Piosenkarki z Wysp Brytyjskich szturmują listy przebojów. Po królującej w 2007 roku Amy Winehouse teraz numerem jeden na świecie jest piosenka "Bleeding Love" Leony Lewis, drugie miejsce zajmuje "Mercy" debiutantki Duffy. Piąta w światowych zestawieniach jest nowa soulowa gwiazda Estelle i jej "American Boy".
Rz: Czy muzyka brytyjska przeżywa chwile świetności?
Amy Macdonald:
Z nią jest jak z modą, odchodzi i wraca. Teraz nasza scena jest bardzo żywotna, pojawiają się różnorodni artyści. To nowość, bo kilka lat temu w radiu i notowaniach królowały wyłącznie zespoły indie, potem nastała hegemonia hip-hopu i r&b, a jeszcze później – dominacja dance. Teraz wszystko się wymieszało i jest na równi akceptowane. To dlatego, że możemy ściągać muzykę z Internetu i nikt nie ogranicza naszych upodobań.
Talent się nie liczy, decyduje przypadek i szczęście