Reklama

Historia o wojnie, najsilniejszym narkotyku

Głośna książka Arkadija Babczenki. „Dziesięć kawałków o wojnie” to mocna proza o rosyjskich żołnierzach w Czeczenii, ale także uniwersalna opowieść o upodleniu i zbrodni

Publikacja: 07.05.2009 00:46

Rosjanie nie wiedzą, o co walczą. Są głodni i torturowani przez starszych rangą (fot: Shakh Aivazov)

Rosjanie nie wiedzą, o co walczą. Są głodni i torturowani przez starszych rangą (fot: Shakh Aivazov)

Foto: AP

Każde słowo jest tu prawdziwe. Wszystko przydarzyło się autorowi albo jego kolegom z jednostki.

Arkadij Babczenko został zmobilizowany w 1995 r., kiedy był na drugim roku studiów prawniczych. Kilka miesięcy spędził w jednostce szkoleniowej na Uralu, potem trafił na Kaukaz. Najpierw służył w Mozdoku, tuż za linią frontu, potem w Czeczenii. Choć panowało już zawieszenie broni, wciąż dochodziło do wymiany ognia. Ani on, ani jego towarzysze nie rozumieli, w imię czego mają tam ginąć. Wyjaśnienia władz o zaprowadzaniu porządku konstytucyjnego i operacji antyterrorystycznej nie brzmiały przekonująco.

Po demobilizacji Babczenko wrócił na studia. Obronił magisterium, kiedy wybuchła druga wojna czeczeńska. Jeszcze bardziej brudna i niezrozumiała, jak sam dziś uważa.

[srodtytul]Step wchłonął strach[/srodtytul]

„Poszedłem na nią na ochotnika – wspomina. – Tysiące takich jak ja po pierwszej wojnie wróciło do Czeczenii. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czemu pojechałem tam znowu. Może dlatego, że tam została moja przeszłość, całe moje życie – z tamtej wojny wróciło tylko ciało, ale nie dusza. Wojna to najsilniejszy narkotyk na świecie”.

Reklama
Reklama

Opowiadania Babczenki mają niebywałą siłę. Nie pozostawiają niedomówień. Prostymi, krótkimi zdaniami autor oddaje lęk, niepewność i zagubienie. W pamięci pozostaje obraz lotniska, opodal którego żołnierze czekają na transport do Czeczenii. Patrzą na szturmowce startujące co dziesięć minut ze śmiercionośnym ładunkiem. Obserwują helikoptery, z których wynosi się i układa na pasie startowym srebrzyste worki. Z początku myślą, że to pakunki z pomocą humanitarną. Dopiero po jakimś czasie dociera do nich, że worki zawierają rozerwanych na strzępy Rosjan. Nieco dalej ranni piją wódkę. „Nie my pierwsi siedzimy na tym polu – pisze Babczenko. – Były tu dziesiątki tysięcy takich jak my, czekających na swój los, a step wchłonął nasz strach niczym pot”. Pełna grozy jest scena pobierania przez żołnierzy z magazynu kamizelek kuloodpornych. Większość z nich została rozpruta przez kule, w kewlarowych płytach tkwią odłamki, widać brunatne plamy krwi.

[srodtytul]Wojna się nie kończy[/srodtytul]

Rosyjscy żołnierze wiedzą, że trafili na wojnę, dla której nie ma usprawiedliwienia. Nie wierzą politykom ani ukrytym z dala od frontu dowódcom. W armii szerzy się przemoc – starsi stażem katują i okradają młodszych. Brakuje zaopatrzenia, racje żywnościowe są skąpe. Wrażenie robi scena, w której piechota rzuca się na krzaki głogu, by oszukać żołądki kilkoma garściami zmarzniętych jagód. Z konieczności piją wodę z rzek, w których rozkładają się ciała czeczeńskich bojowników.

Co pozwala przetrwać? Babczenko cytuje słowa Chrystusa: „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich”. Wyjaśnia, że to hasło Czeczenii. „Jeśli spytają mnie kiedyś: „O co tam walczyłeś?”, odpowiem: „O tych, którzy wciskali się w ziemię razem ze mną”.

Babczenko mówi o zamordowanym pokoleniu. Książka pokazuje, jak trudny jest dla żołnierza powrót do domu i ukochanej. Nocą pojawia się strach, w snach przychodzą polegli koledzy. Przyzywają do siebie. Wojna nie kończy się dla tych, którzy ją przeżyli.

Każde słowo jest tu prawdziwe. Wszystko przydarzyło się autorowi albo jego kolegom z jednostki.

Arkadij Babczenko został zmobilizowany w 1995 r., kiedy był na drugim roku studiów prawniczych. Kilka miesięcy spędził w jednostce szkoleniowej na Uralu, potem trafił na Kaukaz. Najpierw służył w Mozdoku, tuż za linią frontu, potem w Czeczenii. Choć panowało już zawieszenie broni, wciąż dochodziło do wymiany ognia. Ani on, ani jego towarzysze nie rozumieli, w imię czego mają tam ginąć. Wyjaśnienia władz o zaprowadzaniu porządku konstytucyjnego i operacji antyterrorystycznej nie brzmiały przekonująco.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Literatura
Marta Hermanowicz laureatką Nagrody Conrada 2025
Materiał Promocyjny
UltraGrip Performance 3 wyznacza nowy standard w swojej klasie
Literatura
Żona Muńka o jego zdradach: dobry grzesznik
Literatura
Technologia, która uzależnia – czy w świecie „Kaori” wciąż rządzi człowiek?
Literatura
Ewa Woydyłło i jej szczęśliwa trzynastka
Materiał Promocyjny
Raport o polskim rynku dostaw poza domem
Literatura
„Zmora” Roberta Małeckiego, czyli zanim zobaczymy Magdę Cielecką jako Kamę Kosowską
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Reklama
Reklama