Literackie śledztwo

Znakomita powieść „Zagubieni” to historia niezwykłej misji ratunkowej. Daniel Mendelsohn chce dziś ocalić wspomnienia o sześciu ofiarach Zagłady, a przez to powołać je na nowo do życia. Proza z najwyższej półki

Publikacja: 09.10.2008 00:50

Daniel Mendelsohn, Zagubieni, Przeł. Piotr Szymor, Czarne, Wołowiec 2008

Daniel Mendelsohn, Zagubieni, Przeł. Piotr Szymor, Czarne, Wołowiec 2008

Foto: Rzeczpospolita

Po motto Mendelsohn, ceniony amerykański krytyk literacki, sięgnął do Prousta: „Kiedyśmy przekroczyli pewien wiek, dusza dziecka, którym byliśmy niegdyś, i dusze zmarłych, z których się wiedziemy, rzucają nam garściami swoje bogactwa i złe uroki...”. Kiedy autor miał sześć lat, zorientował się, że rodzina dziwnie reaguje na jego obecność. Czasami bliscy nie potrafili opanować wzruszenia na widok chłopca, jakby kogoś im przypominał. Zagadka domagała się wyjaśnienia. Po latach poświęcił jej „Zagubionych” – rodzinną historię z autobiograficznym rysem.

Mendelsohn, urodzony na Long Island w Nowym Jorku, wychował się w żydowskiej rodzinie, która przez trzy stulecia zamieszkiwała Bolechów. Miasteczko znajdowało się na terytorium cesarsko-królewskiej monarchii austro-węgierskiej, później Polski, zajęli je Sowieci, a następnie Niemcy. Teraz Bolechów leży w granicach Ukrainy. Dziadek narratora śpiewał wnukowi „Majn sztetele Belz”, przywoływał wspomnienia, wyjaśniał, jak to się stało, że na początku XX wieku rodzina wyruszyła do Ameryki. „Dziadek mówił o wszystkim – pisze Mendelsohn – ale nigdy nie wspominał o bracie, bratowej oraz ich czterech córkach, którzy wydali mi się nie tyle zmarli, ile zagubieni; zniknęli nie tylko z tego świata, ale – co jest według mnie jeszcze straszniejsze – także z opowieści dziadka”. Byli ofiarami Zagłady.

Genealogią rodziny autor zainteresował się w wieku kilkunastu lat. Hobby stało się obsesją. Mendelsohn korespondował z członkami rodziny, wypytywał ich o dane biograficzne. Jedna z ciotek powiedziała mu przez telefon: „Nie podaję ci dokładnej daty urodzenia, ponieważ byłoby lepiej, gdybym się w ogóle nie urodziła”. W końcu jedyną niewiadomą stanowił los wuja Szmila. Z jego powodu często płakano podczas rodzinnych spotkań w Miami Beach na Florydzie. To właśnie jego przypominał młody Daniel.

Wuj Szmil – „najprzystojniejszy z siedmiorga rodzeństwa, książę rodziny” – przybył do Nowego Jorku w 1913 r. Szybko doszedł do wniosku, że bardziej odpowiada mu Bolechów. Wrócił tam, by prowadzić rodzinny interes – ubojnię i firmę spedycji mięs. W 1939 r., gdy sytuacja w Europie stawała się dramatyczna, a widmo wojny coraz bardziej realne, prosił o pomoc rodzinę z Ameryki. Daniel Mendelsohn postanawia wyjaśnić, z jakich przyczyn nie zdołano mu pomóc.

„Zagubieni” są medytacją na temat istoty wiedzy. Niesie ona radość z gromadzenia informacji. Z drugiej strony – dowodzi autor – gdy się czegoś dowiemy, nie sposób już tego cofnąć. A możemy przecież dowiedzieć się rzeczy bolesnych. Książka Mendelsohna jest wyzwaniem rzuconym zapomnieniu, które oznacza ostateczną śmierć. Pisarz postanowił ocalić krewnych przed uogólnieniami w rodzaju „ofiary Holokaustu”. Przywraca im indywidualność, a przez to powołuje na nowo do życia. „Zagubieni” to kronika wyprawy do świata, który zdawał się nie istnieć od dziesięcioleci. A przecież trwał we wspomnieniach kilkudziesięciu Żydów, którzy uniknęli Zagłady i rozproszyli się po świecie. W książce Mendelsohn dowodzi, jak ważna jest wiedza o tym, skąd przychodzimy. Uczy szacunku wobec przeszłości.

[i]Daniel Mendelsohn, Zagubieni, Przeł. Piotr Szymor, Czarne, Wołowiec 2008[/i]

[ramka]Rodzinna opowieść z Biblią w tle

Daniel Mendelsohn pisarz, krytyk literackiIstotą „Zagubionych” jest sprzeciw wobec ogólnych twierdzeń. Przypatruję się doświadczeniu jednostki – ofiary, sprawcy czy też kogoś, kto przeżył. Książka rozpoczyna się od zdania, które w dzieciństwie usłyszałem od dziadka: „Niemcy byli źli, Polacy gorsi, ale najgorsi ze wszystkich byli Ukraińcy”, i dowodzi, jak mylna okazała się tamta ocena. „Zagubionymi” składam hołd Ukraińcom, a punktem kulminacyjnym tej opowieści, jej moralnym wyznacznikiem, jest historia dwojga heroicznych Polaków. Główny wątek przeplatam z biblijnymi odniesieniami. Kiedy pisałem drugi rozdział i zmagałem się z myślą, że mój dziadek mógł zawieść swego brata Szmila, nie wydostając go na czas z Polski, zapragnąłem odnaleźć wielki tekst traktujący o braterskich relacjach. Pomyślałem, że mogłaby to być opowieść o Kainie i Ablu. Sięgnąłem po Biblię. Zacząłem badać komentarze – dawne oraz współczesne – i stwierdziłem, że powinienem iść dalej tym tropem. Okazało się, że każdy z rozdziałów „Zagubionych” w jakiś sposób odnosi się do Biblii.

b.m.[/ramka]

Po motto Mendelsohn, ceniony amerykański krytyk literacki, sięgnął do Prousta: „Kiedyśmy przekroczyli pewien wiek, dusza dziecka, którym byliśmy niegdyś, i dusze zmarłych, z których się wiedziemy, rzucają nam garściami swoje bogactwa i złe uroki...”. Kiedy autor miał sześć lat, zorientował się, że rodzina dziwnie reaguje na jego obecność. Czasami bliscy nie potrafili opanować wzruszenia na widok chłopca, jakby kogoś im przypominał. Zagadka domagała się wyjaśnienia. Po latach poświęcił jej „Zagubionych” – rodzinną historię z autobiograficznym rysem.

Pozostało 88% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski