Warszawski thriller w czterdziestu odcinkach

Na portalu wydawnictwa Ha!art ukazał się pierwszy odcinek powieści Łukasza Orbitowskiego „Warszawiacy”. Znając twórczość polskiego mistrza grozy, można przypuszczać, że szykuje się mocna rzecz osadzona w realiach stolicy

Publikacja: 23.03.2010 15:48

Kolejne odcinki powieści Łukasza Orbitowskiego można znaleźć pod adresem www.ha.art.pl

Kolejne odcinki powieści Łukasza Orbitowskiego można znaleźć pod adresem www.ha.art.pl

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

Łukasz Orbitowski, specjalizujący się w fantastyce i literaturze grozy, wyrasta na polskiego Stephena Kinga, o czym świadczyć może sukces jego ostatnich książek („Tracę ciepło”, „Święty Wrocław”, „Nadchodzi”).

[wyimek][link=http://www.ha.art.pl]www.ha.art.pl[/link][/wyimek]

Orbitowski, będący prawdziwą kopalnią pomysłów, nie ogranicza się jednak do ubierania ich w formę książkową – jest również współautorem gry fabularnej „Bakemono” i scenariusza do filmu „Hardkor 44”. Jego najnowszy literacki koncept również opierać się będzie na pewnym odstępstwie od tradycyjnej formy – przygotowuje bowiem powieść w odcinkach.

[srodtytul]Tradycja i współczesność[/srodtytul]

Skąd taka forma?

– Miałem pomysł, z którym nie wiedziałem, co zrobić. Formuła nie pasowała do normalnej powieści. Myślałem o komiksie czy czymś podobnym – mówi Orbitowski. – A tu zjawił się Piotr Marecki w towarzystwie swojego entuzjazmu. Uzgodniliśmy wszystko przy kawie i jest.

– Chciałem nawiązać do popularnych w XIX i na początku XX wieku powieści drukowanych cyklicznie w czasopismach – dodaje Marecki, redaktor naczelny wydawnictwa Ha!art. – Myślałem o pozyskaniu do tego projektu pisarza pierwszoligowego i poczytnego. Orbitowski jest takim pisarzem.

Autor „Świętego Wrocławia” ma nie byle jakich poprzedników – dość wspomnieć, że w odcinkach ukazywały się najważniejsze powieści Prusa, Reymonta, Sienkiewicza czy Żeromskiego. Po długotrwałym okresie zapaści takiej formy publikacji odzyskała ona popularność w ostatnich latach, gdy wykorzystywało ją wiele dzienników i czasopism.

Zazwyczaj jednak był to rodzaj inteligentnej zabawy w pisanie (swego czasu czytelnicy „Polityki” mieli dopisać kolejne odcinki powieści rozpoczętej przez Jerzego Pilcha). Częściej jednak tworzono na łamach prasy bądź na internetowych portalach „powieści wielogłosowe”, w których każdy odcinek pisany był przez innego autora.

Pomysł Orbitowskiego to powrót do klasycznej autorskiej formy powieści w odcinkach.

[srodtytul]Horror na Pradze[/srodtytul]

„Warszawiacy” prowokują do porównań z „Lalką” – wszak najsłynniejsza warszawska powieść też ukazywała się w odcinkach. Czy Orbitowski chce iść tym tropem?

– Mocuję się z duchami, ale nie z potężnym widmem Bolesława Prusa. W tytule chodzi o coś innego – mówi. – Mieszkam w Warszawie, ale na prawach rezydenta. Czyli mogę robić zdjęcia, a nie dłubać piórem w tkance miasta. „Warszawiacy” są, będą, stają się powieścią sensacyjno-kryminalną z wiodącym wątkiem fantastycznym. Seks i przemoc, wartka akcja z wykorzystaniem walorów miasta. Także historycznych. Myślę, że wielbiciele solidnych thrillerów będą dobrze się bawić.

Wydawca zdradza nieco więcej fabularnych pomysłów: ma to być współczesna opowieść, odnosząca się do wydarzeń historycznych, przede wszystkim rzezi Pragi i klęski insurekcji kościuszkowskiej. Takie tło Orbitowski wykorzystuje do snucia historii z pogranicza horroru i fantastyki, opisując, jak powstałe wówczas podziemne państwo duchów zaczyna przenikać się ze światem rzeczywistym. Tak więc Praga – po książkach Masłowskiej, Chutnik, Rejmer czy Strachoty – znów staje się bohaterem literackim. Tym razem jednak będzie to Praga z pogranicza koszmaru.

[srodtytul]Tylko jego książka[/srodtytul]

Jak przystało na wymogi powieści w odcinkach, „Warszawiacy” pisani będą „na gorąco”. Na razie powstały dwa odcinki, całość obmyślona jest na 40 ukazujących się co tydzień.

– Tu dużo może się zmienić – przyznaje jednak autor. – Co, jeśli rozczaruję do siebie czytelników albo i wydawcę? Przecież wkraczam na nieznany sobie teren. A z drugiej strony, mam ogromną wiarę w tę opowieść, że chwyci i się spodoba. Innymi słowy, chodzi o dobrą zabawę. Moją, czytelników. Tak długo, jak będzie fajnie im, mnie, wydawcy – będziemy razem.

Każdy odcinek ma się kończyć zawieszeniem akcji w najbardziej istotnym momencie, by czytelnicy z niecierpliwością czekali na dalszy ciąg. Będzie też można na bieżąco komentować rozwój fabuły. Historia pokazała, że takie rozwiązanie jest pożyteczne – Reymont przyznawał, że „Ziemia obiecana” wyglądałaby inaczej, gdyby nie konstruktywne opinie śledzących na bieżąco akcję czytelników.

Orbitowski jest nieco innego zdania: komentarze – tak, sugestie – nie.

– Komentarz może wpływać na fabułę, otworzyć mi oczy na rozwiązanie, które wcześniej umknęło – mówi. – Ale poprzestaniemy na tym. Książka jest moja, gdy ją piszę, a czytelnika, kiedy ukazuje się drukiem. Niech to się nie zmienia.

Łukasz Orbitowski, specjalizujący się w fantastyce i literaturze grozy, wyrasta na polskiego Stephena Kinga, o czym świadczyć może sukces jego ostatnich książek („Tracę ciepło”, „Święty Wrocław”, „Nadchodzi”).

[wyimek][link=http://www.ha.art.pl]www.ha.art.pl[/link][/wyimek]

Pozostało 94% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski