Postawmy na Internet

- Stworzenie nowoczesnej sieci szybkiego dostępu do Internetu jest konieczne, by Polsce udał się skok cywilizacyjny. Pora poważnie podjąć to wyzwanie - pisze Robert Kwiatkowski, prezes Hawe, były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz były prezes Telewizji Polskiej

Publikacja: 17.09.2010 01:39

Postawmy na Internet

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Red

Vespa zmotoryzowała Włochy. Nie Mercedes, nie dudniące symfonią wydechu Lamborghini. Mała, skromna, zwinna, tania w zakupie i co najważniejsze – w utrzymaniu – Vespa. Czy motoryzacja kiedykolwiek zawitałaby na włoską prowincję, gdyby w latach 50. każdy wyciągał rękę po Ferrari? Być może. Zapewne też szybko by się skończyła, gdyż później owo Ferrari trzeba utrzymać.

Dlaczego przypomina o tym szef spółki z branży telekomunikacyjnej? Właśnie dlatego, że dziś nie sposób mówić o informatyzacji kraju, nie wspominając o Vespie. Bo dziś potrzebujemy podobnego skoku cywilizacyjnego, jaki wówczas dokonał się we Włoszech.

O konieczności doprowadzenia Internetu pod strzechy nie trzeba nikogo przekonywać. Mówiąc w skrócie – idzie o fundament nowej gospodarki. Nowej, to znaczy bardziej wydajnej, zyskownej. Tworzącej nowe miejsca pracy zamiast tych, które postęp technologiczny likwiduje, a globalizacja wymiata do państw, gdzie koszt siły roboczej jest znacznie tańszy.

Internet w każdym domu i biurze, możliwość załatwienia spraw urzędowych przez sieć, zdalnie dostępne usługi medyczne, outsourcing usług dla biznesu, dostęp do informacji i rozrywki, interaktywna telewizja – to miara cywilizacyjnego postępu. Pytanie, jak doprowadzić do tego, by zapewnić Polsce szybki i stabilny rozwój teleinformatyczny? Jak doprowadzić do tego, by kraj, który zajmuje ostatnie miejsca w europejskich rankingach TTI, wyprowadzić na szczyty?

Europejska Agenda Cyfrowa wskazuje kierunki i zagrożenia dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Jednym z fundamentalnych i na pozór oczywistych wyzwań jest walka o dostęp do infrastruktury. Priorytetem jest dążenie do tego, by każdy obywatel mógł uzyskać dostęp do sieci.

Pytanie jakimi środkami, czyimi rękoma ją zbudować? Jaka w tym procesie jest rola państwa? A może samorządy powinny włączyć się w budowę infrastruktury? A może jest to rozwiązanie dobre tylko na pozór? No i na końcu – czy stać nas na Mercedesa czy na Vespę?

[srodtytul]Światłowody![/srodtytul]

Możemy opleść Polskę światłowodem. Możemy zrobić to szybko, zrobić za cudze pieniądze. Możemy – przynajmniej na pozór wszystko jest łatwe i proste. W ramach Regionalnych Programów Operacyjnych i Programu Operacyjnego Polska Wschodnia na budowę szkieletowych sieci szerokopasmowych samorządy mają gigantyczne środki – ponad 3,2 mld zł. To właśnie ów Mercedes, którego przy określonym udziale środków własnych samorządy wojewódzkie mogą kupić. Mogą więc zbudować sieć przesyłu danych o ogromnej przepustowości.

Tym bardziej może zaskakiwać, że wg resortu rozwoju (cyt. za raportem UKE „Zaawansowanie projektów budowy infrastruktury telekomunikacyjnej z funduszy unijnych”) w kwietniu wykorzystanie środków na budowę sieci szerokopasmowych z RPO i PORPW wyniosło 4 proc. Tymczasem na wydanie 3,2 mld zostało nam jeszcze trzy i pół roku.

To sygnał do poważnej analizy i szybkich działań. Niechęć samorządów do inwestowania w światłowody nie wydaje się jednak wynikać z ich nieudolności czy złej woli. Odwrotnie. Brak działań wynika raczej ze świadomości skali wyzwań, jakim trzeba będzie stawić czoła.

Osoby nie mające doświadczenia w budowie sieci światłowodowych mogą mówić, że skoro są pieniądze, a i czasu na pozór wiele, to trzeba zakasać rękawy i budować. Cóż za problem: wykopać rów, położyć rurę polietylenową, zasypać i zainstalować w rurze kabel światłowodowy? I tak na 28 tys. km. Ja też powinienem, na pozór, dołączyć do grona entuzjastów. Jako szef firmy wyspecjalizowanej w takich inwestycjach powinienem zacierać ręce – otwiera się przecież ogromny rynek.

Jednak lwią część czasu potrzebnego na inwestycję pochłania biurokratyczna mitręga. Być może ułatwieniem jest „megaustawa”, która weszła w życie w lipcu, ale jej skuteczność zweryfikują najbliższe miesiące.

Dodatkowym czynnikiem opóźniającym inwestycje będą listopadowe wybory samorządowe, po których nowe ekipy z pewnością zechcą wnikliwie przyjrzeć się tym inwestycjom.

Na pewno łatwiej będzie o finansowanie, przynajmniej na etapie budowy, bo w zdecydowanej większości pieniądze ma dać Unia. Pytanie tylko, co będzie, jak (jeśli) już wybudujemy?

[srodtytul]Tanie, bo drogie[/srodtytul]

Samorządy wojewódzkie, które poważnie zabrały się do realizacji projektu sieci szerokopasmowej na swoim terenie, napotykają jeszcze poważniejszy problem. Jest nim mianowicie odpowiedź na pytanie, co będzie po wybudowaniu sieci; jak sfinansować jej eksploatację?

Większość samorządów podjęła próbę określenia skali wyzwań i problemów. Jednym z najbardziej zaawansowanych projektów jest Wielkopolska Sieć Szerokopasmowa(WSS), która nie powstaje wprawdzie na obszarze objętym najhojniejszymi programami UE dla terenów Polski Wschodniej, ale jak wiemy, Wielkopolska zawsze uchodziła za jeden z najbardziej gospodarnych regionów.

Z powszechnie dostępnego studium wykonalności projektu WSS jasno wynika, że w ciągu trzech lat realizacji projektu spółka założona przez samorząd będzie musiała wydać ponad 135 mln zł jako wkład własny konieczny do pozyskania środków unijnych. Ponadto, jeśli część wydatków z planowanych do pozyskania środków unijnych – ponad 312 mln zł – nie zostanie uznana jako koszty kwalifikowane, to dodatkowo obciąży to wydatki po stronie samorządu.

Ale to nie koniec, bo w kolejnych latach konieczne będą duże nakłady na utrzymanie i modernizację sieci. Dla zobrazowania skali dodam, że budżet województwa wielkopolskiego w tym roku wynosi dziś po stronie przychodów ok. 740 mln zł, a wydatków – 970 mln zł.

Nie jestem specjalistą od samorządowych finansów, ale wiem, że z tego budżetu idą pieniądze na edukację, ochronę zdrowia, politykę społeczną, transport. Środki na nie zapewne będą rosnąć, na pewno nie zmaleją. Kto pokryje tak gigantyczną stratę?

Kierownictwa samorządów mają więc świadomość, że podejmując się inwestycji, w ciągu kilku lat pokrywać będą wydatki związane z utrzymaniem wybudowanych sieci i zmuszone zostaną do dokonania dramatycznych wyborów – czy ograniczyć wydatki na biblioteki publiczne, oświatę, czy może służbę zdrowia?

Strategia woj. wielkopolskiego zakłada redukcję wydatków samorządu na wybudowanie i utrzymanie sieci poprzez… znalezienie prywatnego inwestora. Inwestora, który zaangażuje się w projekt – zgodnie z założeniami ze studium – nierentowny, bez wskazania możliwych ścieżek wyjścia z takiej inwestycji. Będzie też musiał ograniczyć aktywność, by nie konkurować z klientami podmiotu, w którym jest udziałowcem, i dodatkowo nie prowadzić działalności konkurencyjnej wobec WSS.

Gdzie znaleźć takiego śmiałka? Nawet jeśli się pojawi, radziłbym ostrożnie traktować jego intencje. Musiałby to być bowiem podmiot, który głównych korzyści upatrywałby poza tym biznesem, a jego zasoby byłyby na tyle wielkie, że finansowanie tego projektu zapewniłby mimo, a nie dzięki temu projektowi.

Kierownictwo WSS świadome tych problemów usiłuje zwiększyć obszar obsługiwany przez pojedynczy węzeł dystrybucyjny, z którego mają korzystać w przyszłości operatorzy sieci dostępowych, z 2 do 4 km. Zmniejszy to liczbę budowanych węzłów, co z kolei pozwoli wybudować sieć taniej, jednak kosztem ograniczenia możliwości technicznych przyszłych sieci. Innymi słowy, chce zamiast Mercedesa wybudować Volkswagena. Zobaczymy, czy Komisja Europejska na to pójdzie, bo przecież w Agendzie Cyfrowej założyła, że do 2020 r. każdy obywatel Unii będzie miał dostęp do internetu o przepustowości minimum 30 MB/s, a możliwości techniczne mają umożliwiać zamówienie łącza do 100 MB/s. Piękny cel, ale o jego realności można by długo dyskutować.

[srodtytul]Co robić?[/srodtytul]

Być może właśnie wybiła godzina, w której należy powiedzieć sobie, że dość z iluzją i jedyne na co nas – będących ciągle na dorobku – stać, to szukanie innego rozwiązania.

Obawiam się, że prostą receptą na problemy, które przedstawiam, może okazać się próba przekierowania części funduszy na inne projekty, do których samorządy mają więcej serca. Nie wiem, czy Unia to zaakceptuje – wiem, że Polska nie powinna się o to starać.

Sfinansujemy dzięki temu kilkadziesiąt kilometrów jakiejś autostrady, dróg lokalnych czy wodociągów i pozbawimy najbiedniejsze regiony kraju szans na równoprawny udział w gospodarce przyszłości. Dlaczego najbiedniejsze? Bo tam, gdzie są pieniądze, dotrze oferta od prywatnych firm, takich jak między innymi Hawe.

Być może odpowiedzią jest to, co próbuje wynegocjować WSS (mniejsza ilość węzłów dostępowych), a z drugiej strony oferta, z jaką występują operatorzy telefonii komórkowej oraz nowe podmioty związane z Polsatem Cyfrowym: stosunkowo szybki, bezprzewodowy, mobilny Internet. Z wykorzystaniem już dostępnych technologii możliwe będzie zaoferowanie na terenie całego kraju dostępu do Internetu o parametrach wprawdzie daleko niższych niż omawiane w Digital agenda, ale nadal o parametrach daleko wyższych niż obecnie dostępne.

Technologia bezprzewodowa pozwala na stosunkowo szybkie dotarcie z ofertą na tereny objęte aktualnie tzw. wykluczeniem cyfrowym. Ale nie pozostaje bez wad, z których największą jest przepustowość malejąca wraz ze wzrostem liczby użytkowników i intensywnością korzystania przez nich z sieci. Z pewnością nie będzie to Mercedes, może nawet nie Volkswagen, ale popularna, pozbawiona wprawdzie luksusów, ale oszczędna i nade wszystko powszechnie dostępna Vespa. To z niej z czasem – w miarę potrzeb, możliwości i rozwoju infrastruktury – przesiądziemy się na inne modele.

Rozbudowa nowoczesnych, bezprzewodowych technik dostępu do Internetu nie powinna jednak powodować zaniechania budowy nowoczesnych szkieletowych sieci światłowodowych.

Zaprzęgnięcie kapitału prywatnego na satysfakcjonujących go warunkach jest nieodzowne. Jak połączyć go z unikalną szansą na odrobienie choćby części zapóźnień, jaką daje nam budżet UE na lata 2007 – 2013? To temat, który politycy i urzędnicy muszą podjąć wspólnie z przedstawicielami biznesu. W przeciwnym razie możemy przegapić wielką szansę na cywilizacyjny rozwój Polski.

Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie
Media
Solorz miał nosa kupując Interię. Najnowszy ranking polskich wydawców internetowych
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Media
Chińczycy przegrali w sądzie w USA w sprawie TikToka. Co dalej z aplikacją?