Nowoczesność do lamusa

Walkman, magnetowid, pager jeszcze niedawno były przedmiotem pożądania. Dzisiaj ze świecą ich szukać. Nastolatki mogą nie wiedzieć, co to było

Publikacja: 04.02.2011 03:07

Na zdjęciach kawał życia osób dziś bardzo dorosłych. Dla młodzieży to już muzeum techniki

Na zdjęciach kawał życia osób dziś bardzo dorosłych. Dla młodzieży to już muzeum techniki

Foto: AFP

Postęp technologiczny znowu skrócił czas życia gadżetów, które tak niedawno wyszły z laboratoriów badawczych wielkich koncernów. To, co jeszcze w latach 80. czy nawet 90. XX w. uważane było za absolutną nowość, dzisiaj jest archaizmem, którym mogą zainteresować się tylko pasjonaci lub kolekcjonerzy.

Technika rozwija się w tak błyskawicznym tempie, że czas życia produktów coraz szybciej się skraca. Dlatego tak trudno przewidzieć, co takiego może być hitem za dziesięć czy 20 lat.

 

 

Japoński koncern Sony w 1979 r. trochę niespodziewanie zaczął prawdziwą rewolucję. Inżynier Nobutoshi Kihara otrzymał od Akio Mority, jednego z szefów koncernu, polecenie, aby pomyślał nad urządzeniem, które pozwoliłoby słuchać muzyki podczas długich lotów biznesowych. Powstał walkman – w latach 80. przedmiot pożądania każdego nastolatka na świecie. W Polsce siłą rzeczy jedynie nieliczni mogli mieć legendarnego kasetowca (w grę wchodził zakup w sklepie Pewex lub przesyłka od rodziny z zagranicy), ale za to popularność zyskał rodzimy odpowiednik, czyli wyjątkowo brzydki i kanciasty kajtek.

Dla Sony jego produkt był strzałem w dziesiątkę – przez 30 lat sprzedało się 220 mln sztuk.

Jednak postęp był nieubłagany. Kasety magnetofonowe zaczęły wypierać płyty CD, choć Sony odpowiedziało na to kolejną wersją przenośnego odtwarzacza, czyli Discmanem. W ubiegłym roku koncern ogłosił, że walkman w wersji kasetowej ostatecznie przestaje być produkowany w Japonii i znika ze sklepów.

– W innych krajach będzie je można dalej kupować – zapowiadał rzecznik Sony Goerge Boyd.

Jednak stało się inaczej. W Polsce można walkmany znaleźć w ofercie kilku sklepów internetowych po 100 zł sztuka. Ale to oferta dla koneserów.

– Odtwarzacze kasetowe Walkman nie znajdują się w ofercie Sony Poland – informuje rzecznik spółki Anna Horczyczak.

Już wcześniej zupełnie zniknęły kasety magnetofonowe. Młodzi ludzie, którzy ich nie znają, nie mają czego żałować. Szybko się niszczyły, po częstym słuchaniu jakość dźwięku robiła się katastrofalna. Taśma była wciągana przez magnetofon, co niszczyło ją bezpowrotnie. Szczytowym osiągnięciem tej epoki były komputery Atari, w których gry były ładowane do systemu właśnie z kasety. Kto nie widział, pewno nie uwierzy.

Płyty CD wciąż trzymają się mocno, choć ich odtwarzacze niekoniecznie. Znacznie starszym płytom winylowym też wieszczono zagładę z powodu wejścia tańszych, mniejszych i wygodniejszych kaset. Ale czarne płyty wciąż są dostępne. I nie chodzi tylko o nagrania archiwalne czy stare egzemplarze kolekcjonerskie. Wielu artystów nawet nowości wydaje także na tym nośniku. Chętni są. Płyta CD kosztuje (w przypadku albumu „Volta” Björk) w sklepie Amazon 13 dol., winyl nawet w promocji aż 28,5 dol.

– Kupują kolekcjonerzy i DJ, którym takie płyty są po prostu potrzebne do pracy. Nie brakuje miłośników tego specyficznego dźwięku – mówi przedstawiciel jednego ze sklepów.

Kupienie urządzenia do odtwarzania czarnych płyt (czyli adaptera lub – lepiej – gramofonu) to już spory wydatek. Nie licząc używanych dostępnych w komisach, ceny nowych zaczynają się od 200 – 300 dolarów, choć designerskie modele potrafią kosztować kilkanaście tysięcy.

Mimo że dość powszechna jest opinia, że przyszłością branży jest kupowanie muzyki tylko w formie cyfrowej, to jednak nie wszyscy się z tym zgadzają. Nie wyobrażam sobie, bym nie kupił w realnej formie albumu ulubionego wykonawcy, nawet jeśli i tak od razu trafia on na iPoda. Po prostu siła przyzwyczajenia, a i – powiem prawdę – przymus.

Największa biblioteka muzyczna, sklep iTunes, dla Polaków jest ciągle niedostępna, oferta legalnych utworów w wersji elektronicznej nie jest wcale tak duża, zwłaszcza jeśli chodzi o niszowych wykonawców.

 

 

Komórki można traktować jako jednego z winnych spadku popularności przenośnych odtwarzaczy muzycznych. Klienci nie chcą kupować oddzielnych urządzeń, skoro telefon ma wszystkie potrzebne funkcje. Już nawet nie chodzi o wspomniane kasetowce czy odtwarzacze płyt CD. Nawet naprawdę nowoczesnych MP3 sprzedaje się coraz mniej i to na całym świecie. Kultowy iPod firmy Apple w czwartym kwartale 2010 r. zanotował spadek sprzedaży o 8 proc., ale i tak na rynek trafiło kolejne 21 mln sztuk. W Polsce już od co najmniej dwóch lat utrzymuje się spadek sprzedaży tego typu sprzętu nawet o 30 proc.

Przez komórki zniknął też jeden z symboli rodzącego się rynku telekomunikacyjnego – pager. Sposób korzystania z nich był naprawdę specyficzny. Gdyby dzwoniło się z telefonu stacjonarnego na to urządzenie, odbiorca otrzymywał jedynie informację o numerze, który chce się z nim skontaktować. Wszystko na podłużnym miniekranie w technologii jak z taniego zegarka elektronicznego. Jeśli chciał zareagować na wezwanie z pagera, musiał szybko znaleźć np. automat telefoniczny i zadzwonić na wyświetlony numer. Użyteczność wątpliwa, ale przynajmniej urządzenia miały niewielkie rozmiary. W Polsce pojawiły się tak późno, że niemal równolegle z pierwszymi komórkami, wtedy jeszcze o rozmiarach cegły.

Pagery miało u nas niewiele osób. Siłą rzeczy kolejni się nie decydowali na zakup, bo nawet bardzo skromny telefon na głowę bił pagery. Ich koniec był przesądzony, dziś nawet pasjonatów tego typu sprzętu nie ma zbyt wielu.

 

 

W rozrywce w zaciszu domowym zmiany widać jeszcze mocniej. Sam doskonale pamiętam wczesne lata 90. Tuż przed świętami, jak w wielu polskich domach, pojawił się telewizor, oczywiście kineskopowy, i magnetowid jednej z japońskich marek, dzisiaj niekojarzonych zbyt mocno z elektroniką konsumencką. To były lata, kiedy na bazarze na warszawskim stadionie X-lecia (w miejscu budowanego Stadionu Narodowego) Polacy wymieniali się kasetami wideo. Wszystko opierało się na zaufaniu do tytułu często ręcznie wypisanego na kasecie, więc zdarzały się srogie rozczarowania. Zamiast obiecanego amerykańskiego hitu, w domu okazywało się, że to kolejna tandetna azjatycka sensacja lub, ku zgorszeniu, obiecywana kreskówka okazywała się erotykiem.

Dzisiaj to przeszłość. Powoli znikają telewizory kineskopowe, kasety wideo spotkało to już dawno. W 2008 r. ich produkcji zaprzestał, jako ostatni, koncern JVC. Magnetowidy pojawiały się jeszcze niedawno wraz z odtwarzaczem DVD w jednej obudowie.

– Część klientów chciała pamiątkowe rodzinne filmy z kasety VHS przegrać na inny nośnik. Teraz to już zupełnie schyłkowa branża, w ofercie sklepów w zasadzie ich nie ma – wyjaśnia przedstawiciel jednej z sieci.

Na wyprzedażach za kilka złotych można kupić filmy na kasecie VHS. A magnetowidy działają choćby w wielu szkołach, gdzie jeszcze z kaset oglądane są filmowe ekranizacje lektur.

– W tej chwili już nie mamy w żadnym sklepie tradycyjnych telewizorów kineskopowych. Odtwarzacze VHS zostały zastąpione przez odtwarzacze DVD. Coraz więcej zwolenników zyskuje format Blu-Ray. W niektórych marketach mamy jeszcze w sprzedaży kasety VHS, jednak stanowią one ofertę niszową – wyjaśnia Wioletta Batóg, rzecznik sieci Media Markt i Saturn.

 

 

W sprzęcie komputerowym lista niedawno powszechnie używanych gadżetów, które już trafiły do lamusa, jest długa. Choćby dyskietki – od 8-calowych, stopniowo wypieranych przez 5,25-calowe, po najpopularniejsze 3,5-calowe. Pojawiły się na rynku w 1982 r., pięć lat później dzięki zastosowaniu zapisu obustronnego osiągnęły szczytową pojemność – uwaga, młodzi! – 1,44 MB. Dzisiaj wydaje się to śmieszne – jedna piosenka w formacie MP3 ma nawet kilka razy więcej. Dyskietki bardzo długo się utrzymały na rynku, pogrążyły je płyty CD umożliwiające zapis kilkuset MB. Płyty CD są znacznie trwalsze – dyskietkę potrafił uszkodzić upadek ze stołu na podłogę. Dzisiaj znalezienie komputera ze stacją dyskietek w obudowie jest trudne. Dobiła je popularność przenośnych pamięci typu flash – popularnie zwanych PenDrive. Jeszcze kilka lat temu z pojemnością 256 MB kosztowały kilkaset złotych. Dzisiaj takie mieszczące 1 GB danych wyceniane są nawet poniżej 50 zł.

Lista znikających – kilka lat temu bardzo popularnych – sprzętów elektronicznych jest długa. W erze e-maili i esemesów mało kto korzysta dzisiaj z faksu. Kilka lat temu z powodu małego zainteresowania Poczta Polska zlikwidowała telegramy. Wielu producentów ratuje się produkcją urządzeń wielofunkcyjnych: kopiarka, skaner, faks w jednej obudowie.

Postępu nie da się zatrzymać, kto wie, co nas czeka za kilka lat. Trzy lata temu domowy telewizor umożliwiający oglądanie filmów w technologii 3D wydawał się niemożliwy, a jeśli już, to musiałby być horrendalnie drogi. Dzisiaj można go kupić już za 4 tys. zł, choć faktem jest, że przynajmniej w Polsce nie bardzo jest co na nim w tym systemie oglądać.

Także odtwarzacze muzyki idą dalej. Niedługo ma pojawić się Playbutton. Wygląda jak zawieszka na ubranie, a jest nowym nośnikiem. Nagrany może być na nim jeden album, urządzenie ma baterię, którą można doładowywać. To kolejny gadżet, którego siła opiera się raczej na wyglądzie niż na przełomowej nowości technicznej.

Jeśli chodzi o wygląd, czyli tzw. design i bajer, już dawno producenci elektroniki pokazali, że zawsze są w stanie zaskoczyć konsumentów czymś nowym. Nawet jeśli jest to tylko nowość pozorna.

Postęp technologiczny znowu skrócił czas życia gadżetów, które tak niedawno wyszły z laboratoriów badawczych wielkich koncernów. To, co jeszcze w latach 80. czy nawet 90. XX w. uważane było za absolutną nowość, dzisiaj jest archaizmem, którym mogą zainteresować się tylko pasjonaci lub kolekcjonerzy.

Technika rozwija się w tak błyskawicznym tempie, że czas życia produktów coraz szybciej się skraca. Dlatego tak trudno przewidzieć, co takiego może być hitem za dziesięć czy 20 lat.

Pozostało 95% artykułu
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Media
Solorz miał nosa kupując Interię. Najnowszy ranking polskich wydawców internetowych