Stulecie Tarkowskiady

Publikacja: 05.04.2013 21:00

Nel piórkiem Kamila Mackiewicza w pierwszym wydaniu sprzed stu lat

Nel piórkiem Kamila Mackiewicza w pierwszym wydaniu sprzed stu lat

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Liczący 660 stron tom dużego formatu i z wieloma przypisami jest zbiorem tekstów kilkudziesięciu autorów na temat Afryki czasów Sienkiewicza, obrazu tego kontynentu w relacjach podróżników, ale także prasy tamtego okresu, wcześniejszych o dwa dziesięciolecia „Listów z Afryki", jego pisarskich zwyczajów, światowej recepcji powieści – dowiadujemy się przy okazji o nowym przygotowanym z oryginału przekładzie chińskim (dotychczasowe wydania chińskie były oparte na tłumaczeniu angielskim).

Zaczęło się w roku 2008 od zorganizowanej przez Instytut Badań Interdyscyplinarnych Uniwersytetu Warszawskiego trwającej trzy dni debaty, w której wzięło udział kilkudziesięciu specjalistów z różnych dziedzin, ze znaczną jednak przewagą polonistów. Dyrektor Instytutu, filolog klasyczny profesor Jerzy Axer, zbiera w tym tomie głosy, często rozszerzone, uczestników dyskusji.

Profesor Axer okazuje się być także wybitnym znawcą fauny afrykańskiej, zwłaszcza odmian lwów – zamieszczone jest nawet jego zdjęcie z małżonką przed wejściem do jaskini słynnych, szczególnie wielkich i prawie pozbawionych grzywy lwów w Tsavo z roku 2010. Lwy te zostały zastrzelone w początkach ubiegłego stulecia przez pułkownika Johna Pattersona. Wypchane lwy znajdują się dziś w Field Muzeum w Chicago. „W roku 2007 rząd Kenii wystąpił o ich zwrot, uznając te lwy za symbole kenijskiego oporu przeciwko brytyjskiej ekspansji kolonialnej".

Zdziwiłem się, że do udziału w przedsięwzięciu nie ściągnięto entomologa ze względu na rolę, jaką w przygodach Stasia i Nel odgrywają mrówki Siafu i muchy Tse-tse. A może habilitowany profesor Niesiołowski Stefan Konstanty, zrażony wątpliwym powodzeniem swych działań, nie chciał skorzystać z zaproszenia?

1 stycznia 1891 r. Sienkiewicz przypłynął do Kairu zaopatrzony w listy polecające od brytyjskiego premiera, Arcybiskupa Algieru – założyciela Stowarzyszenia do Walki z Handlem Niewolnikami oraz wojskowego komendanta Rzymu do konsulów włoskich. Zobowiązania towarzyskie związane z prezentacją tych listów zajęły mu wiele czasu. Kairu nie polubił. Nie odpowiadał mu klimat. „Meczety i zabytki nie umywały się do hiszpańskich lub stambulskich. Co staroegipskie – piramidy, Sfinks – jest ciekawe, choć nużące; co arabskie, niewiele warte...".

7 stycznia wyruszył do oazy Medinet el Fayum oddalonej 125 kilometrów od Kairu, z perspektywą życia pod namiotami i jazdy na dromaderach. Jednak zachorował i musiał przerwać podróż. 14 lutego znalazł się w Zanzibarze, ustalając plan miesięcznej wyprawy myśliwskiej, w której miał przebyć 400 kilometrów. Wtedy nastąpiła kolejna klęska podróżnika – zapadł na febrę. Cały pobyt w głębi lądu nie przekroczył dwóch tygodni. Sukcesy łowieckie Stasia Tarkowskiego są rekompensatą niepowodzeń autora.

Współczesny uczony sudański Mahmud el Tayeb uważa powieść za kłamliwą. „Sudan ma 2,5 miliona kilometrów kw., pięć rodzajów klimatu, jest tam 140 różnych dialektów. W czasach opisywanych przez S. większość mówiła po arabsku, ale do dziś nie wszyscy znają ten język".

„Sienkiewicz nie wyjaśnia, jak to się stało, że ów »Mahommed Ahmed« zaczął być zwany Mahdi. »Mahdi« to znaczy »człowiek prowadzony przez Boga, Mesjasz«, co nie jest wymysłem Sudańczyków... Gdy na ziemi jest dużo zła, pojawia się Mahdi czyli zbawiciel... Powstanie, które wywołał, skończyło się sukcesem: niepodległym państwem, które istniało 13 lat. Miało swoją administrację, własną monetę. Lecz dla Sienkiewicza to tylko dzicz".

Sudański uczony posuwa się w swej hagiografii do przytoczenia legendy o szlachetności Mahdiego, „który już jako dziecko, łowiąc ryby, nie używał przynęt. Zarzucał samą wędkę, gdyż uważał, że stosowanie przynęty jest nieuczciwe wobec ryb".

Krzysztof Stępnik omawia poświęcone Afryce trzy książki z lat 1902,1903 i 1912 warszawskiego adwokata Władysława Bełzy. Bełza, zwolennik europejskiej cywilizacji, zachwyca się wprowadzanymi przez nią udogodnieniami, opisując Tunis jako świetne miasto europejskie, w porównaniu z którym szczególnie niekorzystnie wypada Warszawa. Jedyną pociechą jest dla niego dostrzeżony afisz zapowiadający w miejscowym teatrze „występ trupy włoskiej Józefy Catalani, która 11 maja 1901 r. pokaże dramat w pięciu aktach »Quo vadis« przerobiony z romansu słynnego autora Henryka Sienkiewicza, przetłumaczonego na wszystkie języki".

Archeolog Bogdan Żurawski zajmuje się innym podróżnikiem, Ignacym Żagiellem (1826–1891), autorem rzadkości bibliograficznej „Podróż historyczna", której dokładnego adresu bibliograficznego nie zechciał podać. Żurawski znęca się nad swym bohaterem, mitomanem, który podawał się za księcia, choć miał tylko dwie wsie: Czurkiszki i Keleszyszki w guberni wileńskiej – 130 dusz męskich. Żagiell był także hochsztaplerem. Mając za sobą jedynie przesłuchane trzy lata medycyny w Charkowie i Kijowie i zdane dobrze egzaminy z anatomii porównawczej, łaciny i francuskiego, praktykował z powodzeniem jako lekarz w Egipcie. „Dał się poznać jako świetny diagnosta – Grek nazwiskiem Nicola Mimori jak trup leżał i mało dawał znaków życia, ale doktor Żagiell celnie rozpoznał chorobę, którą była »wódeczka z daktyli pędzona, zwana araki« i pacjent rychło wyzdrowiał".

Główną korzyścią z tomu Axera była kolejna, po kilkunastu latach, lektura Sienkiewicza, z nieodmienną jak zawsze przyjemnością.

W aneksie 18 autorów zastanawia się, czy Sienkiewicz propagował kolonializm i rasizm. Na ogół bronią pisarza przed tymi zarzutami. Z polskiej perspektywy nikt nie zauważa dzisiejszego odwróconego kolonializmu. Przecież wiele najpiękniejszych gmachów dzisiejszego Londynu czy Paryża jest dziś własnością arabskich potentatów, łącznie z Ritzem na placu Vendome czy Hotelem Lambert na Wyspie św. Ludwika. I w obu tych miastach są dzielnice, gdzie w ciągu kwadransa nie spotka się białego człowieka.

I jeszcze jedno – kilkadziesiąt lat temu, jako licealista, czytając polonistów od Borowego do Jana Kotta, wybrałem studia polonistyczne. Dziś, będąc licealistą, trafiwszy na zdanie: „Ciągle martwimy się, co dalej po strukturaliźmie", (str. 95) już bym tych studiów nie wybrał.

Liczący 660 stron tom dużego formatu i z wieloma przypisami jest zbiorem tekstów kilkudziesięciu autorów na temat Afryki czasów Sienkiewicza, obrazu tego kontynentu w relacjach podróżników, ale także prasy tamtego okresu, wcześniejszych o dwa dziesięciolecia „Listów z Afryki", jego pisarskich zwyczajów, światowej recepcji powieści – dowiadujemy się przy okazji o nowym przygotowanym z oryginału przekładzie chińskim (dotychczasowe wydania chińskie były oparte na tłumaczeniu angielskim).

Pozostało 92% artykułu
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce