Spór o lokalizację danych

Polska ma potencjał, by stać się serwerowym hubem w Europie. Nasze ambicje blokują jednak Francja i Niemcy.

Publikacja: 09.08.2017 20:35

Spór o lokalizację danych

Foto: 123RF

Na poziomie UE toczy się cicha batalia o panowanie nad rynkiem danych. Duże kraje Wspólnoty strzegą ich jak oka w głowie i nie zamierzają wypuścić za granicę.

Polska z kolei liczy na to, że to u nas powstaną potężne serwerownie, gromadzące cenne informacje.

Francja zamyka dane

– To bardzo ważny obszar. Komisja Europejska jako jeden z priorytetów wyznaczyła sobie kwestię swobodnego przepływu danych – mówi „Rzeczpospolitej" Krzysztof Szubert, wiceminister cyfryzacji i pełnomocnik rządu ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego.

Jak tłumaczy, rozmawiając o wszystkich technologiach, takich jak 5G, internet rzeczy, e-zdrowie czy autonomiczne samochody, na końcu i tak dotyka się kwestii danych. – To temat, który należy w Europie uporządkować. Dane to bowiem dziś tak samo cenny zasób, jakim kiedyś była ropa. On może decydować o tym, jak będą rozwijać się dane gospodarki. W ub.r. przygotowaliśmy dokument nt. swobodnego przepływu danych. Pokazaliśmy go w KE w grudniu i zebraliśmy 19 państw, które poparły ten kierunek. To głównie gospodarki wschodzące. Duże kraje stoją na stanowisku, że dane wytwarzane u nich tam też mają być przetrzymywane i przetwarzane, a nie za granicą – wyjaśnia Krzysztof Szubert.

Polski rząd na arenie UE przekonuje, że nie możemy myśleć o tym, w którym kraju trzymać dane, tylko w jaki sposób – myśląc o standardach i bezpieczeństwie, a nie własności. – I tu jesteśmy w sprzeczności z interesem największych w Unii. Jednak na przestrzeni ostatniego roku stanowisko Niemiec się zmieniło i nie jest tak jednoznacznie przeciwne naszym propozycjom. Cieszy, że Berlin jest w dyskusji na temat lokalizacji danych. Największym zwolennikiem zamykania danych jest obecnie Francja – podkreśla nasz rozmówca.

Kluczem suwerenność

Eksperci twierdzą, że zniesienie granic dla danych w UE może być wielką szansą dla naszego kraju. Marek Girek, prezes Data Techno Park, zaznacza, że Polska może stać się hubem dla centrów danych w regionie.

– To nie mrzonka. Na terenie naszego kraju już dziś znajdują się ośrodki przetwarzania danych spełniające najwyższe światowe standardy. Świadczą usługi przetwarzania danych dla międzynarodowych korporacji z USA, Anglii czy Niemiec – wyjaśnia Tomasz Stępski, szef Polskiego Związku Ośrodków Przetwarzania Danych (PDCA).

Eksperci twierdzą, że do takiej roli w Europie predestynuje nas fakt, że mamy ustawy chroniące dane oraz światowej klasy ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa. Jak zaznacza Tomasz Rozdżestwieński, menedżer ds. bezpieczeństwa w firmie Atman, rodzimy rynek usług przechowywania oraz przetwarzania danych w centrach kolokacyjnych rośnie w dwucyfrowym tempie.

– Dynamicznie wzrasta też ilość powierzchni przeznaczonej na lokowanie serwerów. Nie powinniśmy mieć obaw przed przyjęciem ewentualnej nominacji do objęcia tytułu europejskiego hubu danych – przekonuje Rozdżestwieński.

Firmy prowadzące centra danych w Polsce mimo ambicji budowy w naszym kraju serwerowego hubu, podzielają francuski punkt widzenia.

– W kontekście danych wrażliwych, jak choćby danych medycznych, właściwym jest przechowywanie ich na terytorium państwa. Z punktu widzenia suwerenności kraju, przechowywanie danych wrażliwych poza państwem może być niekorzystne dla jego obywateli. Podobnie jest w przypadku danych dotyczących operacji gospodarczych przedsiębiorstw, czy będących wynikiem badań naukowych – zaznacza prezes PDCA.

Zwolennikiem takiego „lokalizowania" danych jest też Marek Girek. – Są dane, które dotyczą obszarów strategicznych z punktu widzenia bezpieczeństwa kraju i jednostki. Państwo musi stać na ich straży – przekonuje.

Opinia

Jakub Falkowski, prawnik, ekspert ds. nowych technologii w Baker McKenzie

Wymóg „lokalizowania" danych, czyli obowiązku ich przechowywania na terenie danego kraju UE, czy to w kontekście danych osobowych czy generowanych komputerowo, jest rozbieżny z ideą swobodnego przepływu, stoi w sprzeczności z głównymi założeniami Jednolitego Rynku Cyfrowego. Przyszły wzrost gospodarczy Unii leży właśnie w gospodarce cyfrowej, w której swobodny przepływ danych jest kluczowym czynnikiem. Względy bezpieczeństwa, do których odnoszą się orędownicy idei „lokalizowania" danych, zostaną już skonsumowane przez inne regulacje, które niebawem wejdą w życie w całej UE: rozporządzenie o ochronie danych osobowych, rozporządzenie e-Privacy czy też dyrektywę ws. bezpieczeństwa sieci i informacji (NIS).

Na poziomie UE toczy się cicha batalia o panowanie nad rynkiem danych. Duże kraje Wspólnoty strzegą ich jak oka w głowie i nie zamierzają wypuścić za granicę.

Polska z kolei liczy na to, że to u nas powstaną potężne serwerownie, gromadzące cenne informacje.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Media
Nowy „Plus Minus”: 20 lat Polski w UE. Dobrze wyszło (tylko teraz nie wychodźmy!)
Media
Unia Europejska i USA celują w TikToka. Chiński gigant uzależnia użytkowników
Media
Wybory samorządowe na celowniku AI. Polska znalazła się na czarnej liście
Media
Telewizje zarobią na streamingu. Platformy wchodzą na rynek reklamy
Media
Koniec ekspansji platform streamingowych? Netflix ukryje dane