Przetłumaczone z łaciny średniowieczne teksty niemieckiego biskupa Thietmara, Galla Anonima i Wincentego Kadłubka Jasienica opatrzył komentarzem. W książce zawarł – twierdził – swoje „niezobowiązujące zdanie o twórczości trzech starszych kolegów”

Zdaniem prof. Henryka Samsonowicza, autora wstępu do nowego, bogato ilustrowanego wydania tej pracy, powinna ona mieć inny tytuł: „Czterej kronikarze”, gdyż kto wie, czy nie ciekawsze od średniowiecznych kronik są dziś uwagi autora „Polski Piastów”, ważny przyczynek do zrozumienia Polaków drugiej połowy XX wieku. Komentarze Jasienicy znakomicie wpisują się w tradycję popularyzowania historii ojczystej, krzepiącej czytelników w trudnych chwilach dziejowych.

„Czy utrzymalibyśmy naszą tożsamość bez różnych dzieł w rodzaju XIX-wiecznych „Wieczorów pod lipą” przyswajających Polakom treści, z których mogli być dumni? Taką też rolę odegrała niniejsza książka w stuleciu następnym, w czasach kolejnego zniewolenia” – pisze Henryk Samsonowicz. Najciekawsza wydaje się pierwsza część książki omawiająca XI-wieczną kronikę biskupa z Merseburga. Thietmar opisywał Polskę Mieszka i Chrobrego bez najmniejszej sympatii. W wielu miejscach nie krył swojej niechęci wobec Polski, która „nie chciała się uznać za członka wspólnoty uosabianej przez cesarza zachodniego Rzymu, króla niemieckiego”. Ale ten sam nieprzyjaciel Polaków z uznaniem przyjął wejście Polski do chrześcijańskiej wspólnoty. Jeśli czytelnikom nasuną się całkiem współczesne analogie, nic w tym nie będzie dziwnego.

Paweł Jasienica pisał „Trzech kronikarzy” już po „Myślach o dawnej Polsce”, po „Polsce Piastów” i „Polsce Jagiellonów”, w antyniemieckiej (antyenerefowskiej) atmosferze Polski gomułkowskiej. Nie pozwolił sobie jednak na żadne antyzachodnie wycieczki i nie widział w biskupie z Merseburga protoplasty „Hupków i Czajów”. A czytelnikom kładł do głów niczym łopatą: „To przecież nie tak było, że anielska Polska zetknęła się ze zdegenerowanymi Germanami i utraciła cnotę. W Polsce pogańskiej nie mogło być chyba gorszej srogości niż w chrześcijańskich Niemczech, lecz wcale z tego nie wynika, że była mniejsza. Jeśli ciotka Chrobrego potrafiła własnoręcznie zabić rycerza, a siostra palić żywcem niemiłych adoratorów, to cóż sądzić należy o mężach z rodu Piastów?”.