Część prawdy o autorze, który lubi pisać na czczo

„Poza światłem” Wojciecha Kuczoka to zapiski ery Facebooka, ale robione przez człowieka inteligentnego i wrażliwego.

Publikacja: 28.11.2012 22:27

Część prawdy o autorze, który lubi pisać na czczo

Foto: ROL

Trudno się spierać, czy  to pojawienie się telefonu komórkowego upowszechniło wysyłanie krótkich wiadomości, którymi szybko dzielimy się z innymi czy raczej współczesne tempo ogranicza nasz sposób porozumiewania się. Żyjemy od zdarzenia do zdarzenia, nie mając czasu ani ochoty na głębszą refleksję i analizę tego, co przytrafia się nam oraz światu. Zostawiamy jedynie wiadomość – tu byłem, to widziałem – i pędzimy dalej.

Tak zaginęła szlachetna sztuka pisania listów z opisami naszych przeżyć, uczuć i zdarzeń. A teraz ten pęd zaczyna zmieniać literaturę, bo pisarzom też już się nie chce spojrzeć na świat całościowo.

Autorzy poprzestają na marginaliach, spostrzeżeniach, o których i oni, i czytelnicy będą pamiętać przez chwilę. Są rozleniwieni, ale też coraz mniej zmusza ich do wysiłku czytelnik. Niestety, coraz mniej osób czeka na książki o ponadczasowej wartości, gdyż w każdej dziedzinie liczą się tylko rzeczy nowe.

„Poza światłem" Wojciecha Kuczoka też spotka zapewne krótki żywot, bo w dużej części ta książka składa się z krótkich, kilkuzdaniowych zapisków z podróży do różnych miejsc świata: błyskotliwych, inteligentnych, często zaskakująco trafnych. Jest tu również spora dawka autoironii („Piszę na czczo, ale po kawie, bo bez kawy myślę tak, jak widzę bez okularów"), ale trudno oprzeć się wrażeniu, że autor poprzestaje na wrażeniach naskórkowych.

Nawet dłuższy czas spędzony w Berlinie nie zachęcił go, by spojrzał na to miasto inaczej, głębiej, z większą rozwagą. Tego zaś można by oczekiwać od Wojciecha Kuczoka. To przecież autor, który z okruchów własnych przeżyć i drobiazgów podpatrzonych w realnym świecie potrafił zbudować intrygujący świat w „Pręgach" (Nagroda Nike 2003). Potem udowodnił umiejętność literackiej kreacji w „Senności", więc zaostrzył apetyty czytelników.

W najnowszej książce spełnia te oczekiwania jedynie częściowo króciutkim tekstem, który dał tytuł całemu zbiorowi, a zaczynającym się od słów: „Nie żyłbym, gdyby nie reisefieber". Świetne są też opisy tatrzańskich stawów, ale to wszystko mało. Kuczok dał do ręki swój notes podróżny, a nie dzieło literackie.

O sobie samym pisze zaś najwięcej pod koniec książki, gdy dzieli się z czytelnikami swą życiową pasją, jaką są wędrówki po podziemnych jaskiniach.

Ma w tej dziedzinie niemałe osiągnięcia, co uświadamia czytelnikom kroniką swych jaskiniowych odkryć. „Penetrując te znane, czytam pismo Ziemi – pisze Kuczok. Odkrywając nowe, zbliżam się do aktu stworzenia".

Autor tak przedstawia swą nową książkę na tylnej okładce: „Choć raz mogę szczerze powiedzieć: tak, to ja". A jednak „Poza światłem" nie jest całą prawdą o Wojciechu Kuczoku. On potrafi znacznie więcej.

Wojciech Kuczok, Poza światłem, W.A.B., Warszawa 2012

Trudno się spierać, czy  to pojawienie się telefonu komórkowego upowszechniło wysyłanie krótkich wiadomości, którymi szybko dzielimy się z innymi czy raczej współczesne tempo ogranicza nasz sposób porozumiewania się. Żyjemy od zdarzenia do zdarzenia, nie mając czasu ani ochoty na głębszą refleksję i analizę tego, co przytrafia się nam oraz światu. Zostawiamy jedynie wiadomość – tu byłem, to widziałem – i pędzimy dalej.

Tak zaginęła szlachetna sztuka pisania listów z opisami naszych przeżyć, uczuć i zdarzeń. A teraz ten pęd zaczyna zmieniać literaturę, bo pisarzom też już się nie chce spojrzeć na świat całościowo.

Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski