Hrabal uczy, jak miłować świat

Bohater właśnie wydanego tomu „Schizofreniczna ewangelia” żali się nad pięknem, które codziennie człowiekowi umyka. Pisarz starał się ocalić dla nas to, na co zwykle nie zwracamy uwagi

Publikacja: 10.01.2008 23:47

Hrabal uczy, jak miłować świat

Foto: EAST NEWS/SIPA PRESS

Książka pozwala prześledzić narodziny hrabalowskiego stylu – pozornie niedbałego, a przecież wypracowanego w pocie czoła. Gdy porównuję zebrane w „Ewangelii” teksty pochodzące z początku lat 50. z tymi, które powstały kilkanaście lat później, widzę, jak długą przeszedł pisarz drogę. Jak przygotowywał się na chwilę, gdy po zdobyciu doświadczenia odrzuci literackie mody i przemówi własnym głosem.

Miał niezwykły dar do odkrywania piękna w tym, co najbardziej powszednie. Chłonął rzeczywistość, potrafił się nią zachwycić i przekazać ten zachwyt czytelnikowi. Dowody na to są w tym tomiku. W tekście „Strzelcy malowani” opisał pijalnię wody mineralnej. W upalne dni, podczas przerwy obiadowej, przychodzą tam robotnicy, by przy szklaneczce podzielić się opiniami o kobietach. Jeden z rozrzewnieniem przywołuje ponętne Tatarki, drugi otrząsa się na wspomnienie pań lekkich obyczajów z Algieru, z którymi bliższy kontakt kosztował go nieco zdrowia. Ajent pijalni, pan Ferdynand, liczy tym klientom „z uczniowską zniżką, jako że czuje się między nimi jak w szkole, skoro się tyle od nich dowiedział o Afryce i Azji, gdzie dwaj robotnicy zawędrowali w młodości”. Na stronach „Schizofrenicznej ewangelii” spotkamy mojego ulubionego hrabalowskiego bohatera – stryjka Pepina, zawołanego mitomana, znanego m.in. z „Wesel w domu”. Stryjek miał w zwyczaju podkreślać, że służył w najpiękniejszej, bo cesarskiej, armii świata.

W „Opowiadaniu lutowym” jest wiele mówiący o mentalności Czechów opis podróży, jaką Hrabal z Pepinem odbyli koleją w czasach stalinowskich. Kobieta siedząca z nimi w przedziale czytała komunistyczne „Rude Prawo”. Pepin dosłyszał, jak powiedziała, że Rosjanie to mimo wszystko sprytny naród. „Gdzie tam – zaoponował – jeden wielki bajzel, jak mówił o nich podczas wojny Freiherr von Wucherer i dodawał: Sto tysięcy takich jak ty i przegnamy Ruskich aż za Ural!”. Hrabal tłumaczył, że stryj miał na myśli carskich Rosjan. „Gdzie tam carskich, tych teraz Rosjan byśmy przegnali aż za Wołgę!”. Wtedy bratanek złożył Pepinowi następującą propozycję: „Siusiu ci się nie chce?”. Na korytarzu poprosił, by stryj wstrzymał się z komentarzami, bo pogrąży ich obu. Stryj odparł: „A czego nas uczył Mistrz Jan Hus? A Jezus Chrystus, a Hawliczek, ofiary durnego narodu, który zapomniał czcić prawdę? Wykrzyknąłem: Tak, masz rację, więc niech nas obydwu spalą na stosie, rwijmy się naprzód i śmielej kroczmy na spotkanie szczęśliwej przyszłości! Po czym rozpiąłem stryjowi rozporek, a on powiedział: Muszą być męczennicy!”.

Hrabal znał wartość anegdoty i mistrzowsko się nią posługiwał. Co wieczór w gospodach ćwiczył swe opowieści, dramatyzował je i obserwował reakcję słuchaczy. W opowiadaniu „Spotkania i odwiedziny” opisał zakrapianą pogawędkę ze spotkanym w knajpie olbrzymem. „Każdy przecież coś musi lubić” – rzekł wielkolud. – „A ty co lubisz?”. „Ludzi i rzecz, jak każdy” – odparł Hrabal. Gdy rozmówca nie dawał za wygraną, sprecyzował, że najbliższy jest mu fortepian. „No widzisz! – ucieszył się olbrzym. – A ja ci ten fortepian tymi oto rękami przeniosę podczas przeprowadzki z jednego mieszkania do drugiego, i to jedynie po to, żebyś wiedział, jakie mam w nich wyczucie!”. Bohumil Hrabal zdawał sobie sprawę, że anegdota może pomieścić to, czego inni autorzy nie zawarliby na stu stronach.

U przyczyn fenomenalnej popularności Bohumila Hrabala leży fakt, że pisarz nie uległ pokusie europejskości. Widać to na przykładzie „Legendy o Kainie”, która ostatecznie przybrała postać „Pociągów pod specjalnym nadzorem”. „Legendę” chwalili krytycy, dopatrując się w niej inspiracji popularnym wówczas egzystencjalizmem. A przecież to, co z łatwością znajdziemy u innych pisarzy, Hrabalowi było niepotrzebne. Pojął to i stworzył styl, który odróżnia go od innych, także wybitnych, czeskich autorów: Kundery czy Skvoreckiego. Pamiętam, jak w swoim domu na Grobli Bohumil Hrabal pokazał mi z dumą tureckie wydanie „Pociągów pod specjalnym nadzorem” ze sprośnymi, orientalnymi ilustracjami. Dlaczego Turcy zainteresowali się akurat tym objętościowo nieznacznym tytułem? Bo autorowi udało się tam zawrzeć prawdę o charakterze rodaków. Na nic się nie silił. Postawił na swojskość i dlatego jego literatura tak świetnie opiera się działaniu czasu.

b.m.

Bohumil Hrabal, Schizofreniczna Ewangelia, Przeł. Józef Waczków, Świat Literacki, Warszawa 2007

Książka pozwala prześledzić narodziny hrabalowskiego stylu – pozornie niedbałego, a przecież wypracowanego w pocie czoła. Gdy porównuję zebrane w „Ewangelii” teksty pochodzące z początku lat 50. z tymi, które powstały kilkanaście lat później, widzę, jak długą przeszedł pisarz drogę. Jak przygotowywał się na chwilę, gdy po zdobyciu doświadczenia odrzuci literackie mody i przemówi własnym głosem.

Miał niezwykły dar do odkrywania piękna w tym, co najbardziej powszednie. Chłonął rzeczywistość, potrafił się nią zachwycić i przekazać ten zachwyt czytelnikowi. Dowody na to są w tym tomiku. W tekście „Strzelcy malowani” opisał pijalnię wody mineralnej. W upalne dni, podczas przerwy obiadowej, przychodzą tam robotnicy, by przy szklaneczce podzielić się opiniami o kobietach. Jeden z rozrzewnieniem przywołuje ponętne Tatarki, drugi otrząsa się na wspomnienie pań lekkich obyczajów z Algieru, z którymi bliższy kontakt kosztował go nieco zdrowia. Ajent pijalni, pan Ferdynand, liczy tym klientom „z uczniowską zniżką, jako że czuje się między nimi jak w szkole, skoro się tyle od nich dowiedział o Afryce i Azji, gdzie dwaj robotnicy zawędrowali w młodości”. Na stronach „Schizofrenicznej ewangelii” spotkamy mojego ulubionego hrabalowskiego bohatera – stryjka Pepina, zawołanego mitomana, znanego m.in. z „Wesel w domu”. Stryjek miał w zwyczaju podkreślać, że służył w najpiękniejszej, bo cesarskiej, armii świata.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski