Kilka ważnych przestróg

Publikacja: 11.05.2013 01:01

Kilka ważnych przestróg

Foto: Plus Minus

"Strachy i Lachy" profesora UJ Andrzeja Nowaka – szkice z lat 1982–2012 ukazały się w przeciwieństwie do poprzednich książek autora nie w Arkanach, lecz w wydawnictwie Biały Kruk.

Andrzeja Nowaka, jego prace z historii Rosji i stosunków polsko-rosyjskich bardzo cenił Jerzy Giedroyc, często przez niego odwiedzany. Nazwisko Giedroycia pojawia się i w tym tomie w związku z przypomnieniem tak ważnej w myśli redaktora „Kultury" idei jagiellońskiej, której rdzeń stanowiły trzy postulaty: 1. Stabilizacja stosunków z Niemcami; 2. Wsparcie dla niepodległości bezpośrednich wschodnich sąsiadów Polski: Ukrainy, Litwy, Białorusi; 3. Dążenie do dobrych stosunków z Rosją, jeśli ta będzie w stanie pogodzić się z niezależnością krajów ULB. Mimo głosów, choćby Stanisława Stommy, że nie stać nas ekonomicznie i mentalnie na niezależność od silniejszych Rosji, Niemiec czy Unii, kolejne rządy polskie od 1989 do 2007 roku były tej idei wierne i rola Polski w Europie Wschodniej rosła. Odnowioną strategię jagiellońską szczególnie akcentował prezydent Lech Kaczyński.

Dopiero Donald Tusk wybrał wizję Polski „niebohaterskiej", zrywającą z „głupią tradycją przeciwstawiania się najmocniejszym sąsiadom". W roku 2008 premier zdecydował się wybrać w pierwszą podróż nie do Kijowa, lecz Moskwy i to w momencie, gdy Putin straszył Kijów gazowym szantażem. Wkrótce minister Sikorski mówił publicznie o „jagiellońskich mrzonkach". Oddanie 10 kwietnia 2010 r. śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej w ręce komitetu z rosyjskim premierem i jego prokuratorem generalnym było konsekwencją dokonanego wyboru.

Andrzej Nowak czyta niesłychanie wiele: XIX-wieczne i starsze archiwa, wszelkie możliwe prace na temat Rosji Zygmunta Krasińskiego, Henryka Kamieńskiego, Jana Kucharzewskiego, Astolphe'a de Custine'a, prasę Wielkiej Emigracji, ale także współczesne dzienniki, z których można dowiedzieć się, że „Prawda może leżeć gdzieś pośrodku, między tymi, którzy mówią, że pakt Ribbentrop–Mołotow był złem, a tymi, którzy widzą jego geopolityczną słuszność". Taki tekst napisany przez pewnego dziennikarza znalazł się w „Gazecie Wyborczej" 27 sierpnia 2009. Ktoś inny, nie wspomnę kto, by nie być zmuszonym odwoływać się do pomocy adwokata, oświadczył 11 kwietnia 2011 r.  w wywiadzie dla odznaczonej orderami Lenina, Czerwonego Sztandaru (dwukrotnie) i Rewolucji Październikowej „Komsomolskiej Prawdy", że „zna wszystkie detale katastrofy" (smoleńskiej) i orzeka, że kto nie wierzy Putinowi w tej sprawie, ulega „manipulacji  strachem (...) są u nas ludzie z zooparku z głupim antyrosyjskim kompleksem".

Czytając liczące 907 stron dzieło polsko-rosyjskiej Grupy do spraw Trudnych: „Białe plamy, czarne plamy" pod redakcją Adama D. Rotfelda i Anatolija W. Torkunowa Andrzej Nowak rozważa kwestię zmarłych na choroby zakaźne w roku 1920 w polskich obozach rosyjskich jeńców wojennych. Los taki spotkał według rosyjskich ustaleń 12–15 procent tych, którzy dostali się do niewoli, czyli nawet 28 tysięcy ludzi. Ma to stanowić jakby ekwiwalent, a nawet uzasadnienie mordu katyńskiego. Tyle że Rosjanie zostali wzięci do niewoli jako napastnicy na polskim terytorium, ofiary Katynia zaś zostały napadnięte u siebie. Najważniejsze jednak, przypomina Andrzej Nowak, że według oficjalnej, ogłoszonej w roku 1993 historii strat osobowych Armii Czerwonej „w roku 1920 na choroby zakaźne (tyfus, czerwonkę, dur brzuszny) zmarło 207 tysięcy żołnierzy: ponad dwa razy więcej, niż zginęło w walce z Polską!  To nie był czas ludobójstwa – to był czas zarazy, z którą ani sowieckie władze wojskowe, ani polskie, odpowiedzialne za los jeńców, nie umiały sobie niestety poradzić".

W ostatniej części książki profesor przypomina losy bezskutecznej niestety walki toczonej od 2008 roku przez najwybitniejszych polskich uczonych w obronie zachowania w wyższych klasach liceów historii i analizuje cztery całkiem nowe podręczniki historii, obowiązujące 1 klasę liceum i technikum od 1 września 2012 roku. Obejmują one okres od końca pierwszej wojny światowej do przełomu XX i  XXI wieku. Przynoszą mniej wiadomości, niż zawierały podręczniki przed reformą. „Żaden nie podejmuje nawet próby refleksji nad znaczeniem polskiego zwycięstwa nad Armią Czerwoną w sierpniu 1920 – i dla Polski, i dla całej Europy Wschodniej. Wszystkie opisują stalinowską wielką czystkę zupełnie fałszywie – jako okres, w którym prześladowane były wyłącznie elity partii bolszewickiej i kadry dowódcze Armii Czerwonej".

Najgorszy jest podręcznik wydawnictwa Operon autorstwa Bogumiły Burdy, Bohdana Halczaka i in.  Wojna sowiecko-polska 1919-1920 przedstawiona jest na jego łamach tak, jakby to strona polska była w niej agresorem: „W połowie kwietnia 1919 wojska polskie rozpoczęły ofensywę w kierunku wschodnim. Doprowadziła ona do zajęcia Wilna i całej Białorusi". Rzecz przecież nie tylko w tym, że „wojsko polskie zajęło Mińsk dopiero w sierpniu, a całego terytorium Białorusi nie zajęło nigdy – najważniejszy jest brak informacji, że wcześniej te obszary z Wilnem włącznie zajęła Armia Czerwona – i to z jej rąk odbijał nierosyjskie ziemie imperium polski oręż".

Przy prezentacji polityki okupacyjnej ZSRR na ziemiach II RP w latach 1939–1941 jest mowa „o deportacji 150 tysięcy Polaków. Tymczasem według najniższych danych samego NKWD liczba obywateli polskich deportowanych do obozów w głębi ZSRR wynosiła 327 tysięcy, zaś szacunki polskie mówią o minimum pół miliona".

Autorzy Operonu pomniejszają też liczbę ofiar Katynia z 22 do 15 tysięcy. Nie wspominają, że w tłumieniu podziemia niepodległościowego brały udział dwie dywizje NKWD, co sprawia wrażenie, że to Polacy o różnych poglądach spierali się między sobą. Autor tych tez, ów Bohdan Halczak jest habilitowanym profesorem Uniwersytetu Zielonogórskiego, tyle że w Instytucie Politologii. W tym samym podręczniku zalecono rozwinięcie wiedzy o powstaniu warszawskim na podstawie „Kolumbów", faworyta PRL-owskiej cenzury Bratnego, nie wspominając „Kamieni na szaniec", „Pamiętnika" Białoszewskiego czy „Kroniki" Bartoszewskiego.

Czytając wszystko, trafił też Andrzej Nowak na przemówienie Jaruzelskiego otwierające Światowy Kongres Chirurgów w Krakowie w roku 1989: „Trudno obliczyć, jak wiele ludzie zawdzięczają działaniom profilaktycznym. Temu, co nazwałbym filozofią humanistycznej chirurgii" – deklarował tam generał. Dzięki temu powstał piękny esej pod tytułem „Filozofia humanistycznej chirurgii", opisujący moralistykę ostatniego stalinowskiego gubernatora nadwiślańskiego kraju, jego ostrzeżenia przed „nietolerancją i nienawiścią, dla których przystanią w dzisiejszej Polsce jest katolicyzm".

Dalej powiada Jaruzelski: „Przywołując sławne słowa biskupów polskich, mogę raz jeszcze powiedzieć: prosimy o przebaczenie... Nie byłbym jednak szczery, gdybym nie powiedział, że chciało się wreszcie usłyszeć podobne słowa od drugiej strony".

„Przebacz nam, generale" – kończy swój esej profesor.

Andrzej Nowak, „Strachy i Lachy. Przemiany polskiej pamięci 1982-2012", Biały Kruk, Kraków, 2012

Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Kinga Wyrzykowska o „Porządnych ludziach”
Literatura
„Żądło” Murraya: prawdziwa Irlandia z Polakiem mechanikiem, czarnym charakterem
Literatura
Podcast „Rzecz o książkach”: Mateusz Grzeszczuk o „Światach lękowych” i nie tylko
Literatura
Zmarły Mario Vargas Llosa był piewcą wolności. Putina nazywał krwawym dyktatorem
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Literatura
Zmarł laureat Nagrody Nobla Mario Vargas Llosa
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne