Google proponuje wyszukiwarkę połączoną z cyfrową biblioteką. Jej podwaliny istnieją jako serwis [link=http://books.google.com" "target=_blank]books.google.com[/link] (polska wersja [link=http://books.google.pl" "target=_blank]books.google.pl[/link]). W przyszłości działać będzie tak: wklepujemy interesujący nas tytuł, autora albo hasło, komputer pokazuje listę wyników, w tym np. książki w języku polskim, ale i ich tłumaczenia. Jeśli publikacja nie jest objęta ochroną praw autorskich, jak dzieła Szekspira czy Sienkiewicza, będziemy za darmo czytać ją w całości lub ściągać.
Wyszukiwarka pokaże też tytuły nowsze, dostępne w sklepach, ale te można będzie tylko częściowo przekartkować albo zapłacić i przeczytać całość. Obok książek zobaczymy reklamy i odesłania do księgarni wysyłkowych. – Nie wiem, czy dzięki temu zwiększą się zyski wydawców, ale będziemy mogli dłużej prezentować tytuły, które w tradycyjnych księgarniach są szybko zastępowane nowymi – cieszy się Wojciech Kuhn z W. A. B.
Niebawem polscy autorzy i wydawcy mogą odczuć skutki ugody, mimo że dokument czeka na akceptację sądu i na razie dotyczy wyłącznie użytkowników w USA. Najpewniej posłuży jako modelowe rozwiązanie na przyszłość, bo Google chce swój pomysł zastosować w Europie.
[srodtytul]Kogo zeskanowali [/srodtytul]
Sprzeciwia się temu Federacja Wydawców Europejskich z obawy, że firma zmonopolizuje rynek e -booków. Do tej pory zeskanowała co najmniej 7 mln książek znajdujących się w bibliotekach USA. Nie ominęła nawet pracy doktorskiej szefa PIK Piotra Marciszuka, wydanej wiele lat temu w nakładzie zaledwie 600 sztuk.
– Znajdujące się w USA książki wszystkich polskich autorów mogą być już zeskanowane. Także niszowe. Dlatego radzę wydawcom, by sprawdzili w rejestrze, czy są tam ich tytuły – mówi Marciszuk. To samo zaleca Krzysztof Czyżewski, szef Departamentu Własności Intelektualnej w kancelarii Leśnodorski Ślusarek i Wspólnicy: – Najgorszym wyjściem jest niepodjęcie kroków, bo wtedy, zgodnie z amerykańskim prawem, większość polskich autorów i wydawców zostanie automatycznie objęta ugodą, nie czerpiąc z niej korzyści. Lepiej wpisać się do rejestru i świadomie zarządzać prawami do książek.