Czy reporter powinien pomagać tym, o których pisze? Czy ma prawo okazywać emocje? Takie pytania stawiają sobie rozmówcy Agnieszki Wójcińskiej.
– Nad książką pracowałam trzy lata – powiedziała „Rz" dziennikarka. – O wywiady prosiłam autorów tekstów, które zapadły mi w pamięci. To reporterzy różnych pokoleń, piszący o Polsce i o świecie. Podróżujący w przeszłość i w rejony ogarnięte wojną.
Każda rozmowa nawiązuje do fragmentu tekstu. Włodzimierz Nowak wspomina, jak pracował nad „Moim warszawskim szałem", opowieścią byłego żołnierza Wehrmachtu, który walczył z powstańcami w stolicy w 1944 r. „Przez sześćdziesiąt lat o tym myślał, pamięć nie dawała mu spokoju, próbował to nawet jakoś odpokutować – mówi Nowak. – Czuliśmy, że chce to wszystko wreszcie komuś opowiedzieć, ale nie ma odwagi".
Magdalena Grochowska zastanawia się, w jaki sposób spotyka ludzi, którzy stają się bohaterami jej tekstów: „Mnie to dręczy – przypadek czy ścieg losu? Chaos czy porządek? Czy posuwam się według jakiegoś ukrytego wzoru mojego istnienia?".
Wojciech Jagielski przyznaje, że interesują go wydarzenia dramatyczne – rewolucje, zamachy stanu, wojny – bo w sytuacjach ekstremalnych ludzie zachowują się ekstremalnie. Autor „Nocnych wędrowców" utrzymuje, że w zawód reportera są wpisane egoizm i arogancja. To dlatego korespondenci z frontów dochodzą do wniosku, że ważna jest opowieść, a nie to, co się stanie z jej bohaterem. Jagielski krytykuje niektórych kolegów, bo starają się zostać bohaterami własnych materiałów. „Kiedyś żartowałem, że gdybym był właścicielem jakiejś telewizji, to na swojego korespondenta zaangażowałbym za wszelkie pieniądze Bogusława Lindę – mówi reporter. – Jemu żaden by nie podskoczył".