Akcja „Obok Julii" rozpoczyna się latem 1963 roku. Z bazy transportowej zdezelowane ciężarówki codziennie wyprawiają się w góry, by zwozić połamane przez nawałnice drzewa z czeskiej strony Sudetów. To męski świat, gdzie konflikty rozwiązuje się za pomocą kastetu, a po fajrancie pije się karbidówkę.
Baza staje się miejscem próby dla dwudziestoletniego Janka Ruczaja, młodego outsidera, który wie, że nigdy nie będzie taki jak jego koledzy, którzy nazywają go „graf" lub „hrabia". Nie czuje w sobie tyle brawury i pogardy dla niebezpieczeństwa. Z czasem jednak odezwie się w nim gen wołyńskich przodków, okrutników i straceńców.
Akcja toczy się aż do współczesności. Narratorem jest 65-letni Jan Ruczaj, który wspomina młodość. Wierzy, że walka z przeznaczeniem jest bezsensowna. „Życie z definicji jest przegrane, a nadzieja, że da się w nim też coś wygrać, iluzoryczna" – konstatuje niczym Ernest Hemingway.
Amerykański pisarz pojawia się u Rylskiego wielokrotnie. Proza Hemingwaya jest tajnym znakiem dla członków bandy Ruczaja. Rylski przywołuje młodzieńczą fascynację jego twórczością, punktując przy tym wszystkie słabości autora „Komu bije dzwon".