To oni opracowują wizję albumu i decydują o ostatecznym brzmieniu utworów. Nad płytą pracują najdłużej, ale zwykle pozostają bezimiennymi autorami sukcesu wykonawców. Uznanie okazują im przede wszystkim koledzy po fachu.
W USA pozycja producentów zawsze była silna, ale ostatnio to oni zdominowali pop i stali się gwiazdami. Tak było z Pharrellem Williamsem, który najpierw tworzył przeboje dla Britney Spears i Jaya-Z. Kiedy zaczął śpiewać duety z gwiazdami, w kolejce po przebój ustawiły się do niego największe sławy. Teraz na topie jest Timbaland – jednoosobowa fabryka hitów m.in. dla Justina Timberlake’a i Nelly Furtado. O współpracę poprosiły go nawet Björk i Madonna.
W Polsce producenci nie są jeszcze, jak za oceanem, dyktatorami, ale ich znaczenie rośnie.
– Grzegorz Ciechowski mówił, że dobry producent potrafi wydobyć z artysty jego największe, także te ukryte, możliwości – mówi Leszek Biolik, były członek Republiki, dziś basista Wilków i producent. Pracował m.in. nad płytami The Car Is On Fire, teraz szykuje album Roberta Gawlińskiego. – W studiu nie zawsze jestem miły, bo zegar tyka, a muzyków trzeba umiejętnie przeprowadzić przez proces nagrań, który jest żmudny i technologicznie skomplikowany: bardzo często muzycy nagrywają swoje partie osobno i właściwie tylko producent panuje nad całością. – Nie mógłbym pracować z zespołem, trudniej wtedy o porozumienie – twierdzi Bogdan Kondracki, który produkował albumy Justyny Steczkowskiej, Maryli Rodowicz i Karoliny Kozak. – Moim zadaniem jest stworzenie komfortowych warunków, by artysta miał odwagę ryzykować i błądzić. Ale muszę też mówić jasno, kiedy coś jest źle.
Teraz Kondracki współprodukuje trzecią płytę Ani Dąbrowskiej. Ona pisze piosenki, wspólnie selekcjonują materiał, a potem zamykają się z nim w „piwnicy”, czyli niewielkim studiu na warszawskiej Saskiej Kępie. – Przesłuchujemy utwory i wymyślamy aranżacje, ustalamy, gdzie obniżyć tonację, przyspieszyć tempo, jakie dać klawisze i jakie gitary – opowiada Dąbrowska. – Te długie godziny to dialog, naszych ról nie da się rozdzielić.