G.T.: Mamy wiele możliwości wzrostu. Będziemy po prostu podążać za internautami, żeby ten kontakt z nimi był utrzymany. Nie chcemy znaleźć się w takim punkcie jak papierowa prasa. Oczywiście, niektóre działania wcale nie przynoszą na początku wielkich profitów. Więcej byśmy pewnie w WP.pl zarabiali na tradycyjnych użytkownikach oglądających nasz portal na ekranie komputera niż na użytkownikach mobilnych. Rynek reklamy mobilnej rośnie szybko, ale z bardzo niskiego poziomu, więc nie zarabiamy na nim znaczących kwot.
YouTube zaczyna ostrożnie zamykać część treści i wprowadzać za nie opłaty. To dobry kierunek także dla portali?
GT: To jest trudny temat. My mamy w naszym portalu serwisy utrzymujące się w różnych modelach. Jedne są płatne, ale za to bez reklam, inne – bezpłatne, zarabiające na reklamach. Są użytkownicy, którzy korzystają z serwisów płatnych. Trzeba tylko szukać takich użyteczności, za które są gotowi płacić.
T.J: To muszą być unikalne treści. Tak samo w YouTube. Płatny kanał można zrobić, ale trzeba w nim oferować treści niedostępne gdzie indziej.
GT: To widać na przykładzie cyfrowej muzyki. Przez długi czas dominowało na nim piractwo, pokutowało przekonanie, że nikt nie będzie chciał za cyfrową muzykę płacić, a jednak w końcu pliki i streaming zaczynają się sprzedawać. Duża część społeczeństwa korzysta z takich opcji, gdy umożliwi im się korzystanie z nich w łatwy sposób.
TJ: Do momentu rozsądnie przeprowadzonej zmiany prawa, i to nie tylko w Polsce ale w sposób globalny, w zakresie powodzenia projektów opartych na płatnych treściach niewiele się zmieni. Proszę zwrócić uwagę, że obecnie istnieją nawet interpretacje, że samo pobieranie plików nie jest przestępstwem, bez względu na pochodzenie. To czemu ktoś miałby zapłacić?