Aż 75 proc. maili wysyłanych codziennie na całym świecie to spam. Mimo to po sieci w ubiegłym roku krążyło mniej wiadomości-śmieci niż w 2010 roku – i to jest dobra wiadomość. Zła jest taka, że ci, którzy wcześniej rozsyłali uciążliwe e-maile, teraz dużej mierze zabrali się za dystrybucję złośliwego oprogramowania – podaje „Raport o zagrożeniach bezpieczeństwa w Internecie", opracowany przez Symantec, firmę zapewniającą bezpieczeństwo sieciowe.
Polska w rankingach Symanteca znalazła się na niepokojąco wysokich pozycjach. W ogólnym rankingu ataków złośliwego oprogramowania zajmujemy miejsce 15., ale już w regionie Europy, Bliskiego i Afryki jesteśmy na miejscu 6. Pod względem liczby komputerów-zombie (maszyn należących do zwykłych internautów, które są bez ich wiedzy wykorzystywane przez hakerów do przeprowadzania cyberataków) znajdujemy się na trzecim miejscu w skali globalnej.
- Zagrożeń w Internecie jest coraz więcej. Tylko w zeszłym roku Symantec zablokował 5,5 mln ataków wykorzystujących złośliwe oprogramowanie, o ponad 80 proc. niż rok wcześniej – powiedziała podczas środowej konferencji Jolanta Malak, dyrektor generalny w Symantec Polska. - Większość ludzi niestety lekceważy fakt, że bezwiednie rozprzestrzenia po sieci spam i nieświadomie udostępnia swoje komputery hakerom.
Do przeprowadzenia ponad 60 proc. ataków hakerzy wykorzystali zwykłe strony WWW, uznawane wcześniej za bezpieczne. Szczególną uwagą cyberprzestępców cieszyły się strony o treści religijnej lub ideologicznej. Do najbardziej niebezpiecznych miejsc w Internecie zaczęły też się zaliczać blogi i serwisy społecznościowe.
- Miejsca gromadzące wielu użytkowników, którzy bezpiecznie czują się wśród swoich znajomych lub wśród ludzi o podobnych przekonaniach, to idealne miejsce ataku dla cyberprzestępców – powiedział Maciej Iwanicki, konsultant Symanteca ds. bezpieczeństwa. – Takie społeczności są szczególnie podatne na ataki socjotechniczne.