Dlaczego na akustyczny koncert Kayah mam iść do hotelu?
Kayah:
Zależało mi, aby ta seria występów odbyła się w eleganckich i niedużych salach, a takich w Polsce nie ma. Chciałam występować w teatrach, niestety, byłoby to możliwe tylko w poniedziałki, wtedy trudniej o publiczność. A dla mnie najważniejszy jest osobisty kontakt z ludźmi i przeżywane wspólnie święto muzyki. Słyszałam już, że wymyśliłam sobie nadęte wieczorki w ekskluzywnych wnętrzach i strojach wieczorowych, bo nagle zachciało mi się zostać artystką elitarną. Sztuka zawsze była elitarna, a ja chcę tymi koncertami udowodnić, że nie jestem dodatkiem do kremu, lecz artystką z krwi i kości.
Ale współpraca z siecią hoteli i sponsorem trasy pokazuje też, jak blisko jest od muzyki do biznesu.
Sztuka potrzebuje mecenatu. Gdybym była wyłącznie artystką, nie zdawałabym sobie z tego sprawy. Ale od kiedy prowadzę wytwórnię, ciągle poszukuję środków. Czasy są dla muzyków trudne. Nie chodzi tylko o piractwo. Jest też kwestia mentalności, narodowej natury. Polacy przejawiają negatywny kosmopolityzm, wierzą, że nasze znaczy zaściankowe. I gdy mają ograniczoną ilość pieniędzy, na rodzime produkty ich nie wydają. Jeżdżę po świecie i naprawdę uważam, że nie mamy powodów do wstydu.