Reklama

Ubezpieczenie na wypadek końca świata

„Nazwy” Dona DeLillo ukazały się w 1982 r. Powieść w ogóle się nie zestarzała, zmieniły się tylko nazwy państw ogarniętych wojną.

Publikacja: 05.12.2012 07:44

Ubezpieczenie na wypadek końca świata

Foto: materiały prasowe

Jak slogan powtarza się, że czterema największymi żyjącymi pisarzami Ameryki są Cormac McCarthy, Thomas Pynchon, Philip Roth i właśnie Don DeLillo. To owoc działalności wpływowego krytyka Harolda Blooma, który w 2003 r. sformułował tę tezę. Akcja „Nazw" rozgrywa się pod koniec lat 70. XX wieku.

Zobacz na Empik.rp.pl

Bohaterem jest James Axton, amerykański „wicedyrektor do spraw analizy ryzyka na Bliskim Wschodzie" wystawiający polisy od ryzyka politycznego. Ma biuro w Grecji i często podróżuje po bliskowschodnich państwach trawionych niepokojami. Gdzieś zabito amerykańskich urzędników, w Iranie obalono szacha, a Turcja przeżywa kryzys i potrzebuje kredytu od państw Zachodu. Znajomy obrazek. James jest przykładem doskonałego braku zaangażowania i wyobcowania. Nie łączy go żadna głębsza więź – czy to z rodziną czy pracą, czy przyjaciółmi. Ma błyskotliwego synka Tapa i żonę Kathryn, z którą jest w separacji.

Kathryn jest pasjonatką archeologii. Całą swą energię i czas poświęca na kopanie w ziemi, co irytuje Jamesa. Przyjaźnią się z Owenem Brademasem, zdziwaczałym samotnikiem, i Frankiem Volterrą, awangardowym reżyserem filmowym, który porzuca kolejne produkcje filmowe, rujnując swoją karierę. Pewnego dnia w okolicach robi się głośno o morderstwach na tle rytualnym, prawdopodobnie dokonywanych przez sektę zainspirowaną historycznym kultem. James, Owen i Frank ulegają fascynacji zbrodniami i zaczynają prowadzić śledztwo.

Głównym bohaterem powieści jest język. Owen jest poliglotą. James próbuje się uczyć greckiego, jego syn i żona komunikują się żartobliwym bełkotem – mową „ob". Z kolei członkowie sekty porozumiewają się jakimś prearamejskim językiem. DeLillo nie byłby sobą, gdyby nie bawił się formą. Dekonstruuje utarte powiedzenia i sformułowania. Zapętla i odrywa je od pierwotnych sensów („To nigdy się nie zdarzyło, dopóki nie zdarzy się znowu"). Czasem trudno stwierdzić, czy James, który jest narratorem, prowadzi dialog z inną postacią czy ze sobą. Czyni to lekturę intrygującą, ale jednocześnie wymagającą skupienia.

Reklama
Reklama

DeLillo pisał „Nazwy" w Grecji, gdzie sam doświadczył kulturowego wyobcowania. Historia kryminalna stanowi zaledwie szkielet rozważań nad przechodzeniem nazw i przedmiotów do przeszłości. A z drugiej strony nad poszukiwaniem zapomnianych znaczeń. Inspirację stanowiły inskrypcje w grece rozsiane po ateńskich murach i skałach.

W warstwie fabularnej to także ironiczne spojrzenie na geopolitykę i neokolonializm. DeLillo portretuje ludzi, którzy nie potrafią żyć bez intryg i politycznych układów, a świat biznesu jest połączony ze światem tajnych służb. Robi to z chłodnym poczuciem humoru. Jak choćby w momencie, gdy James wyznaje, że kiedy ktoś miejscowy wyraża przy nim sympatię i szacunek do Stanów Zjednoczonych, to podejrzewa, że ma do czynienia z kłamcą albo głupcem.

Jak slogan powtarza się, że czterema największymi żyjącymi pisarzami Ameryki są Cormac McCarthy, Thomas Pynchon, Philip Roth i właśnie Don DeLillo. To owoc działalności wpływowego krytyka Harolda Blooma, który w 2003 r. sformułował tę tezę. Akcja „Nazw" rozgrywa się pod koniec lat 70. XX wieku.

Zobacz na Empik.rp.pl

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Literatura
Złota Era VHS: kiedy każdy film był wydarzeniem, a van Damme Bogiem
Materiał Promocyjny
Czy polskie banki zbudują wspólne AI? Eksperci widzą potencjał, ale też bariery
Literatura
Sokół wydaje powieść „Wesołych Świąt”. Debiut rapera
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Materiał Promocyjny
Urząd Patentowy teraz bardziej internetowy
Literatura
Powieść o kobiecie, która ma siłę duszy. Czy Tóibín ma szansę na Nobla?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama