Te słowa Kazimierza Kutza wypowiedziane po premierze „Soli ziemi czarnej” w 1970 r. to dobre podsumowanie jego filmowej twórczości. Śląskie pochodzenie reżysera zdeterminowało jego charakter, spojrzenie na świat i zainteresowania filmowe.
Kutz podkreśla, że motorem jego zawodowego sukcesu były zawsze kompleksy. Chęć pokazania tym lepiej urodzonym chłopcom z mieszczańskich rodzin – jakich spotykał podczas studiów w łódzkiej filmówce – na co go stać, jego – „pewnego siebie kurdupla”. Robotnicze pochodzenie ułatwiło mu zdobycie wyższego wykształcenia. Nie tylko ono. Podczas nauki pełnił funkcję szefa działu agitacji i propagandy ZMP.
Wiedząc o tym, należy jednak zrozumieć specyfikę tamtych czasów i pamiętać, że Kutz to twórca wybitny, który zwrócił już na siebie uwagę debiutem – nowelowym „Krzyżem Walecznych”, wpisującym się w tzw. nurt plebejski szkoły polskiej, i że „nie ma w polskiej kinematografii innych tak pięknych filmów jak »Sól ziemi czarnej« i »Perła w koronie« – jak powiedział Andrzej Wajda.
Książkę Klich powinien przeczytać każdy, kto chce poznać dzieje polskiego kina nie tylko za pośrednictwem chronologicznie spisanej historii, ale także anegdot, cytatów, całego barwnego tła, które czyni ją po prostu ludzką.