[b]Po lekturze „Życia skrojonego na miarę” dziwię się, że wybrał pan igłę zamiast pióra.[/b]
Człowiek bez marzeń to człowiek niekompletnie ubrany – tak myślę „po krawiecku”. Moje marzenia przeszły jednak wszelkie oczekiwania. Książka ukazała się w nakładzie 10 000 egz., i to podobno jest początek! Udzielam wywiadów, mam spotkania z czytelnikami, krzyczą o mnie media; ja, krawiotka, wdrapałem się na swój Mount Everest – warto marzyć!
Powieść pisałem w pracowni. Krawieckie klimaty były moją muzą. Myślę, że na stronach „Życia skrojonego na miarę” można odnaleźć aurę krawieckiego rzemiosła, zanim wkrótce zniknie z naszych miast.
[b]Recenzenci chwalą książkę, ale usiłują także rozszyfrowywać jej bohaterów...[/b]
Mam wrażenie, że trochę szukają sensacji. To prawda, narobiłem swoją książką w Trójmieście dużo ambarasu. Zaczynam mieć problemy, gdyż niektórzy odnajdują w niej siebie.