Vespa zmotoryzowała Włochy. Nie Mercedes, nie dudniące symfonią wydechu Lamborghini. Mała, skromna, zwinna, tania w zakupie i co najważniejsze – w utrzymaniu – Vespa. Czy motoryzacja kiedykolwiek zawitałaby na włoską prowincję, gdyby w latach 50. każdy wyciągał rękę po Ferrari? Być może. Zapewne też szybko by się skończyła, gdyż później owo Ferrari trzeba utrzymać.
Dlaczego przypomina o tym szef spółki z branży telekomunikacyjnej? Właśnie dlatego, że dziś nie sposób mówić o informatyzacji kraju, nie wspominając o Vespie. Bo dziś potrzebujemy podobnego skoku cywilizacyjnego, jaki wówczas dokonał się we Włoszech.
O konieczności doprowadzenia Internetu pod strzechy nie trzeba nikogo przekonywać. Mówiąc w skrócie – idzie o fundament nowej gospodarki. Nowej, to znaczy bardziej wydajnej, zyskownej. Tworzącej nowe miejsca pracy zamiast tych, które postęp technologiczny likwiduje, a globalizacja wymiata do państw, gdzie koszt siły roboczej jest znacznie tańszy.
Internet w każdym domu i biurze, możliwość załatwienia spraw urzędowych przez sieć, zdalnie dostępne usługi medyczne, outsourcing usług dla biznesu, dostęp do informacji i rozrywki, interaktywna telewizja – to miara cywilizacyjnego postępu. Pytanie, jak doprowadzić do tego, by zapewnić Polsce szybki i stabilny rozwój teleinformatyczny? Jak doprowadzić do tego, by kraj, który zajmuje ostatnie miejsca w europejskich rankingach TTI, wyprowadzić na szczyty?
Europejska Agenda Cyfrowa wskazuje kierunki i zagrożenia dla rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Jednym z fundamentalnych i na pozór oczywistych wyzwań jest walka o dostęp do infrastruktury. Priorytetem jest dążenie do tego, by każdy obywatel mógł uzyskać dostęp do sieci.