Od seksu do miłości

Książka Jerzego Pilcha „Zuza albo czas oddalenia” wpisuje się w cykl pisarskich przygód z kurtyzanami.

Aktualizacja: 02.06.2015 10:53 Publikacja: 01.06.2015 16:05

Jerzy Pilch powrócił do zdrowia i pisania

Jerzy Pilch powrócił do zdrowia i pisania

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

Pisanie z użyciem alibi o niepełnej sprawności fizycznej i intelektualnej nie jest z pewnością marzeniem Jerzego Pilcha. Ale to sam pisarz wspominał na łamach „Tygodnika Powszechnego", jakie elektryczne doładowanie dostał. Przeszedł bowiem operację głębokiej stymulacji mózgu. Dzięki temu udało się zniwelować drżenie rąk towarzyszące chorobie Parkinsona.

Jestem okablowany: w głowę wmontowane mam dwie elektrody, przeze mnie przechodzą przewody, a baterię, którą za trzy lata trzeba wymienić, umocowaną mam pod obojczykiem – relacjonował rok temu. Złośliwi powiedzą, że napisał powieść po tym, jak wywiercono mu dziurę w czaszce. Życzliwi docenią, że się nie poddaje.

„To było do przewidzenia: na starość zakochałem się w pochopnej dwudziestolatce. Przez pochopność należy rozumieć zgodę na wykonywanie działań elementarnych za pieniądze, ergo kurewstwo" – brzmi początek książki, a jej perwersyjność jest podwójna: Pilch kreuje dwuznaczną autobiograficzną aurę.

Oto główny bohater w młodości pracował w krakowskim tygodniku „Student". Jest pisarzem, który mieszka na Hożej, sporo w życiu wypił, wręcz zmagał się z alkoholizmem, który wpędził go w chorobę Parkinsona. Gdyby ktoś z czytelników Pilcha miał wątpliwości – narrator „Zuzy" pochodzi z Wisły i ma matkę niezwykle charakterną.

Wszystko by się zgadzało z danymi biograficznymi pisarza, gdyby nie to, że on wypiera się – dwuznacznie co prawda – tej minipowieści już w pierwszych zdaniach. Sugeruje, że znalazł ją na klatce schodowej w porzuconym narciarskim bucie. Wypada zapytać: czy jest to but z kompletu pasującego do „Nart Ojca Świętego"?!

Literacka sztuczka, której spróbował Pilch, polega na tym, żeby dotknąć kwestii uznanych za pornograficzne, jednocześnie wykorzystując mniej lub bardziej ukryte pornograficzne ciągoty czytelników, samemu związek z całą aferą kwitując pełnym zdumienia: „Ja? A skąd!".

Dzięki przewrotnej konwencji bohater Pilcha został z takiej pokrętności wyzwolony. Od początku nie sili się na pisanie o amorach, tylko „o miłości od pierwszego włożenia". Za pieniądze! Na tym pewnie polega wyższość zamiaru Pilcha nad intencjami innych pisarzy, którzy pisali o relacjach między starzejącymi się mężczyznami i młodymi kobietami. A powraca na kartach „Zuzy" Gruszeńka z „Braci Karamazow" Dostojewskiego. Wymieniany jest Marquez, który książką „Rzecz o mych smutnych dziwkach" zakończył swoją karierę. Jest też wspominany inny noblista – Llosa, autor „Jak ryba w wodzie". Jego jednak bohater „Zuzy" nie poważa, wręcz sądzi, że na k... się nie zna!

Jakkolwiek by było, w książce Pilcha, którą można czytać jako rzecz o związku seniora i młódki, o coś więcej niż o seks, i to płatny, chodzi. Autor owego pamiętnika opisuje swoje perypetie z Zuzą, ale napisać to – znaczy nic nie napisać w sensie ścisłym i definitywnym, by użyć jednocześnie fundamentalnych fraz Pilcha. On opisuje istotę, niech nie zabrzmi to zbyt górnolotnie, ludzkiego życia. I świata też. Tego nieustannego kontredansu, który u jednych zaczyna się od idealizmu, a u innych od cynizmu już na starcie.

Im głębiej zaś zanurzamy się w życie, tym bardziej przekonujemy się, że polega ono na złudnych uniesieniach, stymulowaniu podniet zawsze zakończonych rozczarowaniem, depresją, chorobą i śmiercią. W całym tym zamieszaniu sporą, jeśli nie największą, rolę odgrywają waluty, pośród których najsilniejsze są: młodość, piękno, seks. I pieniądze.

A czasami miłość! Cyniczny bohater Pilcha, ku swojemu zdumieniu, zaczyna jej doświadczać, i to właśnie u boku k... A wraz z miłością przychodzą zazdrość i tęsknota. Problem polega na tym, że do tanga trzeba dwojga.

W retrospekcjach bohater Pilcha analizuje swoje trzy małżeństwa i liczne romanse, dochodząc do wniosku, że problem polega nie na tym, że mężczyzna i kobieta mogą do siebie nie pasować. Istotniejsze jest to, że nawet jeśli kobieta i mężczyzna mają podobne potrzeby, to w różnym czasie. Jak zgrać odmienne zegary biologiczne? Oto jest pytanie!

W karuzeli uczuć i emocji bohater Pilcha ma do czynienia z nieodłącznymi maskami. Natomiast moment, gdy uczestnicy orgiastycznej zabawy mówią sobie prawdę, może być dla jednego z nich mało przyjemny. Okazuje się, że to co wydawało się wzajemnością uczuć, było ledwie przebieranką, a prawdziwa gra toczyła się gdzie indziej.

Bo jak powiedział klasyk: prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy.

Inscenizacja na Big Book festival 2015

Jerzy Pilch będzie bohaterem warszawskiego Big Book Festival 2015. Multimedialny spektakl inspirowany jego twórczością otworzy trzecią edycję imprezy 12 czerwca. W plenerowym spektaklu Krzysztofa Czeczota „Wieczorem. W poszukiwaniu Jerzego Pilcha" wystąpią Janusz Chabior i Łukasz Simlat. – Kto mierzy się z pisarstwem Pilcha, musi sobie odpowiedzieć na pytania: po co nam miłość? Dlaczego samotność bywa zbawienna? Czy literatura może uratować życie? Czy alkohol naprawdę daje zapomnienie? – mówi Anna Król, autorka scenariusza. – Proza Pilcha ma w sobie brutalną poezję. To świat bez lukru, urzekający szczerością – podkreśla reżyser Krzysztof Czeczot. Premierowy spektakl rozegra się tuż po zmroku, na pofabrycznym dziedzińcu w samym centrum Warszawy, przy ulicy Hożej 51, nieopodal domu Jerzego Pilcha. W przeszklonym kontenerze symbolizującym intymny, choć narażony na ciągłe podglądanie świat twórcy pojawią się aktorzy. Spektakl tworzą cytaty z prozy, wywiadów prasowych, improwizowana muzyka, projekcje filmów wyświetlanych na budynkach. Więcej na www.bigbookfestival.pl

Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera
Literatura
Gwiazda talk-show i kandydat na prezydenta. Nie Stanowski, lecz Kołakowski
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: „Wyjarzmiona” jak zbiorowy pozew za pańszczyznę
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem