Epopeja polskiego losu

Rozmowa z Barbarą Stanisławczyk, autorką książki „Ostatni krzyk. Od Katynia do Smoleńska historie dramatów i miłości"

Aktualizacja: 05.11.2011 08:57 Publikacja: 05.11.2011 00:01

Epopeja polskiego losu

Foto: materiały prasowe

Red

Czy przystępując do pracy nad książką przypuszczała pani, że środowisko Rodzin Katyńskich jest aż tak zwaśnione?

Zobacz a Empik.rp.pl


Wiedziałam, że w Rodzinach Katyńskich są podziały, ale że aż takie, nie przyszło mi do głowy. Kiedy zaczynałam pracę nad książką, pierwsze kroki skierowałam do Federacji Rodzin Katyńskich, wydawało mi się to oczywiste. Kto inny, jak nie „współbracia w bólu" mieliby mi pomóc, umożliwić kontakty. I natrafiłam na mur niechęci. Katastrofa smoleńska nie tylko nie zniwelowała podziałów, ale je chyba jeszcze pogłębiła. Źródła tych podziałów są różnorakie: osobowościowe, ambicjonalne, wynikające z różnego podejścia do sprawy upamiętniania zbrodni, polityczne. Mają też źródło w historii uratowanych z Katynia. Jest też podział na dzieci wojskowych („lepszych") i policjantów („gorszych").

Cytuje pani znamienne credo testamentu Jerzego Łojka : „Jakiekolwiek unikanie ujawnienia i dyskutowania tej zbrodni w imię tzw. racji stanu, 'detente', pojednania czy 'przebaczenia' uważam za moralny współudział w tej zbrodni" - tymczasem ekipa rządzącą ewidentnie nie dokłada wszelkich starań do wyjaśnienia okoliczności tragedii katyńskiej, a zwłaszcza smoleńskiej...

Na tym tle też były podziały w Rodzinach Katyńskich, a teraz są podziały w rodzinach Rodzin. Rozgrywają się one nawet w poszczególnych domach. Ojciec myślał inaczej, a syn inaczej i to było powodem do kłótni przy niedzielnym czy świątecznym stole. Ja nie chcę tego oceniać. Wolałabym też, w kontekście mojej książki, nie wydawać sądów politycznych. Nie dlatego, że się boję, ale dlatego, że „Ostatni krzyk" to, śmiem powiedzieć, epopeja polskiego losu. Wspólnego, w całej jego złożoności, wielkości i małości. Coś, co nie powinno być skażone współczesnymi rozgrywkami politycznymi. Tym niech zajmują się publicyści, reportażystę interesuje człowiek i historia, którą tworzy.

Najbardziej wyrazistą bohaterką tych reportaży jest dla mnie Bożena Łojek, postać zdecydowanie pozytywna, niemniej z relacji zawartych w pani książce wynika, że nawet po śmierci budząca kontrowersje. Dlaczego?

Nie była kontrowersyjna, była bezkompromisowa w dążeniu do ujawnienia prawdy katyńskiej, ocierała się o śmierć. Była osobą wyjątkowo zasłużoną w ruchu katyńskim i tego nie odbierają jej ludzie nawet jej niechętni. Tacy jak ona nie są łatwi w kontaktach z innymi. Dlatego przez jednych są szanowani, wręcz podziwiani, przez innych znienawidzeni.

Zdecydowanym szwarccharakterem jest za to niejaki Kazimierz Krawczyk. Kim był i co się z nim dzieje?

To był, jak się okazało, agent rosyjski, który powoływał się na swoje bliskie kontakty z Kurią Warmińską. Przyprowadził go ksiądz Zdzisław Peszkowski. Po około roku, kiedy zainterweniował UOP, nakazując ówczesnemu prezesowi Fundacji Rodzin Katyńskich usunięcie Krawczyka, ksiądz Peszkowski napisał w tej sprawie poufny list do władz federacji. Członkowie Rodzin Katyńskich oceniają księdza niejednoznacznie. Nikt nie odbiera mu zasług dla sprawy katyńskiej, ale niektóre jego działania i historia życia wzbudzają wątpliwości. Sprawa uratowanych z Katynia, a takim był między innymi ksiądz Peszkowski, to jest temat, którego dopiero w tej książce dotknęłam. To jest wielka tajemnica, kryjąca w sobie wiele tragedii i obciążonych sumień, a w innych przypadkach wielką odwagę. Czy kiedykolwiek ma szanse być do końca wyjaśniona, nawet, jeśli zostaną ujawnione wszystkie archiwa, trudno powiedzieć. Czy nastąpi rozróżnienie kto poszedł na współpracę „na ochotnika" a kto służbowo, z rozkazu"

Czy znała pani kogoś z opisywanych w książce osobiście?

Znałam tylko Marię Kaczyńską, rozmawiałam z nią kilka razy. I Agnieszkę Metelską, moją koleżankę, niegdyś dziennikarkę, której rodzinna historia splata się właśnie z historią rodziny Mackiewiczów, czyli rodziny śp. prezydentowej. Kilka dni po katastrofie Agnieszka zadzwoniła do mnie i powiedziała: - Mam dla ciebie temat. Maria Kaczyńska leciała do Katynia na groby swoich dwóch stryjów, jeden z nich był wielką miłością mojej mamy. Opisz to, dla mnie ta historia jest za bliska. Myślałam już wtedy o książce, miałam do niej „klucz" - pokazanie pętli katyńskiego losu, który domknął się w Smoleńsku.

Jeden z pani rozmówców piętnuje postawę oficerów polskich schwytanych przez Sowietów jesienią 1939 roku...

Profesor Tadeusz Kierczyński uważa, że polscy oficerowie byli źle szkoleni. Twierdzi, że powinni zrzucić mundury i się ratować, a kiedy już znaleźli się w niewoli przynajmniej nie okazywać pogardy i wrogości. Nie sądzę jednak, żeby to coś pomogło. Oni zginęli za udział w wojnie 1920 roku. Nie mieli szans na ratunek, niezależnie od postawy. Żaden z tych, którzy się uratowali, nie brał w tej wojnie udziału.

19 kwietnia 2010 r. na pokładzie Tupolewa znajdowali się przedstawiciele dziesięciu rodzin katyńskich. Tymczasem opisała pani losy jedynie dziewięciu...

Córka Andrzeja Sariusza-Skąpskiego wycofała swoje opowieści. Nie ma więc jego rodzinnej historii, natomiast została ta, która dotyczy jego działalności publicznej, ponieważ jest integralną częścią historii Bożeny Łojek, Katarzyny Piskorskiej oraz sporów w Rodzinach Katyńskich.

Czy przystępując do pracy nad książką przypuszczała pani, że środowisko Rodzin Katyńskich jest aż tak zwaśnione?

Zobacz a Empik.rp.pl

Pozostało 97% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski