Przeboje nagrane w kaplicy

Jak YouTube pomógł mnichom. Austriaccy cystersi z działającego od dziewięciu wieków opactwa prześcignęli Madonnę. Album z chorałami gregoriańskimi dotarł do pierwszej dziesiątki najpopularniejszych płyt w Wielkiej Brytanii. Teraz trafia do polskich sklepów

Aktualizacja: 27.06.2008 19:22 Publikacja: 26.06.2008 19:31

Bracia z opactwa Świętego Krzyża nagrali płytę „Music for Paradise” w jednej z zakonnych kaplic. Zad

Bracia z opactwa Świętego Krzyża nagrali płytę „Music for Paradise” w jednej z zakonnych kaplic. Zadecydowała świetna akustyka

Foto: Reuters

Klip z ich pieśniami widziało już w serwisie YouTube 150 tys. osób, a liczba sprzedanych w Europie płyt zbliża się do 200 tys. To początek – album jeszcze nie miał premiery w USA.

Ojciec Karl, rzecznik prasowy położonego dziesięć kilometrów od Wiednia opactwa Świętego Krzyża, codziennie udziela wywiadów. – Dziś widziałem się z dziennikarzem "New York Timesa" i odbyłem kilka rozmów telefonicznych – mówi "Rz". – Nie czuję się jak gwiazda, jestem raczej tarczą chroniącą spokojne życie naszego zakonu.

Mnisi przestrzegają surowej reguły. Wstają o 5.15 rano i modlą się przez dwie godziny. – Po śniadaniu zaczynamy pracę – objaśnia ojciec. – Ja wykładam teologię w naszym seminarium. Przed i po lunchu odmawiamy modlitwy. Później nadchodzi błogosławiona sjesta!

O drugiej po południu wracają do pracy, ostatnie modlitwy kończą o dziewiątej wieczorem. Część braci pracuje poza opactwem – w 20 parafiach. Kiedyś zajmował się tym także ojciec Karl. – Nie mogłem wtedy śpiewać chorałów gregoriańskich, bo trzeba to robić w chórze.

Nie słychać go też na płycie "Music for Paradise". – Jestem bardzo utalentowany, ale śpiewam za głośno. Do nagrania wybrano 17 braci, którzy dobrze brzmią unisono.

Jednak to ojciec Karl był sprawcą całego zamieszania. 28 lutego otrzymał email od znajomego. W wiadomości znalazł tylko zdanie: "Szybko, szybko Karl!" oraz załącznik z ogłoszeniem wytwórni Universal poszukującej wykonawców chorałów gregoriańskich. Nazajutrz przesłał wytwórni link do nagrania śpiewających mnichów umieszczonego w internetowym serwisie YouTube. Skąd zna tę stronę? – Lubię oglądać archiwalne msze papieskie. Nie jesteśmy przybyszami z obcej planety, tylko mnichami XXI wieku. Internet to źródło wiedzy jak średniowieczne biblioteki.

Cystersi prześcignęli 70 innych uczestników konkursu. – Są najlepszym chórem gregoriańskim – tłumaczył Tom Lewis, dyrektor muzyczny wytwórni. – Tworzą magiczne brzmienie, które natychmiast uspokaja i głęboko porusza.

– Nie byłem podejrzliwy wobec zamiarów Universalu, bo jestem naiwnym, głupim mnichem, który od 26 lat żyje w zakonie – śmieje się ojciec Karl. – Nie wiedziałem, kim są Eminem i Amy Winehouse. Nie rozumiałem, czemu młodszych braci niepokoi, że nagramy płytę w tej samej wytwórni. Kontrakt gwarantuje, że pieśni nie zostaną niewłaściwie wykorzystane.

Nagranie miało miejsce w jednej z zakonnych kaplic. Zadecydowała świetna akustyka, i fakt, że znajduje się tam ważna relikwia – Święty Krzyż, od którego opactwo wzięło nazwę. – Mnisi wykonali chorały zwróceni twarzami do krzyża i monstrancji. Każdy, kto płytę usłyszy, zrozumie, że było to dla nich religijne doznanie – wyjaśnia zakonnik.

Album wypełniają codzienne modlitwy śpiewane po łacinie. Pierwsze dwie części to liturgia pogrzebowa. Mnisi wybrali ją, bo w lutym w ciągu kilkunastu dni zmarło trzech starych braci. W trzeciej części znalazły się modlitwy wieczorne, na końcu – pieśni do Ducha Świętego.

Śpiew to niejedyna specjalność opactwa. Słynie też z wyjątkowo dużej liczby młodych zakonników. Ojciec Karl martwi się, że sukces płyty przyciągnie więcej chętnych. – Nie mamy już wolnych pokoi! Poza 80 mnichami, którzy rekrutują się m.in. spośród byłych biznesmenów i menedżerów, są także seminarzyści, nawet z Afryki i Azji. – Młodzi dołączają do nas, bo jesteśmy bardzo pobożni, wierni papieżowi i katolickiej wierze. Ale jesteśmy też zwyczajni. Mamy siłownię, zgraną drużynę koszykówki i piłki nożnej. Stanowimy harmonijne i radosne środowisko.

Nagrany przez mnichów album trafia w sklepach na półkę z muzyką relaksacyjną. Ojciec Karl nie widzi w tym nic złego.

– To nie jest płyta tylko dla katolików. Każdy, kto usłyszy nasze modlitwy, połączy się z czymś nadnaturalnym. I pomyśli, że życie to więcej niż jedzenie, picie i zarabianie pieniędzy.

Szefowie Universalu tłumaczą popularność chorałów tym, że kupujący szukają w muzyce ucieczki od stresu i wyciszenia. Ojciec Karl ma inną teorię: – Tu, na zachodzie Europy, panuje potworny materializm. Byłem w Londynie w związku z pro-mocją albumu. Widziałem na Oxford Street wielu bogatych, ale ani jednej promieniejącej szczęściem twarzy. Ludzie wariują w cywilizacji fast foodów, ona niszczy ich dusze. A każdy z nas ma potrzebę zrozumienia głębszego sensu i celu życia. Wierzymy, że jest nim raj, dlatego nazwaliśmy album "Music for Paradise".

Teraz wielbicieli krążka przybywa. Ale najważniejszy fan poznał się na talencie mnichów wcześniej. Słuchał ich modlitw w opactwie już przed rokiem, podczas wizyty, o którą osobiście poprosił. W zeszłym tygodniu do Watykanu wyruszyła specjalna przesyłka – list i egzemplarz płyty. Ciekawe, jak brzmią chorały w pokojach Benedykta XVI.

Obejrzyj klip

Chorały w popie i grach wideoNagrania chorałów gregoriańskich cieszyły się popularnością już na początku lat 90., gdy zespół Enigma połączył je z muzyką taneczną i popem. Album „MCMXC" rozszedł się w 14 milionach egzemplarzy, był numerem jeden w 40 krajach. W Enigmie karierę zaczynali niektórzy członkowie brytyjskiej grupy Gregorian, którą tworzą świeccy śpiewacy i muzycy. Ich płyty osiągały milionowe nakłady. Komercyjny sukces odnieśli też hiszpańscy benedyktyni z zakonu w Santo Domingo de Silos. Universal ogłosił konkurs dla chórów gregoriańskich, gdy popularność zdobyła seria gier wideo „Halo". W jej ścieżce dźwiękowej wykorzystano pieśni podobne do chorałów.

Nagrania chorałów gregoriańskich cieszyły się popularnością już na początku lat 90., gdy zespół Enigma połączył je z muzyką taneczną i popem. Album „MCMXC" rozszedł się w 14 milionach egzemplarzy, był numerem jeden w 40 krajach. W Enigmie karierę zaczynali niektórzy członkowie brytyjskiej grupy Gregorian, którą tworzą świeccy śpiewacy i muzycy. Ich płyty osiągały milionowe nakłady. Komercyjny sukces odnieśli też hiszpańscy benedyktyni z zakonu w Santo Domingo de Silos.

Universal ogłosił konkurs dla chórów gregoriańskich, gdy popularność zdobyła seria gier wideo „Halo". W jej ścieżce dźwiękowej wykorzystano pieśni podobne do chorałów.

Klip z ich pieśniami widziało już w serwisie YouTube 150 tys. osób, a liczba sprzedanych w Europie płyt zbliża się do 200 tys. To początek – album jeszcze nie miał premiery w USA.

Ojciec Karl, rzecznik prasowy położonego dziesięć kilometrów od Wiednia opactwa Świętego Krzyża, codziennie udziela wywiadów. – Dziś widziałem się z dziennikarzem "New York Timesa" i odbyłem kilka rozmów telefonicznych – mówi "Rz". – Nie czuję się jak gwiazda, jestem raczej tarczą chroniącą spokojne życie naszego zakonu.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali