Unikatowość wystawy zawdzięczamy fantazji i odwadze kuratorki Marty Smolińskiej, która z 200 prezentowanych obrazów, rzeźb i obiektów stworzyła wielowątkową opowieść o naszej polskiej rzeczywistości, zwierciadło naszej mentalności.
Wszystkie eksponaty są własnością Katarzyny i Wojciecha Szafrańskich, choć nie bez powodu wystawa w podtytule wymienia ich osobno, bo koncepcje kolekcjonerskie każdego z nich są różne.
Moja kuratorska szarża, choć nie identyfikuję się z etosem ułanów, która – mam nadzieję – poruszy, wzburzy, wkurzy, wzbudzi (dez)aprobatę, pobudzi nie tylko do refleksji, lecz również do chichotu czy uśmiechu, nawet jeśli w wielu momentach będzie on ironiczny lub nieco gorzki
„Nie pytaj o Polskę”: dwie kolekcje
Katarzyna Szafrańska kolekcjonuje według haseł: Państwo, Religia, Kobieta, i w takiej właśnie kolejności postrzega priorytety swoich zakupów – czy pasuje, do któregoś z trzech filarów kolekcji. Wojciech Szafrański ma inne kryteria: Pismo, Socrealizm. I choć pozornie wydają się od siebie dość odległe, to – jak pokazuje wystawa – pozostają ze sobą w żywym dialogu.
Szafrańscy kolekcjonują od 28 lat (mają około tysiąca prac 180 twórców). Zgodnie twierdzą, że nie szukają nazwisk, ale prac („W sztuce artystów, których cenię, nie chodzi tylko o puste deklaracje w stylu »czerpię ze swojego doświadczenia, dzieciństwa itd.«, podczas gdy w rzeczywistości tworzą gluty i klony” – deklaruje Wojciech Szafrański).