[b]Rz: Słysząc o Wierze Gran po raz pierwszy, usłyszała pani o pieśniarce czy kolaborantce?[/b]
Pierwszy raz usłyszałam o kolaborantce. W Paryżu, pod koniec lat 80., podczas kawiarnianej rozmowy. Nie znałam nazwiska Wiery Gran w Polsce, choć była popularną artystką. Nie zetknęłam się z jej piosenkami, w moim rodzinnym domu nie było jej płyty wydanej w 1965 roku w Muzie. Od razu wiedziałam, że to temat dla mnie, ale nie podjęłam wtedy decyzji o pisaniu.
[b]W jaki sposób powróciła pani do tego tematu?[/b]
Po kilkunastu latach postanowiłam odszukać Wierę Gran. Chciałam poznać historię kobiety, wokół której rozpętało się piekło, pieśniarki, którą oskarżenia unicestwiły za życia. Ciekawiła mnie jej postać, jej relacja z przeszłości. Ludzie, których o Wierę pytałam, zwykle mówili o niej z niechęcią i podejrzliwością albo z litością, ale ani jedni, ani drudzy nie umieli podać konkretnych zarzutów. Panowała wokół niej atmosfera trującej plotki. Ostrzegano mnie przed tą sprawą, mówiono, że jest nieczysta. To oczywiście jeszcze bardziej skłaniało mnie do szukania odpowiedzi, dlaczego historia z warszawskiego getta, sprzed dziesiątek lat, jest ciągle tak żywa.
[b]Wierzyła pani, że mimo tej nieprzychylnej atmosfery uda się dotrzeć do prawdy?[/b]
Tak. Wierzyłam, że rozmowa z Wierą pozwoli mi zbliżyć się do tamtej rzeczywistości, zrozumieć jej istotę, zależności i uwikłania. Być może znaleźć dowody jej „winy” lub „niewinności”. Usiłowałam też dowiedzieć się, co takiego sprawiało, że tak łatwo było opluć Wierę Gran. Mimo uniewinniającego wyroku w procesie Centralnego Komitetu Żydów Polskich nadal trwała nagonka, najpierw w kraju, a potem za granicą. Ćwierć, a potem pół wieku po wojnie.
[b]Po czterech latach badania tego tematu odnalazła pani odpowiedź?[/b]
Nie. Nie udało mi się rozwikłać zagadki, choć czuję, że zrobiłam wszystko, co umiałam – zarówno analizując dokumenty w polskich i obcych archiwach, jak i przepytując świadków wydarzeń. Moje „śledztwo” wykonane pół wieku później nie doprowadziło do jednoznacznej konkluzji. W książce badam poszlaki, rozważam możliwości, przedstawiam przypuszczenia. Nie pozwalam sobie na sąd. Niech się rozegra w sumieniach czytelników. Ja nie się czuję władna nikogo oceniać.