Co do tego zdania w branży są podzielone. – Jako wydawcy na początku ery elektronicznej popełniliśmy masę błędów – mówił Jerzy Baczyński, prezes spółki Polityka wydającej tygodnik „Polityka", na wczorajszej debacie zorganizowanej przez PAP poświęconej przyszłości mediów.
W tym samym to nie wypowiadał się Mathias Doepfner, prezes grupy mediowej Axel Springer. Według niego krzywdę w cyfrowym świecie wydawcy wyrządzili sobie także sami, przez długi czas publikując treści w sieci, nie pobierając za nie opłat.
Jak przypomniał Bogusław Chrabota, redaktor naczelny "Rz", w rezultacie dziś z badań wynika, że aż 78 proc. wydawców w USA nie wie, które firmy i w jaki sposób korzystają w sieci z ich materiałów i czytelników.
Doepfner wstrząsnął niedawno mediową branżą, publikując we „Frankfurter Allgemeine Zeitung" list do szefostwa Google, w którym tłumaczył, w jakiej sytuacji są dziś wydawcy w efekcie ekspansji tej firmy. Wydawcy uważają, że przez otwarty charakter Internetu, w szczególności dzięki mechanizmom Google, czytelnicy docierają do ich treści z pominięciem ich witryn, co ma negatywny wpływ na ich wpływy z reklam. – Nie uda się obronić modelu utrzymania mediów za pomocą pieniędzy z reklamy. Musimy za treści pobierać opłaty: nie tylko od czytelników, ale także od pośredników udostępniających je w Internecie – mówił Jerzy Baczyński.
Tomasz Lis, redaktor naczelny tygodnika „Newsweek Polska", który działa w ramach tej samej grupy mediowej, co Onet.pl, uważa, że wydawcy stają dziś przed trudnymi wyborami: nie wiadomo, czy lepiej zachowywać newsy dla tytułu prasowego, czy publikować najnowsze informacje w portalu. – Moją obsesją jest to, w jakim modelu powinniśmy się sprzedawać – mówił.