Niestety, trudno nie zgodzić się z Winstonem Churchillem, który po zakończeniu I wojny światowej powiedział, że po zmaganiach gigantów przyszła pora na zmagania karłów.

To słowa bolesne dla polskiej wrażliwości, ale rzeczywiście wojna polsko-bolszewicka jawi się jako marna potyczka w porównaniu ze zderzeniem potężnych, milionowych armii cesarstwa niemieckiego, monarchii austro-węgierskiej i cesarstwa rosyjskiego w latach 1914 – 1917. Na nieszczęście front wschodni I wojny światowej przebiegał w dużej części przez polskie Kresy. Nie trzeba dodawać, że była to dla tych ziem istna apokalipsa.

O zapomnianej I wojnie światowej na Kresach przypomina „Karta”. Zasłużony periodyk opublikował kilkadziesiąt zdjęć robionych przez żołnierzy i korespondentów wojennych państw centralnych na polskich terytoriach. Zburzony Stanisławów, wstrząsające fotografie uchodźców z Wołynia z 1916 roku, niemiecka polowa centrala telefoniczna nad jeziorem Narocz.

Ziemiańskie dworki, wiejskie chałupy i kresowe miasteczka, których ulicami przechadzają się wąsaci żołnierze w charakterystycznych pikielhaubach... Jak pisze współpracownik „Karty” i kolekcjoner Kuba Kozłowski, do dziś antykwariaty w Alzacji i Niemczech pełne są unikalnych pocztówek z polskich Kresów, przysyłanych rodzinom przez niemieckich żołnierzy, którzy podczas I wojny światowej walczyli na froncie wschodnim.