O małżeństwie Mizielińskich wie już nad Wisłą całkiem spora grupa czytelników. Zaczęło się cztery lata temu, kiedy dwójka designerów (tak o sobie mówili) Aleksandra Machowiak i Daniel Mizieliński stworzyła „D.O.M.E.K." (wyd. Dwie Siostry). Zaskakująca plastycznym i edytorskim pomysłem, ale przede wszystkim sposobem mówienia o architekturze książka w krótkim czasie została przełożona na siedem języków. Można powiedzieć, że warszawska para zapoczątkowała dobrą passę dla młodej polskiej ilustracji.
Nie sposób wymienić wszystkich twórców, którzy dali się od tego czasu zauważyć w świecie. Skupimy się więc na trendach, które – obok Mizielińskich – prezentują Marta Ignerska, Iwona Chmielewska, Agata Dudek czy Jan Bajtlik.
Włoski dla początkujących
Ignerska odebrała tej wiosny Bologna Ragazzi Award 2012 w kategorii Non Fiction. To jedna z najważniejszych międzynarodowych nagród dla książki dziecięcej. Jury doceniło oryginalną formę graficzną tomu „Wszystko gra" (z tekstem Anny Czerwińskiej-Rydel). Projekt zrealizowało wspólnie z Narodowym Instytutem Fryderyka Chopina wydawnictwo Wytwórnia. To samo, które kilka lat wcześniej wywiozło z Włoch Bologna Ragazzi Award (2008) za nietypowy tom wierszy „Tuwim". Wśród siedmiu nagrodzonych, młodych ilustratorek znalazła się i Marta Ignerska.
Teraz, wciąż przed trzydziestką, graficzka osiągnęła kolejny, tym razem indywidualny sukces i ma wszelkie powody do radości, bo nagrody z Bolonii nie bez powodu nazywane są wydawniczymi Oscarami. Otwierają drogę do zagranicznych wydawnictw, z którymi zresztą Ignerska nawiązywała już kontakty, bo należy do pokolenia nieoglądającego się na instytucje, tylko samodzielnie przecierającego międzynarodowe ścieżki.
Być może przywieziona z Włoch nagroda przekona do stylu Ignerskiej także polskich księgarzy i bibliotekarzy. Na razie jej prace bywają w rodzinnym kraju odbierane z pewną rezerwą. Autorka wspomniała w wywiadzie, że ze sceptycznym podejściem spotkała się nawet ze strony „jednej z szacownych dyrektorek państwowego muzeum". Wcześniejszy projekt „Babcia robi na drutach" (także Wytwórnia) został skomentowany: „Czy to nie jest dziwne, że pani proponuje na stronie więcej ilustracji niż tekstu?". Tymczasem w gatunku, który uprawia plastyczka – czyli w popularnej na świecie książce obrazkowej zwanej PictureBook – kluczem jest właśnie bogata w znaczenia i oryginalna w formie strona wizualna.