Ceniony pisarz i podróżnik Colin Thubron odkrywa ziemię, gdzie wieczna zmarzlina kryje ciała mamutów zachowane z mięsem i sierścią. Z typowym dla Wyspiarza poczuciem humoru wspomina o śmiałym pomyśle carskiego urzędnika, który zamierzał wydobyć z odnalezionych kości szpik i użyć go do produkcji perfum Pommade á Mammouth. Wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle, bo kolekcję szczątków umieścił w przegrzanym domostwie.
Aby spotkać domniemanego potomka Rasputina – szarej eminencji na dworze Romanowów – pisarz wybrał się do wioski Pokrowskoje. Rozpustnik i pijak, który chełpił się, że sypia z carycą, miał tam swój dwór. Rzecz jasna Rasputina nikt z miejscowych pamiętać nie mógł, ale żywa pozostaje legenda dobrego wujaszka rozdającego dzieciom prezenty, a dorosłym – weksle.
Podczas wyprawy pisarz odnalazł ślady dramatu, który zmienił bieg historii. W Jekaterynburgu stanął na opustoszałym i wyasfaltowanym placu przed cerkwią Wniebowstąpienia Pańskiego. Tam – do 1977 r. – znajdował się dom kupca Ipatiewa, w którym bolszewicy więzili i zgładzili cara Mikołaja II razem z rodziną i służbą. Egzekucji dokonano w piwnicy tak ciasnej, że uzbrojeni w rewolwery mordercy musieli stanąć w drzwiach, a proch parzył im nadgarstki. Car Mikołaj II zginął natychmiast, carówny od kul chroniły zaszyte w gorsetach diademy. Katom mogło się zdawać, że dziewczynki „los obdarzył jakąś upiorną nieśmiertelnością".
Thubron dotarł do miejsc, których wspomnienie do dziś wywołuje trwogę. W Workucie, gdzie zimą temperatura spadała do minus 40 stopni, więźniowie mieszkali w szałasach z desek, które ustawiono na wiecznej zmarzlinie. „Pracowali po dwanaście godzin dziennie, bez wytchnienia, ciągnąc wózki z węglem – zanotował. – Zmieniali się w roboty o szarożółtych twarzach okolonych lodem i zamarzniętymi krwawymi łzami". Magadan nazwał Thubron stolicą smutku, koszmarem na jawie. Tam w kopalniach złota tysiącami wypluwali płuca wrogowie rewolucji i ci, którzy zostali za nich uznani. Obliczono, że każdy kilogram kruszcu kosztował ludzkie życie.