Reklama
Rozwiń

Demony czeczeńskiej wojny

„Patologie" Zachara Prilepina pokazują, czym są strach i zło. Budzą niepokój, ale trudno się od nich oderwać

Publikacja: 19.04.2010 19:51

Rosyjscy żołnierze na posterunku przed dawnym pałacem prezydenckim w Groznem, kwiecień 1995 r.; SHAK

Rosyjscy żołnierze na posterunku przed dawnym pałacem prezydenckim w Groznem, kwiecień 1995 r.; SHAKH AIVAZOV/AP

Foto: Associated Press

Ruiny domów, spalone trupy, nagie i groźne wzgórza, przy których księżycowy krajobraz wydaje się sielski – oto Czeczenia widziana oczyma rosyjskich żołnierzy. Z każdym oddechem rośnie niepokój. "Kto powiedział, że rządzimy w tym mieście? – mówi bohater książki, szeregowy Jegor Taszewski, który razem z kolegami wysłany został do Groznego na 45 dni. – Śpimy gdzieś po kątach, obcy, rano ruszamy w miasto, zabijamy wszystkich napotkanych i znów siedzimy po kątach..."

Żołnierze wykonują nacięcia na kolbach kałasznikowów – każde z nich oznacza śmierć. Na plecakach wypisują: "Do ostatniego Czeczena!". A jednocześnie zdejmuje ich strach, nie opuszcza natrętna myśl, że cały czas są na celowniku, że chwila, a wrogie kule przebiją ich hełmy, przestrzelą kamizelki i wyprują jelita.

[srodtytul]Nad głową stale wisi miecz [/srodtytul]

Podczas konwoju w górach wyobraźnia podsuwa sceny rzezi: transportery wpadają na miny, żołnierze wyskakują z płonących wozów, turlają się, by ugasić mundury. Tymczasem ukryci w górach czeczeńscy bojowni-cy strzelają "w suche, wrzeszczące usta, w szalone, niebieskie, zwierzęce oczy".

Jak żyć, gdy nad głową wisi miecz? Na targu Taszewski podchodzi do rożna, na którym skwierczą szaszłyki. Czuje głód, zapala papierosa i rozważa sytuację: "Z jednej strony drogo. Z drugiej – może za chwilę zabiją mnie na przełęczy i nawet szaszłyków nie zjem. Z trzeciej, skoro mnie zabiją, to po co tracić kasę na szaszłyki? Z czwartej...". Wątpliwości ucina dziewczyna zza straganu. "Co się tak gapisz? – pyta. – Długo te twoje oczy już się nie pogapią".

Reklama
Reklama

Któregoś ranka żołnierze otrzymują rozkaz "oczyszczenia" budynku, z którego nocą Czeczeni ostrzeliwują rosyjskie pozycje. Na piętrach i klatkach schodowych leżą łuski. Wtedy do gmachu zbliża się kilku cywilów. Patrol dokonuje rewizji i, choć nie znajduje broni, "na wszelki wypadek" rozstrzeliwuje Czeczenów. Potem Rosjanie polewają ciała benzyną i podpalają. Wtedy rozlega się huk – zabici przenosili amunicję w butach.

Zapadają w pamięć sceny, gdy saperzy brodzą w kałużach na drodze, by odkryć miny przeciwczołgowe. Zostają przerażające dialogi.

Rosyjski patrol zostaje wysłany po Czeczena, który do domu wraca tylko nocą.

– Trzeba go delikatnie zdjąć i przyprowadzić tutaj – mówi dowódca.

– Jak delikatnie?

– Bez postrzału w głowę.

Reklama
Reklama

Czy Rosjanie mają jakieś rozterki? Czy wszyscy wierzą w sens konfliktu, na jaki zostali wysłani? Aprobują zbrodnię, przemoc, gwałt?

[srodtytul]Nie ma większej miłości [/srodtytul]

"Wojna jest zła – mówi żołnierz zwany Mnichem. – Według przykazań nie wolno zabijać". "Bóg pozwolił ludziom walczyć ze złem i dał im rozum, żeby mogli odróżnić próżny gniew od niepróżnego – odpowiada Jegor. – Po prostu czuję, że mój gniew nie jest próżny". Zachar Prilepin (ur. 1975 r.) to nie tylko jeden z najważniejszych rosyjskich pisarzy średniego pokolenia, prozaik posługujący się jasnym i klarownym językiem. To także oficer specnazu i weteran dwóch wojen w Czeczenii, a także aktywny członek zdelegalizowanej Partii Narodowo -Bolszewickiej.

W "Patologiach" odwołuje się do własnych doświadczeń. Obraz wojny, jaki przedstawia w tej znakomitej literacko i wciągającej po-wieści, niepokoi, bo nie ma tu miejsca na szacunek dla wroga. Świat według Prilepina ogranicza się do czerni i bieli: słuszność jest po naszej stronie. Tamtych trzeba posłać w piach. Żal i współczucie to uczucia zarezerwowane dla towarzyszy broni.

To druga prozatorska książka o czeczeńskiej tragedii, która się u nas ukazuje. Rok temu oficyna WAB opublikowała "Dziesięć kawałków o wojnie" Arkadija Babczenki. Ten sam konflikt opisuje on zupełnie inaczej. Jak twierdzi, żołnierze wiedzą, że ich interwencji nic nie usprawiedliwia. Nie wierzą ani politykom, ani dowódcom.

A sens tej tragedii? Pisarz przytacza słowa Chrystusa: "Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich". Mówi, że to hasło Czeczenii. "Jeśli spytają mnie kiedyś: "O co tam walczyłeś?", odpowiem: "O tych, którzy wciskali się w ziemię razem ze mną"". O kolegów – głodnych, przerażonych, posłanych na stracenie.

Reklama
Reklama

W "Patologiach" próżno szukać tego tonu. Chodzi tylko o to, by wykonać rozkaz i wrócić do ukochanej. Wojna jest męską rzeczą – zdaje się mówić Prilepin. Horror przeżyje silniejszy. Wszystko.

Ruiny domów, spalone trupy, nagie i groźne wzgórza, przy których księżycowy krajobraz wydaje się sielski – oto Czeczenia widziana oczyma rosyjskich żołnierzy. Z każdym oddechem rośnie niepokój. "Kto powiedział, że rządzimy w tym mieście? – mówi bohater książki, szeregowy Jegor Taszewski, który razem z kolegami wysłany został do Groznego na 45 dni. – Śpimy gdzieś po kątach, obcy, rano ruszamy w miasto, zabijamy wszystkich napotkanych i znów siedzimy po kątach..."

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Reklama
Literatura
„Bałtyk", czyli kogo „obsmarował" w „Czarodziejskiej Górze" Tomasz Mann
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Literatura
„Bałtyk” Tora Eysteina Øveråsa: tajemnice twórców bałtyckiego kręgu
Literatura
„Świat zagubiony”czyli Polska Ludowa przenosi się w kosmos
Literatura
„Czarodziej śmierci” – nowy kryminał Katarzyny Bondy jak „Breaking Bad” po polsku
Literatura
Jakub Małecki ujawnia szczegóły nowej powieści – „Fabuła wynika z intymności”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama