Śmierć na arenie

Reportaż Janusza Kaszy pokazuje, jak wielki wpływ miała korrida na twórczość malarzy i reżyserów - pisze Bartosz Marzec

Publikacja: 08.09.2011 00:32

Fot. Janusz Kasza, "Korrida. Taniec i krew"

Fot. Janusz Kasza, "Korrida. Taniec i krew"

Foto: materiały prasowe

Jedni utrzymują, że to barbarzyński sport polegający na katowaniu zwierząt ku uciesze wiwatującej tłuszczy. I przypominają słowa Dalajlamy XIV, który w liście do władz Katalonii nazwał walki byków okrutną praktyką. Inni powtarzają za Ernestem Hemingwayem, że w niedziele o piątej po południu widzowie przychodzą na Plaza de Toros nie po to, by oglądać widowisko sportowe, lecz by stać się świadkami tragedii, mieć poczucie życia i śmierci. Przytaczają słowa Federica Garcii Lorki, który uważał, że w rytuał korridy wpisane zostały największe triumfy herosów nad prymitywnymi monstrami.

Zobacz na Empik.rp.pl

Janusz Kasza, podróżnik, znawca historii Legii Cudzoziemskiej i tłumacz z francuskiego, nie ukrywa, że należy do grona aficionados (wielbicieli i znawców popularnego widowiska). Widział wiele walk organizowanych nie tylko w Hiszpanii, ale także na południu Francji i w Portugalii. We wspaniale ilustrowanej i wartko napisanej książce mówi o narodzinach pasji, wyjaśnia różnice między poszczególnymi rodzajami korrid (niektóre są bezkrwawe!) i kreśli portrety znanych matadorów.

Zobacz galerię zdjęć

Dziś najsłynniejszym jest José Tomás, który przed szarżą nie cofa się ani o pół kroku, a byka potrafi obrócić wokół siebie jednym ruchem nadgarstka. Jego twarz nie zdradza przy tym najmniejszych emocji. Za bilet na walkę El Fenómeno trzeba zapłacić nawet 1500 dolarów. Nic dziwnego: występuje rzadko, nie godzi się na transmisje korrid ze swoim udziałem. Podobną sławą cieszył się wcześniej tylko Dominguín, sławiony przez Hemingwaya w reportażu „Niebezpieczne lato", kochanek Avy Gardner i Rity Hayworth.

Autor ze znawstwem opisuje historię korridy i jej wpływ na sztukę. W malarstwie temat podejmowali nie tylko Goya i Picasso, ale także Manet, Toulouse-Lautrec czy Dalí. O życiu torreadorów opowiadał Pedro Almodóvar. Ostatnio w postać matadora Manolete wcielił się Adrian Brody. Aby przygotować się do roli, zaryzykował i kilkakrotnie próbował swoich sił na arenach Madrytu i Sewilli.

Janusz Kasza nie twierdzi, że jego poglądy na korridę są jedynie słuszne. Do przeciwników walk byków apeluje jednak: zanim zaczniecie krytykować, przyjdźcie i zobaczcie sami.

Jedni utrzymują, że to barbarzyński sport polegający na katowaniu zwierząt ku uciesze wiwatującej tłuszczy. I przypominają słowa Dalajlamy XIV, który w liście do władz Katalonii nazwał walki byków okrutną praktyką. Inni powtarzają za Ernestem Hemingwayem, że w niedziele o piątej po południu widzowie przychodzą na Plaza de Toros nie po to, by oglądać widowisko sportowe, lecz by stać się świadkami tragedii, mieć poczucie życia i śmierci. Przytaczają słowa Federica Garcii Lorki, który uważał, że w rytuał korridy wpisane zostały największe triumfy herosów nad prymitywnymi monstrami.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski