Globalne Chinatown

Dwadzieścia pięć krajów, trzy kontynenty, a wszystko to należące do Chin. Ta książka to doskonałe połączenie ekonomicznej analizy z żywiołowym reportażem

Publikacja: 16.12.2012 15:00

Globalne Chinatown

Foto: FPM/Getty Images, Dan Kitwood Dan Kitwood

Być hiszpańskim korespondentem w Pekinie to nie najgorszy sposób na życie. A już na pewno dobrze płatny – Juan Pablo Cardenal i Heriberto Araujo nie mieli w każdym razie najmniejszego problemu, by z dnia na dzień spakować manatki i wyruszyć w podróż szlakiem chińskich interesów, co oznaczało konieczność odwiedzenia 25 krajów Azji, Afryki i Ameryki Południowej. „Naszym zamiarem było zrozumieć, jak chiński gigant wykorzystuje swoją silną pozycję i jak wpływa to na stosunki na szczeblu lokalnym i regionalnym. Kiedy wędrowaliśmy od kopalń miedzi w Demokratycznej Republice Konga do bogatej w gaz pustyni Turkmenistanu i od syberyjskiej tajgi do zapór wodnych w ekwadorskiej Amazonii, nasz plan zawsze pozostawał niezmienny: zobaczyć na własne oczy to, co się dzieje, wysłuchać głównych bohaterów i następnie wykorzystać zdobyte w Chinach dziennikarskie doświadczenie, żeby rozgryźć tę nową rzeczywistość" – zdradzają we wstępie.

To, co w ciągu dwóch lat zobaczyli, okazało się mocno zaskakujące nawet dla tych dwóch doświadczonych ekonomistów, dobrze przecież wiedzących, że tylko między 2005 a 2011 r. Chiny zainwestowały 433 mld dol. na całym świecie, a 299,230 mld (prawie 70 proc. światowych inwestycji) w kraje rozwijające się. Okazało się mianowicie, że świat jest chiński nie tylko według ekonomicznych statystyk, ale też całkiem realnie.

Czasem zupełnie dosłownie – jak na 670 km kw. dookoła peruwiańskiego miasteczka San Juan de Marcona, gdzie metodą dość tajemniczych kontraktów Chińczycy stali się praktycznie właścicielami nie tylko złóż jedynej w kraju kopalni żelaza, ale też samego miasteczka, jego infrastruktury, nieruchomości, a do jakiegoś stopnia również policji – w praktyce więc również mieszkańców. Czasem w sposób nieco bardziej subtelny. Jak w Kongo – kraju już nie trzeciego, lecz czwartego świata, gdzie zakulisowe i nie do końca legalne ustalenia zapewniły zupełnie absurdalny kontrakt, gwarantujący im zyski z eksploatacji surowców naturalnych nawet 20-krotnie wyższe niż wartość infrastruktury, do której stworzenia w zamian się zobowiązali. Zważywszy, że górnictwo jest jednym z nielicznych źródeł dochodów tego ubogiego afrykańskiego kraju, a zapasy surowców wyczerpią się za nie więcej niż 30 lat, Państwo Środka przybija mu właśnie gwóźdź do trumny.

Wyliczać można dalej: Kazachstan, Rosja, Mozambik, Laos, Iran, Egipt, Wenezuela... Reporterzy wszędzie widzą mniej więcej to samo, a różnice zależą wyłącznie od lokalnego kolorytu. Dla świata wygląda to na początek globalnej, ekonomicznej dominacji Chin, ale dla czytelników tej książki – doskonałą, dynamiczną lekturę, w której żywy reportaż zderza się z ekonomiczną analizą, a oba razem zamieniają się raz na jakiś czas w coś z pogranicza powieści awanturniczej i kryminału.

Autorzy, zgodnie z początkową deklaracją, nie poprzestają na makroekonomicznych dywagacjach, lecz na własne oczy oglądają, jak to Kazachowie przechodzą granicę z Chinami, by kupić tanie towary, które potem sprzedadzą z wielokrotnym zyskiem u siebie – bliskość tej granicy sprawia, że kazachski przemysł praktycznie stracił sens. Są na miejscu, w birmańskim Hpakant – centrum wydobycia nefrytu, które przypomina amerykańskie miasteczko z czasów Dzikiego Zachodu i gorączki złota. Z tą różnicą, że do strzelanin i gwałtów dochodzi jeszcze AIDS, a rolę szeryfa pełni regularne wojsko, osadzone tu jednak w prywatnym interesie birmańskich generałów, zarabiających krocie na handlu tymże nefrytem z Chinami.

„Istotą sprawy nie jest to, że Chiny zawojują świat – naprawdę ważne, jest jak to robią" – piszą w komentarzu Cardenal i Araujo. Ich książka odsłania neokolonialną politykę Pekinu, w której cały świat jest składnicą surowców dla państwa matki. A mówiąc konkretniej, dla partii matki, bo szeregowi Chińczycy eksploatowani są nie mniej rabunkowo niż reszta świata. Oto w którymś momencie autorzy stawiają fundamentalne pytanie, skąd u diabła Chiny w ogóle wzięły pieniądze na start? Przecież po śmierci Mao była to gargantuiczna ruina gospodarcza bez juana przy duszy...

Odpowiedź okazała się dość prosta – kasa wzięła się z kieszeni każdego z niemal półtora miliarda Chińczyków, którzy oddają państwu 40 proc. swoich zarobków, choć sami nawet o tym nie wiedzą. To umiejętna mieszanka żonglerki przepisami bankowymi i politycznego przymusu sprawia, że realnie nie mają oni szansy odzyskania zdeponowanych oszczędności, a zdeponować je muszą – tu nie ma wolnego wyboru.

„Chiny przekazały Warszawie wyraźny sygnał: Polska jest kluczowym elementem ich ekspansji w regionie" – straszą nas autorzy. Czy warto już uczyć się chińskiego?

Juan Pablo Cardenal, Heriberto Araujo


Podbój świata po chińsku


Sonia Draga

Być hiszpańskim korespondentem w Pekinie to nie najgorszy sposób na życie. A już na pewno dobrze płatny – Juan Pablo Cardenal i Heriberto Araujo nie mieli w każdym razie najmniejszego problemu, by z dnia na dzień spakować manatki i wyruszyć w podróż szlakiem chińskich interesów, co oznaczało konieczność odwiedzenia 25 krajów Azji, Afryki i Ameryki Południowej. „Naszym zamiarem było zrozumieć, jak chiński gigant wykorzystuje swoją silną pozycję i jak wpływa to na stosunki na szczeblu lokalnym i regionalnym. Kiedy wędrowaliśmy od kopalń miedzi w Demokratycznej Republice Konga do bogatej w gaz pustyni Turkmenistanu i od syberyjskiej tajgi do zapór wodnych w ekwadorskiej Amazonii, nasz plan zawsze pozostawał niezmienny: zobaczyć na własne oczy to, co się dzieje, wysłuchać głównych bohaterów i następnie wykorzystać zdobyte w Chinach dziennikarskie doświadczenie, żeby rozgryźć tę nową rzeczywistość" – zdradzają we wstępie.

Pozostało 81% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski