Na tropie zaginionych rękopisów

Losy zagubionych rękopisów to temat na sensacyjną fabułę. Byłoby w niej miejsce na tajemnicę i śmierć.

Publikacja: 28.02.2011 00:54

Na tropie zaginionych rękopisów

Foto: schauspielhaus wien

Powieścią Brunona Schulza „Mesjasz"  interesowali się m.in. dyplomaci ZSRR i Królestwa Szwecji. Nieznane utwory Marka Hłaski miały bezpowrotnie przepaść razem z jego samochodem w Los Angeles. Historia uczy, że szukając, nie należy przejmować się niepowodzeniami.

W 1966 r. Stanisław Staszewski, autor „Celiny" i „Baranka", razem z przyjacielem Andrzejem Bonarskim, współtwórcą scenariusza „Hydrozagadki", przystąpili do pracy nad nowelą „Czarna Mańka". Historię pięknej Królowej Przedmieść i jej miłości do Hrabiego, sławnego złodzieja-dżentelmena, osadzili w przedwojennej Warszawie. Po dwóch miesiącach ilustrowany zapis został skończony.

– Socjalizm był szary i siermiężny – powiedział „Rz" Bonarski. – Czasu mieliśmy sporo, „Czarna Mańka" powstała dla zabicia nudy. I dla pieniędzy – chcieliśmy sprzedać prawa do sfilmowania tej historyjki spełniającej – oby! – wszystkie wymogi anonimowej ballady wielkomiejskiego półświatka. Chodziło nam po głowie zrobienie takiego musicalu jak – proszę wybaczyć wysokie porównanie – „Chicago"; wtedy zresztą jeszcze go nie nakręcono.

Nic z tych planów nie wyszło. Stanisław Staszewski wyjechał do Paryża, gdzie zmarł w 1973 r. Bonarski egzemplarz „Czarnej Mańki" schował i przez blisko 30 lat go nie szukał, a gdy potem zaczął, nie mógł znaleźć. W roku 2003, po jakiejś przeprowadzce, sięgnął na dno pudła, a księga, którą tam znalazł, ukazuje się teraz w wydaniu albumowym, zgodnie z koncepcją graficzną obu autorów.

Takie publikacje elektryzują czytelników i przeważnie sprzedają się znakomicie. Przed laty „The Times" ogłosił, że najważniejszą książką roku 1999 jest ostatni niepublikowany utwór Ernesta Hemingwaya „To co prawdziwe o świcie".

Spośród papierów pozostawionych przez pisarza tekst wydobył jego syn Patrick. W zamierzeniu miała to być kontynuacja znakomitych „Zielonych wzgórz Afryki". Niestety, mistrz pozostawił zaledwie brudnopis powieści. I pewnie dlatego z blisko 400-stronicowej książki w pamięci pozostaje zaledwie kilka scen, dialogów i myśli.

Czy równie niespodziewanie mogą wypłynąć nieznane teksty Marka Hłaski? Raz już spisano je na straty. Autor „Drugiego zabicia psa" miał złożyć zapiski w bagażniku samochodu w Los Angeles. Po nagłej śmierci Hłaski w Wiesbaden w czerwcu 1969 r. auto trafiło do kasacji.

W rzeczywistości wszystkie maszynopisy, manuskrypty i notatki zabrała z Ameryki matka pisarza. Jednak historia na tym się nie kończy. Maria Hłasko, nie zrobiwszy odpisów, przekazała archiwalia niemieckiemu wydawcy Wilhelmowi Mollowi. Zaginęły i, pomimo prób, z których ostatnia została podjęta w 1994 roku, nie udało się ich odzyskać. Wiadomo, że Moll otrzymał 93-stronicowy maszynopis powieści „Małpy" oraz napisany po angielsku tekst „Sullivan". Inna sprawa, czy wśród zagubionych materiałów znajduje się rzecz na miarę „Sowy, córki piekarza".

W „Pięknych dwudziestoletnich" Hłasko krytycznie ocenił znaczną część swojego dorobku. Pisał, że ze swoich opowiadań może czytać zaledwie kilka, ale nie lubi żadnego. Na napisanie dobrej prozy dawał sobie czas do czterdziestki. Nie doczekał tego wieku. Z kolei Bruno Schulz zapowiadał, że ukoronowaniem jego twórczości będzie „Mesjasz". Autor został zamordowany na ulicy Drohobycza w listopadzie 1942 roku. O losach powieści nie wiadomo nic pewnego.

Historię „Mesjasza" przypomina teraz Michał Zadara. Powieści Schulza poświęcił spektakl, który w kwietniu zostanie zaprezentowany podczas Warszawskich Spotkań Teatralnych. Reżyser uważa, że polskim władzom brakło determinacji w szukaniu tekstu.

– Jerzy Ficowski, znawca życia i twórczości Schulza, kilkakrotnie odbierał telefony od ludzi, którzy twierdzili, że mają rękopis powieści – powiedział „Rz" Zadara. – Jednym z nich był Jean-Christophe Öberg, ambasador Szwecji w Polsce. Öberg zmarł w 1992 roku, ale przecież można zgłosić się do jego rodziny z pytaniem, czy w archiwum nie zostawił informacji o manuskrypcie Schulza. Skądinąd wiadomo, że na trop „Mesjasza" Öberg wpadł dzięki znajomemu z Ambasady ZSRR w Sztokholmie. Warto by zdobyć listę ówczesnych pracowników tej placówki, ustalić ich obecne adresy i rozesłać listy.

Zdaniem Michała Zadary należy też rozpatrzyć hipotezę, że „Mesjasz" nigdy nie istniał.

– Ta teoria zakłada, że Schulz w pewnym momencie uznał, iż nie pisząc tej powieści, a tylko o niej opowiadając, dokona czegoś bez porównania wspanialszego – wyjaśnia Zadara. – Być może chciał stworzyć mit: dzieło obiecujące wszystko, a niedające nic. Dzieło-wspomnienie, dzieło-tęsknotę. Przecież taką sytuację przedstawił w opowiadaniu „Księga"! Byłby to więc pierwszy w historii literacki performance.

Powieścią Brunona Schulza „Mesjasz"  interesowali się m.in. dyplomaci ZSRR i Królestwa Szwecji. Nieznane utwory Marka Hłaski miały bezpowrotnie przepaść razem z jego samochodem w Los Angeles. Historia uczy, że szukając, nie należy przejmować się niepowodzeniami.

W 1966 r. Stanisław Staszewski, autor „Celiny" i „Baranka", razem z przyjacielem Andrzejem Bonarskim, współtwórcą scenariusza „Hydrozagadki", przystąpili do pracy nad nowelą „Czarna Mańka". Historię pięknej Królowej Przedmieść i jej miłości do Hrabiego, sławnego złodzieja-dżentelmena, osadzili w przedwojennej Warszawie. Po dwóch miesiącach ilustrowany zapis został skończony.

Pozostało 87% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski