[b]Rz: Lubi pan literaturę i to podobno tę nie najlżejszą. Co zabrał pan ze sobą na zgrupowanie kadry sztangistów w Spale?[/b]
[b]Szymon Kołecki:[/b] „Więźnia ciszy” Paniuszkina - to książka o Chodorkowskim, „Rwący nurt historii” Kapuścińskiego i „Gorzką chwałę. Polska i jej los 1918-1939”. Oczywiście, nie ma gwarancji, że wszystko teraz przeczytam. Ostatnio kiepsko u mnie z czasem. Po olimpiadzie w Pekinie zgodziłem się na udział w zbyt wielu imprezach. Skończyło się tak, że przez pół roku nie zajrzałem nawet do książki.
[b]Wybiera pan ambitne lektury. [/b]
Potrzebuję wyzwań. Szczególnie ciekawi mnie literatura faktu. Pozwala zrozumieć procesy zachodzące na świecie, poznać skalę dramatów, które rozgrywają się daleko od nas. Pamiętam, że silne wrażenie zrobiła na mnie książka „Ocalona aby mówić”, świadectwo masakry w Rwandzie. W znacznej mierze jest to także opowieść o wierze, nadziei, Bogu. Ciekawią mnie też biografie - czytałem rzecz o Napoleonie. Śledztwo w sprawie śmierci generała Sikorskiego skłoniło mnie do sięgnięcia po książkę „Zamach”.
[b]Zawsze czytał pan tak dużo? [/b]