Kiedyś troska o Chorwację i całą byłą Jugosławię pchnęła Ugrešić do napisania głośnej „Kultury kłamstwa”, teraz zbiór felietonów „Nikogo nie ma w domu” stał się wyrazem czułości, z jaką pisarka myśli o Europie i świecie. W zebranych tu tekstach czuje się intensywną i intymną relację łączącą autorkę z globalną rzeczywistością. Każdy ze społecznych czy historycznych procesów, którymi się zajmuje, zmienia w zindywidualizowaną opowieść – bohaterowie mają imiona, atrybuty i cechy. Są namacalni, prawdziwi.
Irytowałam się w trakcie lektury nieraz. Złościło mnie, że Ugrešić wraca do tych samych wątków: atmosfery Jugosławii, w której dorastała, titowskich sztafet i więzienia na Nagiej Wyspie. Opowieści, jak bezbłędnie na lotniskach rozpoznaje „swoich”, czyli wschodnioeuropejskich imigrantów. Znów pisze o rozrastającej się grupie pisarzy bezpaństwowców i powołuje na tułaczy żywot „w walizce”.Sama jako jedna z pierwszych w powojennej Chorwacji przyznała się do jugonostalgii, po czym, uznana za czarownicę, postanowiła wyemigrować. Odtąd jej ojczyzną jest paradoks – została najsłynniejszą chorwacką autorką, choć się za taką nie uważa. Pytana o narodowość, mówi, że jest kobietą i pisarką. Mieszka w Amsterdamie, właściwie ciągle jeździ: na odczyty, konferencje, panele, spotkania z czytelnikami.
W podróży zrodziły się obserwacje, które teraz trafiają w nasze ręce. Część z nich wiernemu czytelnikowi Ugrešić wyda się znajoma albo – jak mnie – wtórna. Ale są też wspaniałe fragmenty – błyskotliwe i zdumiewająco trafne. Tylko ona potrafi istotę naszego życia zamknąć w słowach, i na odwrót –ze słów, których nieświadomie używamy, wydobyć ich prawdziwe znaczenia. Widzi Europę jako przestrzeń kulturowo i narodowo zaburzoną, kontynent migracji przebiegających nie tylko ze Wschodu na Zachód.
Jest jak troskliwa archiwistka – znajduje, odkurza i opisuje symbole mijającego świata, relikty socjalizmu zaklęte w przedmiotach, sposobie myślenia, odruchach. A jednocześnie używa nowoczesnych narzędzi, choćby Internetu, by pokazać, czym zastępujemy przeszłość, czym się stajemy. I dochodzi do zdumiewających wniosków – pokazuje, jak głęboko kapitalizm przesiąknięty jest komunizmem, jak w bezklasowej Europie wyrosła liczna i silna klasa „ludzi-śmieci”, jak dokonuje się sakralizacja popkultury.
Wszystko to prowadzi do przekonania, że dziś już „Nikogo nie ma w domu” – świat ulega głębokim przeobrażeniom, na określenie których nie wystarczają stare pojęcia, takie jak choćby „narodowość”. Felietony Ugrešić gwarantują podwójną przyjemność – najpierw z efektownych fraz i błyskotliwych puent. Potem dzięki wadze i złożoności myśli.