Tak, tak, panie Leszku. Tak, panie Januszu

„Podróżne”: książka zachwycająca. Gdzie się rozmawia najlepiej? Oczywiście przy stoliku, gdy mamy wystarczająco dużo czasu, nie tylko na pogaduchy o łamaniu w kościach, znajomych, pracy i polityce, ale i o tym, co ważne i najważniejsze.

Publikacja: 09.05.2008 06:18

Tak, tak, panie Leszku. Tak, panie Januszu

Foto: Rzeczpospolita

Autorzy tomu „Podróżne” – poeta Leszek Długosz i rysownik Janusz Kapusta, ludzie „w biegu”, nieusatysfakcjonowani spotkaniami zawsze za krótkimi, pospiesznymi, niekoniecznie w tych miejscach, gdzie by chcieli, postanowili – jak powiada Długosz – taki wymarzony stolik „w dostępnej sobie realności, sami sobie urządzić”. I tak powstała książka „Podróżne”, która jest właśnie tym stolikiem.

Autorzy są ludźmi towarzyskimi, do swojego stolika zaprosili więc wszystkich, którzy – podobnie jak oni – tęsknią za rozmową z ducha Witkacego, rozmową istotną. Zaprosili czytelników, by wspólnie z nimi (z nami) „odbyć tę lepszą, trochę szerszą rozmowę”. Żeby „wymienić myśli i obrazy...”.

Zgodnie z tytułem książki jej tematem jest podróż. Na pięciu, spośród dwudziestu trzech, rysunkach współtworzących to niezwykłe dzieło Janusz Kapusta umieścił walizkę – najbardziej oczywisty symbol podróżowania. Nie istnieje ona jednak sama dla siebie. W najbardziej może wstrząsającym obrazie, towarzyszącym wierszowi „Jakby nas jaki wiózł przewoźnik”, walizka spoczywa na ostrzu kosy i płynie w nieznane, a może inaczej: w nieuniknione. A my, świadomi tej nieuniknioności, jeszcze się łudzimy, usiłujemy coś zrobić, przekonać samych siebie, no właśnie, do czego? „Jakbyśmy chcieli jeszcze ocalać/ Śladom – dać twierdze jakby z kamienia/ Jakbyśmy sami zapomnieli/ Ile w nas samych zapomnienia?”.

Nad tą podróżą, do której zaprosili nas Leszek Długosz i Janusz Kapusta, unosi się smuga cienia. Takich wierszy, jakie znajdziemy w tomie „Podróżne”, nie pisał młody adept sztuki poetyckiej stawiający pierwsze kroki artystyczne w Teatrzyku Poezji Uniwersytetu Jagiellońskiego Hefajstos. Takich wierszy nie śpiewał też w Piwnicy pod Baranami. Choć i teraz ta nowa, nieznana wcześniej smuga cienia otula ten sam zachwyt nad urodą świata. W wierszu „Przed nocą” czytamy:

Mówi przeze mnie

Jakiś głos daleki

– Dobranoc świecie

– Było pięknie...

Im większy zachwyt, tym większy żal. Człowiekowi, najbardziej nawet wierzącemu, z ufnością czekającemu na swoje „życie po życiu”, pełnemu nadziei, że „Pan Bóg przyjmie mnie/ I miejsce da na Swoim dworze”, akceptującemu to, co się stanie i co będzie potem, pozostaje przecież pamięć „tamtego – ziemskiego w duszy grania”, zadaje więc, musi zadać Najwyższemu pytanie takie jak w wierszu „Moja obrona”: „Czy słyszałeś, ach mój Panie Boże/ Jak jest pięknie wiosną nad Popradem?”.

Te wiersze utkane są z pajęczyny pamięci. Pamięci o sprawach i rzeczach, nawet zdawałoby się błahych, a przecież po latach urastających do niebotycznych wręcz rozmiarów. Co począć bowiem z chwilami na dworcu w Sandomierzu, z zapamiętanymi twarzami pod zegarem, płaszczami i bagażem, ze szklanką herbaty, w której – jak w rysunku Janusza Kapusty – odbija się urok tego niezwykłego miasta. Na zwykłej torebce ekspresowej herbaty...

Poezja Leszka Długosza, znakomicie korespondująca z myślą filozoficzną rysunków Janusza Kapusty: liryczna, ściszona, głęboka w najgłębszym ludzkim wymiarze, dotykająca spraw ostatecznych i zagadnień eschatologicznych, unika dojutrowości, beznadziei sporów o drugo- i trzeciorzędne kwestie polityczne. Pośrednio tylko odnosi się do nich (bez użycia słowa „polityka”) wiersz „Zza wielkiej wody” – relacja rozmowy telefonicznej przez ocean:

(Co tam, co tu?)

Tam pewnie wcześniej

– Z satelity?

Poza tym wszędzie i tak

– K a ż d y s w o j e l e p i e j w i e...

Więc zwińmy więc uciszmy,

w każdym języku

Oficjalny łopot

I tylko: w t o b i e c o?

Tak sobie myślę, że czasem rozmowy takie mogły być prowadzone przez obu artystów, z których jeden pomieszkuje w Krakowie, a drugi w Nowym Jorku. I czasem spotykają się – co dla nas jest powodem do dumy – na łamach „Rzeczpospolitej”.

Z Krakowem Leszek Długosz związany jest na stałe od pół wieku. Ten pieśniarz i poeta stał się kwintesencją tego miasta, choć nie wszyscy wiedzą, że dzieciństwo i wczesną młodość spędził na Lubelszczyźnie. Niemniej dojrzały Długosz to już, oczywiście, Kraków. Bez krakowskich akcentów nie mogło się więc obyć i w tomie „Podróżne”. Przede wszystkim w otwierającym zbiór brawurowym wierszu „Wyjechałem i może mnie nie ma” ze słowami:

Ach na razie, na razie

Płochy żarcik – mała wprawka

Prawdziwego zniknięcia

Ale kiedyś dokładnie

Już tu więcej nie zajrzę?...

Na Gołębią, na Bracką?

– W świat nie ruszę gdzieś dalej

– na Sławkowską?

Na Sienną nie skoczę?

Cień w Prowincji mój za szybą

Nie pochyli się naprawdę? Kiedyś? – Ktoś zapyta

To jest – kiedy?

Co to znaczy?

A ja powiem:

Szanowni Państwo

– Zgodnie z duchem czasu

K i e d y ś

to jest... dziś istniejące inaczej

Wydawcy – Białemu Krukowi – trafiła się perła i powstała książka budząca najlepsze uczucia, zdumiewająca szlachetną prostotą i mądrością. Książka od pierwszej do ostatniej strony polska. Toczy się w niej nieprzerwanie dialog artystów, którym nie trzeba wiele, by się zrozumieć w tym wszystkim, co ważne naprawdę. Czasem wystarczy jedno słowo, jedna kreska. Jak u Mickiewicza, w rozmowie Gerwazego i Protazego na zaręczynach Zosi i Tadeusza.

„Podróżne” przynosi też, poza rozkoszą estetyczną, jedną „W kwestii podróży wskazówkę praktyczną”, którą warto zapamiętać: „Nie przyjmują żadnego bagażu na tamtym świecie – Prócz tego, co dusza uniesie”.

Autorzy tomu „Podróżne” – poeta Leszek Długosz i rysownik Janusz Kapusta, ludzie „w biegu”, nieusatysfakcjonowani spotkaniami zawsze za krótkimi, pospiesznymi, niekoniecznie w tych miejscach, gdzie by chcieli, postanowili – jak powiada Długosz – taki wymarzony stolik „w dostępnej sobie realności, sami sobie urządzić”. I tak powstała książka „Podróżne”, która jest właśnie tym stolikiem.

Autorzy są ludźmi towarzyskimi, do swojego stolika zaprosili więc wszystkich, którzy – podobnie jak oni – tęsknią za rozmową z ducha Witkacego, rozmową istotną. Zaprosili czytelników, by wspólnie z nimi (z nami) „odbyć tę lepszą, trochę szerszą rozmowę”. Żeby „wymienić myśli i obrazy...”.

Pozostało 88% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski