Reklama
Rozwiń

W Indiach sprzedaje się 110 mln gazet dziennie

Shailesh Gupta prezes indyjskiego wydawnictwa Jagran Prakahan

Publikacja: 04.10.2010 02:13

Shailesh Gupta prezes indyjskiego wydawnictwa Jagran Prakahan

Shailesh Gupta prezes indyjskiego wydawnictwa Jagran Prakahan

Foto: Rzeczpospolita

[b]Rz: W pana kraju, według danych Światowego Stowarzyszenia Gazet, sprzedawanych jest dziennie 110 mln egzemplarzy gazet! Jak to robicie?[/b]

Shailesh Gupta: Po pierwsze, rośnie liczba ludzi, którzy umieją czytać i pisać, po drugie, dostęp jest powszechny, bo za miesięczną prenumeratę gazety płaci się ok. 1,5 euro, po trzecie, dostarczamy gazety pod drzwi bez żadnych opłat.

[b]Czym różnią się gazety w Indiach od europejskich?[/b]

Tu większość gazet ma format tabloidów, w Indiach zazwyczaj mają format większy. ”Jagran” ma zazwyczaj od 16 do 22 stron, choć najczęściej przygotowujemy ich o wiele więcej. Objętość zależy bowiem od liczby sprzedanych reklam. Mniej więcej co 20 km wydajemy inną mutację gazety, mamy ich ponad 250.

[b]Dlatego tyle, że publikujecie w różnych dialektach?[/b]

Tylko 15 – 20 mutacji wymaga zmiany języka. Treści zmieniamy, bo gazeta ma być jak najbardziej lokalna, gdyż to ludzi najbardziej interesuje.

[b]Ilu ludzi potrzeba, żeby robić taką gazetę? Nasza firma zatrudnia kilkaset osób, licząc razem z zespołem sprzedażowym i całą administracją.[/b]

A nasza 8 tysięcy.

[b]Imponujące. Jak wygląda wasz rynek reklamy? Które medium zbiera z niego najwięcej?[/b]

W Indiach 60 proc. rynku reklamowego należy do prasy. Cały rynek jest wart rocznie ok. 1 miliarda euro.

[b]Jak wygląda struktura przychodów? Ile pochodzi z działalności papierowej, a ile z sieci?[/b]

80 proc. wciąż pochodzi z papierowej gazety, ale 20 proc. mamy już z Internetu. I właśnie te przychody ciągle rosną. Reklamy przynoszą nam znacznie więcej zysków, niż sama sprzedaż egzemplarzowa gazet.

[b]

Ile kosztuje wyprodukowanie jednego egzemplarza gazety w Indiach?[/b]

Muszę policzyć… ok. 8 eurocentów. Ale sprzedajemy taki egzemplarz za 5 centów. Można powiedzieć, że po kosztach, bo utrzymujemy się przede wszystkim z reklam.

[b]Wszyscy wydawcy tak robią?[/b]

Tak. Z tego powodu reklamy są bardzo drogie. Nie wiem, ile kosztuje reklama w gazecie numer jeden w Polsce. W Indiach za całą stronę w gazecie codziennej zapłacimy ok. 2 tys. euro.

[b]Odczuliście kryzys na rynku prasowym?[/b]

Kryzysu nie było, odczuliśmy tylko lekkie spowolnienie. U nas nie ma mowy o recesji. Mówię teraz wyłącznie o rynku prasy, bo nasza gospodarka ogólnie nie odczuła w ostatnich latach żadnych problemów.

W Europie wydawcy dużo teraz mówią o przechodzeniu z działalnością do Internetu. Jak w Indiach wygląda ekspansja w sieci? Jaki procent społeczeństwa korzysta z Internetu?

Szacuję, że około 5 proc. Nie nastawiamy się zbyt mocno w naszej gazecie na Internet, choć inwestujemy w taką działalność. Miesięcznie mamy już 69 mln odsłon strony Jagran.com i 1,7 mln jej unikalnych użytkowników. Perspektywy rozwoju Internetu w Indiach są dobre, ale sieć nie zastąpi u nas gazet. Właśnie z powodów, o których wspominałem – gazety są bardzo tanie. Jeśli ktoś chce w Indiach kupić laptopa, wyniesie go to dużo więcej niż prenumerowanie gazety przez bardzo długi czas. Dlatego mało kto może czytać gazety w sieci. Ja sam nie czytam ich w komórkach, robię to tylko, kiedy podróżuję.

[b]Rz: W pana kraju, według danych Światowego Stowarzyszenia Gazet, sprzedawanych jest dziennie 110 mln egzemplarzy gazet! Jak to robicie?[/b]

Shailesh Gupta: Po pierwsze, rośnie liczba ludzi, którzy umieją czytać i pisać, po drugie, dostęp jest powszechny, bo za miesięczną prenumeratę gazety płaci się ok. 1,5 euro, po trzecie, dostarczamy gazety pod drzwi bez żadnych opłat.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Media
Donald Trump: Mamy nabywcę dla TikToka. Na sprzedaż musi zgodzić się Pekin
Media
Szefowa wyszukiwarek Google’a: AI stworzy wiele możliwości, ale trzeba być ostrożnym
Media
Donald Trump odsuwa termin sprzedaży TikToka. „Nie chce, by aplikacja zniknęła”
Media
Disney broni Dartha Vadera przed AI. „Midjourney to bezdenna studnia plagiatu”
Media
Wolność słowa dla ludzi, nie dla sztucznej inteligencji