Biografia Wisławy Szymborskiej

Polityczne wybory, nieliczne romanse i dużo poezji. Ukazuje się pierwsza biografia Wisławy Szymborskiej - pisze Jacek Tomczuk

Publikacja: 05.06.2012 12:26

Wisława Szymborska i Czesław Miłosz, Warszawa 1997 rok

Wisława Szymborska i Czesław Miłosz, Warszawa 1997 rok

Foto: Reporter, Wojciech Druszcz Wojciech Druszcz

„Czy po­eci w ogól­no­ści, a ja w szcze­gól­no­ści na­da­je­my się do tak zo­bo­wią­zu­ją­cych wy­róż­nień? – mó­wi­ła po­et­ka, od­bie­ra­jąc w 1995 ro­ku dokto­rat ho­no­ris cau­sa Uni­wer­sy­te­tu Ada­ma Mic­kie­wi­cza w Po­zna­niu. – Pra­wie każ­da po­ezja, a mo­ja na pew­no, czer­pie si­ły ze źró­deł nie­zbyt kry­sta­licz­nych, z po­my­łek ży­cio­wych, wąt­pli­wo­ści, głupstw naj­prze­róż­niej­szych, z wie­dzy gro­ma­dzo­nej cha­otycz­nie i nie­da­ją­cej się upo­rząd­ko­wać". An­na Bi­kont i Jo­an­na Szczę­sna roz­pi­sa­ły te kil­ka zdań Szym­bor­skiej na 500-stro­ni­co­wą książ­kę. To ro­dzaj dzien­ni­ka po­kła­do­we­go z wy­pra­wy po­szu­ku­ją­cej od­po­wie­dzi na za­gad­kę, ja­ka jest au­tor­ka „Lu­dzi na mo­ście".

Zobacz na Empik.rp.pl

Szym­bor­ska przez la­ta by­ła dla bio­gra­fów wy­zwa­niem. Nie lu­bi­ła roz­ma­wiać o swo­jej po­ezji, ukry­wa­ła warsz­tat. Proś­by o po­da­nie oko­licz­no­ści po­wsta­nia wier­szy, in­spi­ra­cje, od­au­tor­skie in­ter­pre­ta­cje rzad­ko do­cze­ki­wa­ły się od­po­wie­dzi. Jesz­cze go­rzej by­ło, kie­dy roz­mo­wa scho­dzi­ła na ży­cie pry­wat­ne. „Zwie­rze­nie się pu­blicz­ne to jest ja­kieś gu­bie­nie swej wła­snej du­szy. Coś trze­ba za­cho­wać dla sie­bie" – de­kla­ro­wa­ła.

Za­nim do­sta­ła Na­gro­dę No­bla, czy­li przez pierw­sze 73 la­ta ży­cia, udzie­li­ła 10 wy­wia­dów, prze­waż­nie krót­kich, któ­ry­mi nie mógł się po­ży­wić bio­graf. Nie pa­mię­ta­ła dat, fak­tów, ro­dzin­nych po­wią­zań. Obu­rza­ła się, kie­dy tro­pio­no bio­gra­ficz­ne śla­dy w jej wier­szach, choć sa­ma uwiel­bia­ła bio­gra­fie, nie­dy­skre­cje z ży­cia pry­wat­ne­go, któ­re na­wet naj­więk­sze po­sta­ci ścią­ga­ły z pie­de­sta­łu.

By­ła po­et­ką dys­kre­cji i ta­ka też jest jej bio­gra­fia. Au­tor­ki nie na­ru­sza­ją pry­wat­no­ści swej bo­ha­ter­ki, zresz­tą w jed­nym z wy­wia­dów na py­ta­nie, dla ko­go na­pi­sa­ły „Pa­miąt­ko­we ru­pie­cie", pro­sto­dusz­nie od­po­wie­dzia­ły: „dla Wi­sła­wy Szym­bor­skiej".

Z roz­mów z po­et­ką, jej przy­ja­ciół­mi, a przede wszyst­kim dzię­ki nie­zwy­kle dro­bia­zgo­wej lek­tu­rze au­tor­ki stwo­rzy­ły bio­gra­fię oso­by jed­no­cze­śnie pu­blicz­nej i ce­nią­cej pry­wat­ność. Zna­nej i peł­nej ta­jem­nic. A jed­nak w tej po­god­nej, pod­szy­tej me­lan­cho­lią opo­wie­ści są mo­men­ty dra­ma­tycz­ne. Na po­cząt­ku lat 50. Szym­bor­ska miesz­ka w Do­mu Li­te­ra­tów przy Krup­ni­czej w Kra­ko­wie. Pi­sa­rze ra­zem ba­wią się, pra­cu­ją, go­tu­ją, tań­czą, opie­wa­ją za­le­ty ko­mu­ni­zmu, co nie prze­szka­dza, że Adam Wło­dek, ów­cze­sny mąż po­et­ki, pi­sze do­nos na swe­go są­sia­da i przy­ja­cie­la Ma­cie­ja Słom­czyń­skie­go, póź­niej­sze­go tłu­ma­cza Szek­spi­ra i Joy­ce'a, dzie­ląc się po­dej­rze­nia­mi, „któ­re po­cho­dzą z ob­ser­wa­cji i roz­mów prze­pro­wa­dzo­nych z M. Słom­czyń­skim przeze mnie, żo­nę mo­ją Wi­sła­wę Szym­bor­ską-Włodko­wą (rów­nież człon­ka par­tii i li­te­ra­ta)". Śmiech mie­sza się z naj­gor­szy­mi sta­li­now­ski­mi prak­ty­ka­mi.

Flirt z ko­mu­ni­zmem, mi­mo że trwał oko­ło sze­ściu lat (1949 – 1955), prze­wi­ja się zresz­tą przez ca­łą książ­kę. Szym­bor­ska kie­ru­jąc dzia­łem po­ezji w „Ży­ciu Li­te­rac­kim", pi­sa­ła par­tyj­ne wstęp­nia­ki, jak i że­gna­ła Sta­li­na wier­szem „Pod sztan­da­rem re­wo­lu­cji wzmoc­nić war­ty!/ Wzmoc­nić war­ty u wszyst­kich bram".

– Na­pi­sa­łam go ze szcze­re­go ser­ca, te­go nie da się dziś zro­zu­mieć – mó­wi­ła i przez resz­tę ży­cia sta­ra­ła się, by po­li­ty­ka nie we­szła już w jej ży­cie i twór­czość. A jed­nak w sta­nie wo­jen­nym jesz­cze raz da­ła się po­rwać zbio­ro­wym emo­cjom. „Czyż­byś nie sły­szał/ że są trud­no­ści z pa­pie­rem/ dru­kar­nią kol­por­ta­żem (...)/ ża­rów­ka­mi Re­aga­nem pa­szą i kli­ma­tem". Nie zde­cy­do­wa­ła się umie­ścić te­go wier­sza w żad­nym ze zbio­rów.

Bi­kont i Szczę­sna po­ka­zu­ją, ja­kie spu­sto­sze­nie w ży­ciu au­tor­ki spo­wo­do­wał No­bel. O tek­sty pio­se­nek pro­si­ła Bud­ka Su­fle­ra i Edy­ta Gór­niak, mi­ni­ster kul­tu­ry Zdzi­sław Pod­kań­ski żą­dał, by sta­wi­ła się w Sej­mie i przed­sta­wi­ła po­słom prób­kę swej twór­czo­ści.

Po­ru­sza­ją­cy jest roz­dział po­świę­co­ny jej zna­jo­mo­ści z Cze­sła­wem Mi­ło­szem, któ­ry spro­wa­dził się z Ame­ry­ki do Kra­ko­wa. Au­tor „Po­ema­tu teo­lo­gicz­ne­go" po­tra­fił pod­czas spo­tka­nia wy­jąć ze­szy­cik i prze­czy­tać swo­je wie­sze, do­ma­ga­jąc się ko­men­ta­rza, roz­mo­wy. Szym­bor­ska re­ago­wa­ła na ta­kie pro­po­zy­cje po­pło­chem, nic dziw­ne­go, że li­cząc się bar­dzo ze zda­niem przy­ja­cie­la, pi­sa­ła rów­no­cze­śnie: „Tu Cze­sław Mi­łosz – chmur­na twarz./ Klęk­nij i od­mów „»Oj­cze nasz«".

Bikont i Szczę­sna na­pi­sa­ły pięk­ną książ­kę. Po­ka­zu­ją w niej, jak pod z po­zo­ru ła­god­nym uśmie­chem Szym­bor­skiej ki­pia­ła roz­pacz. Te­ma­ty mrocz­ne lu­bi­ła brać w na­wias iro­nii, re­to­rycz­nej fi­gu­ry, za­baw­ne­go ko­la­żu. Za­rów­no w ży­ciu, jak i po­ezji.

Biografie, na jakie czekamy

Ta­de­usz Kon­wic­ki Wy­bit­ny pi­sarz, le­gen­da Czy­tel­ni­ka, przy­ja­ciel Dy­ga­ta, Ho­lo­ub­ka, Tyr­man­da. Mistrz au­to­kre­acji, wie­lu tek­stów au­to­bio­gra­ficz­nych. Szko­da, że jesz­cze nikt nie po­ku­sił się o od­dzie­le­nie fak­tów od mi­tów. ­

Sta­ni­sław Lem Naj­czę­ściej tłu­ma­czo­ny pol­ski pi­sarz do­cze­kał się wie­lu ksią­żek o swej twór­czo­ści, lecz ani jed­nej kla­sycz­nej bio­gra­fii. Naj­bli­żej był Woj­ciech Or­liń­ski w książ­ce „Co to są se­pul­ki?".

Ta­de­usz Ró­że­wicz Po­eta, dra­ma­turg, wiel­ki sa­mot­nik z AK­-owską prze­szło­ś- cią, je­go przy­jaźń z Ta­de­uszem Bo­row­skim, Je­rzym Gro­tow­skim i Je­rzy No­wo­siel­skim wciąż cze­ka na opi­sanie.

„Czy po­eci w ogól­no­ści, a ja w szcze­gól­no­ści na­da­je­my się do tak zo­bo­wią­zu­ją­cych wy­róż­nień? – mó­wi­ła po­et­ka, od­bie­ra­jąc w 1995 ro­ku dokto­rat ho­no­ris cau­sa Uni­wer­sy­te­tu Ada­ma Mic­kie­wi­cza w Po­zna­niu. – Pra­wie każ­da po­ezja, a mo­ja na pew­no, czer­pie si­ły ze źró­deł nie­zbyt kry­sta­licz­nych, z po­my­łek ży­cio­wych, wąt­pli­wo­ści, głupstw naj­prze­róż­niej­szych, z wie­dzy gro­ma­dzo­nej cha­otycz­nie i nie­da­ją­cej się upo­rząd­ko­wać". An­na Bi­kont i Jo­an­na Szczę­sna roz­pi­sa­ły te kil­ka zdań Szym­bor­skiej na 500-stro­ni­co­wą książ­kę. To ro­dzaj dzien­ni­ka po­kła­do­we­go z wy­pra­wy po­szu­ku­ją­cej od­po­wie­dzi na za­gad­kę, ja­ka jest au­tor­ka „Lu­dzi na mo­ście".

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne