155 lat temu, 3 grudnia 1857 roku, urodził się Joseph Conrad (zm. w 1924 roku). Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej"
Rodzicami byli Polacy. Wszystkie swoje książki napisał po angielsku. A jak się nazywał w życiu prywatnym? W jego dokumentach zawodowych (pracował przez dwadzieścia lat jako marynarz) znajdujemy czternaście wersji jego rodowego nazwiska Korzeniowski (zarówno jego ojciec, jak i on często dodawali także nazwę herbu, Nałęcz). Kiedy go ochrzczono, w wieku dwu dni, 5 grudnia 1857 roku w Berdyczowie – nie spisano aktu urodzenia, bo chrzest był tylko „z wody”. A podczas uroczystych i udokumentowanych chrzcin (w Żytomierzu) pięć lat później – on sam był nieobecny, bo przebywał w Warszawie, oczekując wraz z rodzicami na zesłanie w głąb Rosji…
Jest więc sporo okazji do zamieszania. Świadczą o nim pomyłki na tablicach i pomnikach. Jednakże przyjrzenie się dokumentom – zachowało się ich niewiele, ale całkiem dosyć – pozwala na osiągnięcie całkowicie pewnej odpowiedzi na postawione w tytule pytanie.
5 grudnia 1857 roku ochrzczono przyszłego pisarza trzema imionami: Józef (na cześć dziadka po kądzieli), Teodor (na cześć dziadka po mieczu) i Konrad (z pewnością na cześć bohatera III części „Dziadów” Adama Mickiewicza). Te imiona, w tej kolejności (w innej nigdy w żadnych zapisach nie występują) podał sam zainteresowany w obszernym autobiograficznym liście do swego przyjaciela Edwarda Garnetta z 20 stycznia 1900 (tekst polski w „Listach J. Conrada”, opr. Zdzisław Najder, Warszawa 1968).
Natomiast w oficjalnej metryce (której odpis znajduje się w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie, rękopis sygn. 6391) występuje tylko jedno imię: Konrad. I tego jedynego imienia używali w swoich listach zarówno jego rodzice Ewa z Bobrowskich i Apollo Korzeniowski, jak i wszyscy członkowie rodziny.