Jurorzy najważniejszego konkursu reklamowego świata - Międzynarodowego Festiwalu Kreatywności w Cannes – najważniejsze laury przyznają zawsze za dwa rodzaje kampanii. Tytanowe Lwy dostaje co roku kampania najbardziej dla branży w danym roku przełomowa, a grand prix za kampanię zintegrowaną: najciekawsza akcja.
To pierwsze wyróżnienie zgarnęła w tym roku w sobotni wieczór w Cannes bezprecedensowa akcja Hondy. W 24 lata po rekordowym przejeździe Ayrtona Senny w ramach eliminacji do Grand Prix Formuły 1 w Japonii (Senna ścigał się wtedy samochodami McLarena napędzanymi silnikami Hondy) tokijska agencja reklamowa Dentsu Honda wpadła na to, by odtworzyć to wydarzenie. Na torze, na którym odbywały się eliminacje F1 w 1989 Honda zrekonstruowała przejazd, używając wyłącznie dźwięku silnika zarejestrowanego ponad 20 lat temu przez system telemetryczny pojazdu oraz specjalnie stworzonej na potrzebę wydarzenia instalacji świetlnej. W ten sposób, nie wydając ani jena na PR, zdobyła ogromny rozgłos w mediach na całym świecie. – To jest naprawdę wybitny pomysł. Świat danych, w jakim dziś żyjemy, wydaje się być bardzo oschły. A tu mamy do czynienia z ideą, która przekształca te nudne dane w coś emocjonującego. Łączy ludzi opowiadając jednocześnie o historycznym dziedzictwie i przyszłości. Jak ożywić coś, co wydarzyło się 20 lat temu? Jak zhumanizować technologię? Ta praca łączy wszystkie te aspekty w jednym, co wydało nam się niezwykle rzadkie –podsumowywał cytowany przez magazyn „Ad Age" Prasoon Joshi, przewodniczący jury w Cannes, prezes agencji McCann Worldgroup w Indiach i Azji Południowej.
Laury za pochwałę chciwości i szpagat Van Damme'a
Tytanowe lwy dla najlepszej kampanii dostała w Cannes przewrotna kampania domu towarowego Harvey Nichols, w której, jak przyznał Joshi, „wszyscy jurorzy od razu się zakochali". Przed ubiegłoroczną Gwiazdką za namową londyńskiej agencji Adam&EveDDB wprowadził do swojego luksusowego asortymentu nową markę własną: „Sorry, wydałem na siebie". W zgrzebnych białych pudełeczkach z czerwonymi napisami o takiej treści sprzedawane były w roli prezentów gwiazdkowych tanie drobiazgi rodzaju stoperów do drzwi, gumek recepturek, zatyczek do wanien czy... garstki kamyków. Jak podkreśla w „Ad Age" jeden z jurorów, Pete Favat z agencji Deutsch, zdecydowanie się na kampanię opierającą się na pochwale chciwości i sprawienie, by ludzie się z niej śmiali, musiało być dla branży, która przed świętami zbiera ogromne żniwa, zadaniem trudnym.
W kategorii media grand prix dostała akcja Coca-Coli przeprowadzona w Peru. Jej pomysłodawcy, agencja MaCann Lima zauważyli, że Peruwiańczycy rzadko się uśmiechają, czego efektem są m.in. wyjątkowo posępne zdjęcia w ich dowodach osobistych. Coca-Cola zainaugurowała więc akcję „Happy ID". W kraju pojawiły się automaty do zdjęć do dokumentów Coca-Coli, które robiły darmowe zdjęcia, ale tylko tym, którzy... uśmiechnęli się podczas wykonywania zdjęcia. W profesjonalnych zakładach fotograficznych za uśmiech klient dostawał do zdjęcia gratis butelkę Coli.
W prestiżowej kategorii film nagrodzono grand prix wspominaną już kampanię Harvey Nichols oraz dobrze znany Polakom internetowy filmik wymyślony przez szwedzka agencję Forsman&Bodenfors Gothenburg dla Volvo. Aktor filmów akcji Jean- Claude Van Damme wykonuje na nim szpagat, rozpięty między dwiema rozpędzonymi ciężarówkami Volvo. Jurorzy podkreślali, że nagradzając ten film nie byli ślepi na to, jaką zdobył popularność. Urzekł ich też jednak „medytacyjny" nastrój filmu i to, jak prosto i umiejętnie wyeksponowano w nim reklamowaną markę. Filmik był podobno brany pod uwagę także przy wybieraniu kandydata do Tytanowych Lwów, ale ostatecznie uznano, że jedno wideo to jednak trochę mało do tej nagrody.