Mało, bo tłum kłębiący się każdorazowo przed wejściem do PKiN i potworny ścisk panujący wewnątrz nie pozostawia wątpliwości, że chętnych do skorzystania z dobrodziejstw oferowanych przez wydawców jest znacznie więcej, niż są w stanie pomieścić sale wystawowe. Dużo, bo zważywszy na statystyki czytelnictwa w Polsce za ostatnie dwa lata, do PKiN teoretycznie nie powinien przyjść nikt.
W 2006 roku zaledwie połowa Polaków przeczytała w ciągu 12 miesięcy jedną książkę. W roku ubiegłym było ich jedynie 38 proc. Niewytłumaczalnym trafem te zatrważające liczby nie przekładają się jednak na popularność MTK. Pełna oferta blisko 500 wydawnictw z 30 krajów, kilkaset spotkań z poczytnymi autorami i imprez towarzyszących, a także – co tu dużo mówić – spore rabaty przy zakupie książek to atuty, które działają na mieszkańców stolicy jak magnes.
– Kiedyś czytelnik walczył o książkę. Teraz książka walczy o czytelnika – mówi rzecznik Targów Dorota Koman.
Jeśli nawet to prawda – choć zarówno rozmach imprezy, jak i spodziewana frekwencja zdają się temu przeczyć – to w przypadku 54. Międzynarodowych Targów Książki jest ona w tym starciu na z góry wygranej pozycji.
[ramka][srodtytul]Targi – najciekawsze wydarzenia[/srodtytul]