Toksyczne książki

Rozmowa: Paweł Milcarek, filozof

Publikacja: 01.06.2012 06:50

Paweł Milcarek

Paweł Milcarek

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Mija 60 lat od wpisania dzieł noblisty André Gide'a do Indeksu Ksiąg Zakazanych. Kiedy powstał i czym był ten indeks?

Paweł Milcarek:

Powstał  w odpowiedzi na renesansową wolnomyślność i zamęt teologiczny okresu reformacji - był jedną z broni Kościoła w erze nowożytności. W związku z wynalazkiem druku pojawiało się coraz więcej publikacji dotyczących spraw wiary i moralności. Trzeba było na bieżąco i konkretnie informować wiernych, z czym się Kościół nie zgadza.

Co najczęściej trafiało do indeksu?

Przede wszystkim publikacje teologiczne, ale także utwory filozoficzne czy literackie. Autorami dużej części dzieł wpisanych do indeksu byli księża czy zakonnicy Kościoła katolickiego. Zakazem obejmowano nie tylko to, co uznawano za herezję czy zgorszenie, ale i rzeczy oceniane jako niebezpieczne. To ostatnie kryterium jest szerokie, zwłaszcza wobec literatury pięknej. Łatwo więc o przesadę.

Marks czy Casanova w spisie to da się zrozumieć, ale Kopernik?

Dzieło Kopernika włączono do indeksu dość późno, po początkowej pozytywnej ocenie chyba dopiero w jakimś niefortunnym powiązaniu z polemiką dotyczącą Galileusza. Ale to oczywiście przykład błędu i nadgorliwości  w czasach, gdy wiarę i życie wieczne ceniono wyżej niż hipotezy naukowe i rozwój badań.

Czy indeks był skuteczny?

Było tak jak z przestrzeganiem każdego zakazu, czyli nie idealnie. Ale jeśli zgadzamy się, że nauczyciele mają prawo wydawać polecenia w szkole, choćby nie zawsze były wykonywane, to podobnie powinniśmy traktować intencje i skuteczność indeksu.

Obowiązywał wiernych jeszcze w latach 60. XX wieku. Czy to nie było trochę śmieszne?

Pamiętam relacje o tym, jak w latach 50. profesor uczelni katolickiej co roku prosił na piśmie swojego biskupa o zgodę na czytanie na seminarium filozoficznym dzieł Kanta i Hegla. Mnie to nie śmieszy. Procedury były jasne: lektury z indeksu można było czytać, ale za zgodą Kościoła, jeśli było to potrzebne. Jeśli studentów chemii ostrzega się przed toksycznością pewnych substancji, podobnie należy poważnie ostrzec ludzi wierzących przed tym, co jest sprzeczne z ich wiarą, choć czasem pięknie podane.

Indeks dziś obowiązuje?

Nigdy nie został odwołany, choć po Vaticanum II przestano go traktować jako wykaz dzieł dosłownie zakazanych. Dziś to kwestia sumienia wiernych. Aktualny jednak pozostaje obowiązek ostrzegania przed tym, co szkodzi wierze i obyczajom. Takie było stanowisko wobec "Kodu Leonarda da Vinci" Dana Browna.

Mija 60 lat od wpisania dzieł noblisty André Gide'a do Indeksu Ksiąg Zakazanych. Kiedy powstał i czym był ten indeks?

Paweł Milcarek:

Pozostało 95% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski