Pingwin 2.1, czyli kolejne zmiany w algorytmie wyszukiwania największej wyszukiwarki internetowej świata wprowadzone na początku października, podobnie jak poprzednie aktualizacje wywołała w branży spore zamieszanie.
Cel zmian w algorytmach jest prosty: ma likwidować możliwości podrasowywania wyników i stosowania nieuczciwych chwytów, których specjaliści od pozycjonowania witryn internetowych znają wiele. Dopuszczalne ma być tylko tzw. white-hat-seo, czyli efekty osiągane przez dozwolone przez Google narzędzia do optymalizowania witryn tak, by jak najkorzystniej wypadały w wyszukiwarce. Niestety, podobnie, jak poprzednie wersje algorytmu wyszukiwarki, także Pingwin 2.1 przyniósł w branży niewinne, jak zapewniają przedsiębiorcy internetowi, ofiary, co wywołało w sieci burzę.
„Czyszczenie" Google'a
Zrzeszająca działające w sieci firmy organizacja IAB Polska opublikowała w tym tygodniu Komunikat w sprawie Pingwina 2.1, który wywołał wśród firm debatę o skuteczności poszczególnych działań firm specjalizujących się w tzw. pozycjonowaniu witryn www w wyszukiwarce Google i tym, jak je w takich sytuacjach rozliczać. – Obserwowana zmiana to kolejny krok Google w kierunku ograniczenia możliwości wpływania na ranking wyszukiwarki przez zewnętrznych specjalistów SEO (search engine optimalization, czyli właśnie optymalizowanie wyników witryn w wyszukiwarkach –red.), jak i przez samych właścicieli witryn internetowych. O ile jednak nie ma wątpliwości, że przyczyną dużej części obserwowanych spadków jest pozycjonowanie niezgodne z wytycznymi Google, to jak zwykle przy okazji tego typu zmian obserwuje się liczne odstępstwa od tej zasady – napisali w komunikacie przedsiębiorcy zrzeszeni w Grupie Roboczej SEM IAB Polska.
18,79 mln to liczba użytkowników witryn Grupy Google w sierpniu 2013 r. wg Megapanelu PBI/Gemius
Jak dodają, spadków doświadczały również serwisy, co do pozycjonowania których nie można jednoznacznie orzec, że było ono prowadzone nieprawidłowo, a nawet takie, które były pozycjonowane wyłącznie technikami, które można określić jako tzw. white-hat-seo. – Google „karze" również serwisy wstecznie za techniki, które kilka lat temu były dopuszczalne – dodają firmy w komunikacie.