W domu mówiło się jednak zawsze po polsku. Nauka gry na fortepianie, do której – jak twierdzi – nie miała talentu, była obowiązkowa. Podobnie jak codzienna msza św. w zamkowej kaplicy.

Wspomnienia księżnej Marii Krystyny Habsburg to opowieść o losach polskich Habsburgów, arcyksiążęcego rodu, który – jak piszą we wstępie autorzy tego wywiadu-rzeki – „wybrał sobie Żywiec na swoją siedzibę, a Polskę na Ojczyznę”. I trzeba przyznać, że to opowieść fascynująca. Właśnie ze względu na opisy codziennego życia arystokratycznej rodziny, jej zwyczajów, sztywnej etykiety, wychowania w duchu pokory, skromności, pobożności i szacunku dla ludzi, czyli wartości, które dziś nie są w cenie.

Dzieje żywieckich Habsburgów to także historia rodziny, która swój los związała z Polską. I która poniosła bolesne koszty tej decyzji: utrata majątku, więzienia, rozłąki, wreszcie emigracja. Ojciec Marii Krystyny, arcyksiążę Karol Olbracht Habsburg, z pochodzenia Austriak, trafił do hitlerowskiego więzienia. Mimo ciężkich przesłuchań („stracił wzrok w jednym oku i został częściowo sparaliżowany”) nie podpisał folkslisty – powtarzał nieustannie, iż jest Polakiem, oficerem Wojska Polskiego. Matka pochodząca ze starej szwedzkiej rodziny szlacheckiej została sama z dziećmi w domu pełnym gestapowców, ale nie wahała się, czy przyłączyć się do polskiej konspiracji (po wojnie dostała Krzyż Walecznych).

Ten patriotyzm polscy Habsburgowie przekazali dzieciom. „Kiedyś nadzorujący naszą sprawę gestapowiec Schweim powiedział do matki: Pani córka jest zażartą Polką. To był dla mnie największy komplement” – opowiada Maria Krystyna. Po wojnie władze PRL odebrały Habsburgom polskie obywatelstwo. Marii Krystynie zwrócono polski paszport w 1993 r. Do rodzinnego domu w Żywcu wróciła osiem lat później.