Wojna domowa wciąż dzieli Hiszpanów

Książka „Za worek kości”, która pod koniec tygodnia trafi u nas do sprzedaży, przekonuje, że tragiczne wydarzenia sprzed ponad 70 lat pozostają dla mieszkańców Hiszpanii niezamkniętym rozdziałem

Publikacja: 31.03.2008 02:45

Wojna domowa wciąż dzieli Hiszpanów

Foto: AP

Rzadko się zdarza, by powieść podejmowała temat tak ważki politycznie. Trzy miesiące temu hiszpański parlament uchwalił budzącą wiele kontrowersji ustawę o pamięci historycznej, która zobowiązała państwo do wsparcia rodzin ofiar reżimu generała Franco. Najbliżsi zamordowanych mają otrzymać pomoc w ekshumacji i identyfikacji zwłok pochowanych w masowych grobach. Oficjalnie potępiono dyktatorskie rządy Franco w latach 1939 – 1975. Socjaliści powiadają, że w ten sposób po latach sprawiedliwości staje się zadość; konserwatyści, że ludziom się narzuca, o czym mają pamiętać, a o czym nie. W tę debatę wpisuje się książka Lluisa-Antona Baulenasa „Za worek kości”. Mam jednak wątpliwości, czy posłuży pojednaniu.

Akcja tej głośnej w Hiszpanii powieści rozgrywa się w 1949 r., a więc dziesięć lat po triumfie buntowników, którzy pod wodzą gen. Franco (przy wsparciu hitlerowskich Niemiec i faszystowskich Włoch) obalili Republikę z jej legalnie wybranym lewicowym rządem (któremu pomocy udzielał potem Stalin). W tej bratobójczej wojnie starły się totalitaryzmy – oba wspierane przez ochotników z różnych krajów. Po stronie Franco opowiedzieli się konserwatyści – m.in. z Irlandii – i monarchiści pełni wiary w ideę krucjaty przeciw bezbożnikom. Republice pomagały nie tylko pozostające pod nadzorem NKWD komunistyczne Brygady Międzynarodowe, ale także formacje anarchistów, trockistów i socjalistów. Wielu z nich było przekonanych, że walczą o ziemię i wolność, by nawiązać do tytułu słynnego filmu Kena Loacha.

Baulenas pisze o karze, jaką republikanom wymierzył generał Franco. Człowiek, którego wielu prawicowców uważało za zbawcę, dla przegranych okazał się katem. Pojmanych torturowano, wielu z nich stracono. Franco nie wahał się utworzyć obozów koncentracyjnych i pozamykać tam „czerwonych”, którzy mogli się jeszcze do czegoś przydać. Pokonanych traktowano jak niewolników i wykorzystywano do najcięższych prac. Żołnierzy dziesiątkowały choroby i głód. Chowano ich potajemnie w bezimiennych grobach. Mogiły te pozostały nieznane przez dziesięciolecia. O tym traktuje książka „Za worek kości”.

Bohater Baulenasa, Katalończyk Genezjusz Aleu – sierżant działającej w Afryce Legii Hiszpańskiej, wraca do ojczyzny, by spełnić ostatnią wolę ojca. Ten dawny żołnierz Republiki, a potem więzień obozu koncentracyjnego na łożu śmierci upoważnił pierworodnego do odnalezienia grobu przyjaciela zamęczonego przez frankistów. Misja, jakiej podejmuje się sierżant, jest niebezpieczna. O ofiarach systemu się nie mówi, do przeszłości nie wraca, o zamordowanych zapomina. Ten, kto nie zastosuje się do niepisanych nakazów, podzieli los nieszczęśników. Aleu nie ma jednak wyboru – poprzysiągł ojcu, że szczątki jego przyjaciela zostaną złożone do grobu z całym szacunkiem.

Autor umiejętnie prowadzi narrację – splatając historię misji sierżanta z jego wspomnieniami z czasu wojny, którą przeczekał w Barcelonie. Potrafi stopniować napięcie i konstruować wartkie dialogi. Choć czasem zawodzi go smak, ofiarowuje czytelnikowi rzetelną prozę. Nie wątpię, że pisał ją z potrzeby serca: „Za worek kości” dedykował swym wujom, którzy mieli podobne doświadczenia jak Genezjusz Aleu. Problem w tym, że dzieło nie daje pełnego obrazu hiszpańskiej tragedii.

Zbrodnie, które wspomina Baulenas, faktycznie miały miejsce. W latach 1937 – 1939 w Hiszpanii funkcjonowało ponad 100 obozów koncentracyjnych, przez które przeszło pół miliona więźniów. Pole Boty, otwartą strzelnicę na peryferiach Barcelony, po wojnie wykorzystywano jako miejsce masowych egzekucji ludzi podejrzanych o sympatie prorepublikańskie. Ale co ze zbrodniami popełnianymi przez „czerwonych”? Oni także mordowali wrogów. Tym pisarz niespecjalnie się przejmuje. „Nikt nie zaprzecza, że na początku wojny wielu zakonników i księży było prześladowanych i zabijanych – przyznaje. – Ale nigdy republikańskie władze nie sankcjonowały ani nie tolerowały zbrodniczych aktów terroru”. Jakby dla zamordowanych miało to jakieś znaczenie...

O tym, jak republikanie postępowali ze zwolennikami Franco, można się dowiedzieć od Ernesta Hemingwaya. W wydanej w 1940 r. powieści „Komu bije dzwon” Amerykanin pokazuje, jak w Avilli hiszpański lud przy użyciu sierpów i cepów rozliczał się z pojmanymi falangistami. Hemingway daje obraz brutalnego, zbiorowego mordu. Podobno nie ma prawdziwej wojny, dopóki brat nie podnosi ręki przeciw bratu. Wydaje mi się, że dziś bardziej potrzeba książki, która mogłaby przynieść ulgę potomkom ofiar obu stron konfliktu.

Do najważniejszych książek o wojnie domowej w Hiszpanii, jakie ukazały się w ostatnich latach, należy znakomita powieść Javiera Cercasa „Żołnierze spod Salaminy”. Cercas uczynił bohaterem byłego republikańskiego szeregowca, jednak usiłował zrozumieć także racje drugiej strony konfliktu.

Książka, którą komplementowały takie sławy literatury jak Susan Sontag czy Mario Vargas Llosa, sprzedała się w ponad 500 tys. egzemplarzy. Przetłumaczono ją na kilkanaście języków. W 2003 roku na jej podstawie powstał film w reżyserii Davida Trueby. Obraz reprezentował Hiszpanię na festiwalu w Cannes. Powieść „Żołnierze spod Salaminy” przyczyniła się do wznowienia ogólnonarodowej debaty na temat bohaterów, których poświęcenia ojczyzna nie doceniła.

W Hiszpanii ukazało się także wiele książek dokumentalnych na temat wojny domowej, wśród nich niezwykły album fotografii „La Guerra Civil” z przedmową znanego brytyjskiego historyka Paula Prestona (autora biografii Franco i króla Juana Carlosa I) czy „Las Brigades Internacionales” Michela Lefebvre’a i Remiego Skoutelsky’ego.

Lluis-Anton Baulenas Za worek kości Przekład Anna Sawicka Wydawnictwo Literackie Kraków 2008

Rzadko się zdarza, by powieść podejmowała temat tak ważki politycznie. Trzy miesiące temu hiszpański parlament uchwalił budzącą wiele kontrowersji ustawę o pamięci historycznej, która zobowiązała państwo do wsparcia rodzin ofiar reżimu generała Franco. Najbliżsi zamordowanych mają otrzymać pomoc w ekshumacji i identyfikacji zwłok pochowanych w masowych grobach. Oficjalnie potępiono dyktatorskie rządy Franco w latach 1939 – 1975. Socjaliści powiadają, że w ten sposób po latach sprawiedliwości staje się zadość; konserwatyści, że ludziom się narzuca, o czym mają pamiętać, a o czym nie. W tę debatę wpisuje się książka Lluisa-Antona Baulenasa „Za worek kości”. Mam jednak wątpliwości, czy posłuży pojednaniu.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski