Nie tylko Lewandowski

Powieść „Strach bramkarza przed jedenastką" Petera Handkego, znana z filmu Wima Wendersa, ukazała się po raz pierwszy po polsku dwa lata po przyznaniu autorowi Nagrody Nobla.

Publikacja: 22.02.2022 18:12

Peter Handke (ur. 1942), laureat Nagrody Nobla w 2019 roku

Peter Handke (ur. 1942), laureat Nagrody Nobla w 2019 roku

Foto: Materiały Prasowe

Tytuł książki z 1970 r., zekranizowanej przez Wendersa dwa lata później, gdy drużyna Kazimierza Górskiego była na drodze do największego sukcesu – zatrzymana w Monachium przez Gerda Müllera, którego rekordy bije teraz Robert Lewandowski – daje szansę, że przełomowa książka pisarza zyska szersze zainteresowanie. Na przykład czołowych komentatorów sportowych.

W ekranizacji Wendersa bohatera miał przecież grać Wolfgang Fahrian, bramkarz reprezentacji Niemiec, ponieważ Handke wymyślił dobrą strategię dla swojej idei: po stłumionej rewolucji społecznej 1968 r. stworzył metaforę alienacji, korzystając ze świata najpopularniejszego widowiska, czyli piłki możnej.

Ślepa zemsta

Bohaterem jest Joseph Bloch, niegdyś znany bramkarz, potem monter. Przychodząc do pracy, ma wrażenie, że został zwolniony. Od początku wiemy, że wrażenie jest mylne, a jednak Bloch cierpi, tak jakby znowu stracił swoją posadę. Łatwo się domyśleć, że pada ofiarą obsesji, ponieważ wcześniejsza utrata pracy zdemolowała jego życie. Sprawiła że – wróćmy do sportowej metafory Handkego – znalazł się poza boiskiem, grzeje ławę, bo wypadł z gry. Po awanturze z sędzią, co przy rozpoznawalnej aurze kieruje naszą uwagę w stronę Franza Kafki.

Bloch jest literackim spadkobiercą bohatera „Procesu", a mamy też w książce nawiązania do „Zamku". Tyle tylko, że gdy K. padał ofiarą powikłanej struktury prawno-politycznej, Bloch się zbuntował i poszukał kozła ofiarnego. Handke pokazuje konsekwencje systemu, przed jakim przestrzegał Kafka, w którym jednostki nie wytrzymują presji i mszczą się na oślep. Mordując. Handke sięga po radykalne środki, by pokazać, jakie są koszty odrzucenia człowieka i braku zainteresowania jego problemami.

Dziś gdy większość wydawców, myśląc o zysku, mówi autorom, że mogą napisać o wszystkim byle to był kryminał, bo tylko kryminały się sprzedają – austriacki pisarz może być uznany za awangardę. Wiele jest w książce kryminalnych motywów - m. in. brudnych monet, które zdradzają, że bohater jest przestępcą. Handke odbiega jednak od schematów gatunkowych. W zapisie choroby psychicznej, rozpadzie rzeczywistości na poszczególne pojęcia i przedmioty, co wyraża się również w groteskowym rozpadzie języka – pojawia się motyw oczekiwania przestępcy na wydrukowanie w gazetach portetu pamięciowego listu gończego. To paradoksalna, prowokacyjna wręcz forma, dziś byśmy powiedzieli, sławy i celebryctwa: uzmysławia, że świat liczy się tylko z najbardziej popularnymi. Tyle tylko, że Handke opisuje człowieka, który zdobył złą sławę, po tym jak przekroczył granice, bo było mu wszystko jedno. Ludzi nie można lekceważyć, bo decydują się na ostateczność.

Podczas meczu Bloch tłumaczy przypadkowemu handlowcowi, choć profesja rozmówcy, który musi dbać wyłącznie o zysk, przypadkowa nie jest: „Zamiast przypatrywać się temu, który akurat mówił, zawsze obserwował osobę słuchającą. Zapytał przedstawiciela handlowego, czy próbował już kiedyś od początku akcji zamiast na napastników patrzeć na bramkarza stojącego w atakowanej bramce". Handlowiec odpowiada: „Strasznie trudno jest oderwać wzrok od napastników i skupić się na bramkarzu (...) Trzeba przestać koncentrować się na piłce, a to coś bardzo nienaturalnego. (...) Z reguły zauważa się go dopiero, gdy któryś z napastników odda strzał na bramkę".

Los człowieka, którego można umownie nazwać zwykłym, wyrażony jest w motcie książki: „Bramkarz patrzył, jak piłka przetacza się przez linię...". Jakie są szansę złapania piłki? „Bramkarz mógłby równie dobrze próbować otworzyć drzwi źdźbłem słomy".

„Süddeutsche Zeitung" ćwierć wieku po premierze „Strachu bramkarza..." uznało książkę za jedną z trzech najlepszych prozatorskich tytułów swego czasu, razem z „Siostrą Marleny" Botho Straussa i „Kalkwerkiem" Thomasa Bernharda. Handke pisał pod wyraźnym wpływem „Zaburzenia" Bernharda. Potem przestał go podziwiać, a po śmierci Thomasa – został uznany za austriackiego pisarza nr 1. Z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung" nazwał „Strach bramkarza..." po premierze „jedną z najbardziej imponujących, jakie napisano po niemiecku w ciągu ostatnich dziesięciu lat".

Nic dziwnego, że książkę wraz z autorem zaadaptował z myślą o kinie Wim Wenders, przyjaciel Handkego. I nazwał swym faktycznym debiutem, kształtującym język specyficznie traktowanego „filmu drogi". W ekranizacji wystąpiła Libgart Schwarz, ówczesna żona Handkego, aktorka najsłynniejszych teatrów niemieckojęzycznych, współpracowniczka Petera Steina.

Szafa gra

Twórcy chcieli spełnić swoje marzenia, a mieli pecha. W książce Bloch często słucha muzyki z kawiarnianych szaf grających. Wenders zilustrował film przebojami swoich idoli – Elvisa Presleya, Roya Orbisona i Vana Morrisona. Ich wydawcy zażądali jednak wysokich tantiem albo wycofania obrazu z kin. Gdyby nie cyfryzacja, film wciąż leżałby na półce. Nowoczesne technologie umożliwiły wykasowanie z zapisu dźwiękowego drogich szlagierów i wgranie nowej muzyki. Film powrócił na Berlinale. Może więc nie da się otworzyć drzwi źdźbłem słomy, ale z czasem zyskujemy szansę na inne skuteczniejsze tricki.

Tytuł książki z 1970 r., zekranizowanej przez Wendersa dwa lata później, gdy drużyna Kazimierza Górskiego była na drodze do największego sukcesu – zatrzymana w Monachium przez Gerda Müllera, którego rekordy bije teraz Robert Lewandowski – daje szansę, że przełomowa książka pisarza zyska szersze zainteresowanie. Na przykład czołowych komentatorów sportowych.

W ekranizacji Wendersa bohatera miał przecież grać Wolfgang Fahrian, bramkarz reprezentacji Niemiec, ponieważ Handke wymyślił dobrą strategię dla swojej idei: po stłumionej rewolucji społecznej 1968 r. stworzył metaforę alienacji, korzystając ze świata najpopularniejszego widowiska, czyli piłki możnej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce
Literatura
Nie żyje Ernest Bryll
Literatura
Premiera książki „Emilian Kamiński. Reżyser marzeń”