„Warszawiacy” prowokują do porównań z „Lalką” – wszak najsłynniejsza warszawska powieść też ukazywała się w odcinkach. Czy Orbitowski chce iść tym tropem?
– Mocuję się z duchami, ale nie z potężnym widmem Bolesława Prusa. W tytule chodzi o coś innego – mówi. – Mieszkam w Warszawie, ale na prawach rezydenta. Czyli mogę robić zdjęcia, a nie dłubać piórem w tkance miasta. „Warszawiacy” są, będą, stają się powieścią sensacyjno-kryminalną z wiodącym wątkiem fantastycznym. Seks i przemoc, wartka akcja z wykorzystaniem walorów miasta. Także historycznych. Myślę, że wielbiciele solidnych thrillerów będą dobrze się bawić.
Wydawca zdradza nieco więcej fabularnych pomysłów: ma to być współczesna opowieść, odnosząca się do wydarzeń historycznych, przede wszystkim rzezi Pragi i klęski insurekcji kościuszkowskiej. Takie tło Orbitowski wykorzystuje do snucia historii z pogranicza horroru i fantastyki, opisując, jak powstałe wówczas podziemne państwo duchów zaczyna przenikać się ze światem rzeczywistym. Tak więc Praga – po książkach Masłowskiej, Chutnik, Rejmer czy Strachoty – znów staje się bohaterem literackim. Tym razem jednak będzie to Praga z pogranicza koszmaru.
[srodtytul]Tylko jego książka[/srodtytul]
Jak przystało na wymogi powieści w odcinkach, „Warszawiacy” pisani będą „na gorąco”. Na razie powstały dwa odcinki, całość obmyślona jest na 40 ukazujących się co tydzień.
– Tu dużo może się zmienić – przyznaje jednak autor. – Co, jeśli rozczaruję do siebie czytelników albo i wydawcę? Przecież wkraczam na nieznany sobie teren. A z drugiej strony, mam ogromną wiarę w tę opowieść, że chwyci i się spodoba. Innymi słowy, chodzi o dobrą zabawę. Moją, czytelników. Tak długo, jak będzie fajnie im, mnie, wydawcy – będziemy razem.