Książek dla dzieci napisanych przez osoby znane jest już na rynku kilka. Maciej Orłoś publikuje dla swej córki Meli („Tajemnicze przygody Meli”). „Bajki dla Idy” napisał dla swej bratanicy Mikołaj Łoziński. Przed miesiącem ukazała się książka „Marek – chłopiec, który miał marzenia” Marka Kamińskiego, polarnika.
Osobiście bardzo polecam książeczkę „Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca?” Leszka Kołakowskiego. Teraz na półkach pod hasłem „nowości” tom „Bajkoterapia”. Złożyło się na niego kilkanaście terapeutycznych historii napisanych przez osoby znane. Wśród autorów m.in. Artur Barciś, Grażyna Wolszczak, Rafał Królikowski, Paulina Holtz, Cezary Harasimowicz. Na co dzień nie piszą bajek, ale dr Grzegorz Leszczyński, historyk literatury dziecięcej, ocenia ich opowiadania wysoko.
– Książka jest dojrzała literacko, atrakcyjna czytelniczo – mówi. Jednak nie jakość opowiastek ani dobór autorów są tu najważniejsze. Najciekawsze jest to, że VIP-y poproszono o próbę zmierzenia się z dziecięcymi lękami i emocjami i oswajanie ich za pomocą bajek.
O „Bajkoterapii” pisaliśmy na łamach stylu życia w „Rz” przy okazji wywiadu z prekursorką tej metody psychologicznej w Polsce dr Marią Molicką. Bajkoterapia to, mówiąc najkrócej, uczenie o tym, jak rozpoznawać i nazywać emocje. To tworzenie historii, w których dzieci mogą zobaczyć siebie i swoje problemy. – Trudno jest napisać taką bajkę – przyznała Paulina Holtz. – Otrzymałam listę problemowych tematów do wyboru i instrukcję od psychologa, w jaki sposób skonstruować opowieść. Wybrałam temat „problem z asertywnością”, chyba dlatego, że sama problemów z nią nigdy nie miałam. I tak powstała historia „O zającu, który psom się nie kłaniał”.
Inne problemy, które tu poruszono: „moi rodzice są uzależnieni”, „kłócę się i rywalizuję z moim rodzeństwem”, „nikt mnie nie lubi”, „jestem inny”, „czy moi zapracowani rodzice mnie kochają?”.