Po serii albumów z przebojami Franka Sinatry i Nat King Cole’a oraz innych amerykańskich klasyków piosenki, które nagrał m.in. Rod Stewart, przyszedł czas na podobną płytę w Polsce.
Na świecie są już tacy artyści jak Michael Buble, którzy wcielili się w muzyczne role z przeszłości i tylko nimi żyją. Z Piotrem Polkiem jest na szczęście inaczej. Zagościł w drugiej edycji polsatowskiego programu „Jak oni śpiewają...”. Niektórzy mogli uznać to za próbę ugruntowania medialnej popularności po udziale w serialach „Samo życie”, „Oficer” czy „Codzienna 2 m. 3”. Taka może być przede wszystkim perspektywa telewidzów. Ci, którzy pamiętają wcześniejsze, młodzieńcze lata Piotra Polka, wiedzą, że od zawsze był aktorem umuzykalnionym, śpiewającym. Śpiewał w łódzkiej Filmówce oraz w Teatrze Studio, gdzie na długo znalazł miejsce w zespole Jerzego Grzegorzewskiego. Zagrał m.in. w rozśpiewanej „Operze za trzy grosze”.
Na przełomie lat 80. i 90. współpracował z Agnieszką Osiecką, biorąc udział w kilkunastu odcinkach telewizyjnego programu „Sentymenty”. – Każdy wymagał wykonania kilku piosenek, niektóre z nich trafiły na płytę „Pięć oceanów” – wspomina Piotr Polk.
Brał udział we wrocławskim Festiwalu Piosenki Aktorskiej, śpiewał w kabarecie Jana Pietrzaka, przygotował dla telewizji trzy recitale: piosenki angielskiej, francuskiej i niemieckiej.
Tym bardziej mógł dziwić udział w polsatowskim targowisku próżności „Jak oni śpiewają...”, gdzie śpiewać nie wszyscy potrafili, w tym nawet finaliści.